Rozdział 35

1K 123 9
                                    

Chciałam się na niego rzucić, ugryźć głowę, poczuć smak jego mózgu, ale strzelił mi w nogę, przez co upadłam na podłogę. Chciał teraz strzelić w głowę, ale skończyły się naboje. Czemu teraz nie mogę tego... No nie wiem... Turbo?! Zaskomlałam. Resztkami sił do czołgałam się do Jeffa. Briam się zaśmiał i rzucił we mnie pistoletem. Zaczęła boleć mnie głowa. Wziął drugi i naładował go niebieskim nabojem.
- Tamten już mi się nie przyda, ale z ciebie jest dobry obiekt do badań - powiedział i zaśmiał się jak psychopata. Strzelił mnie w ramię. Kula utkwiła. Zrobiłam się strasznie zmęczona. Zasnęłam.

Obudziłam się. Byłam przypięta do białego łóżka. Wszystko było białe. Do pokoju weszło parę osób w białych faruchach. Rozmawiali o czymś, ale na tyle cicho, abym nie usłyszała. Po chwili podeszli do mnie ze skalpelem. Byłam w ludzkiej postaci, do tego bez ubrań, więc mogłam się szarpać ile chcę. Jeden osobnik zaczął ciąć mój brzuch. Zacisnęłam zęby, aby powstrzymać krzyk bólu.
- Bez znieczulenia? Doktorze, przecierz to nadal człowiek! - powiedział ktoś. A no tak, nie powiedziałam ile ich jest. Czterech i ten doktorek. Doktor i ich trzech miało niewzruszone miny, a pozostały jeden miał w oczach ludzi odruch. Litość. Chęć uratowania kogoś z terapatów.
- To nie jest człowiek. To demon - odpowiedział i siłą odzielił od siebie przeciętą skórę. Krzyknęłam z bólu. Do moich żył doszła adrenalina. Znowu rozbolał mnie brzuch. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Zmieniłam się w bestię. Zaczęłam skomleć i warczeć.
- Obiekt może zmieniać formę z ludzkiej na zwierzęcą. Zapiszę - powiedział jeden z niezwruszonych. Jak powiedział, tak zrobił. Znowu te uczucie. Teraz ogarnęła mnie chęć zjedzenia czegoś. No tak. Nie jadłam cztery dni. Zaczęłam śmiać się jak głupia. Oni popatrzyli na mnie jak na jakieś żadkie zwierze. W miejscu mojego ogonu wyrosło dziesięć następnych. Końcówki, tych nowych i tego satergo, ogonów były fioletowe. Zaczęłam machać nimi przez co przewróciłam jednego faceta i pozwalałam wszystko z białych półek. Z łatwością zerwałam pasy, które mnie przymocowywały do łóżka. Spojrzałam na nich. Nie było doktorka. Nagle dostałam czymś w nogę. Strzykawka. Upadłam. Co się właściwie stało? Doktor wziął z podłogi kolejną strzykawkę.
- Obyś już nigdy nie pokazała swojej twarzy ukochanej ludzkości. Już nie będzie z tobą problemów, demonie - powiedział i wstrzyknął mi zawartość strzykawki. Zaczęło mi wirować przed oczami. Zaczęłam się dusić. Nie mogłam się ruszyć. Przed oczami już całkowicie zapanowała ciemność. Przestałam oddychać, ale nadal słyszałam. Moje ciało i zmysły już umarły, ale ja nadal słyszę!
- Musimy się tego demona pozbyć! - usłyszałam.
- Biedna. Mimo, że wydaje się nam, że już umarła, to tak nie jest. Nawet sam Meffistoffeles nie zasługuje na takie katusze - powiedział tamten co pytał się o znieczulenie. Tylko w jego oczach było ludzkie uczucie. Z tego co usłyszałam, głaskał mnie po włosach. Potem już nie słyszałam świata zewnętrznego. Słyszałam bicie swojego serca. Było strasznie szybkie. Powoli zwalniało, aż przestało bić. Nagle ciemności ustąpiła rażąca biel. Widziałam wszystkie swoje wspomienia. Od tych najgorszych, do tych najpiękniejszych i najlepszych. Potem biały dostał odcienia błękitu. A więc to jest śmierć? Jeff, pora się spotkać.

Tajemniczy cud!
W mieście Wondertown od dłuższego czasu grasował sławny morderca pod imieniem Jeff The Killer, a trochę później dołączyła do niego morderczyni-kanibalka, Okami To Kitsune. Sprawą zajmował się agent F.B.I. Briam Hopkins. Z przejęciem opowiada o swoich przeżyciach:
"Traktowałem to jak kolejne ślectwo. Nic nadzwyczajnego. Ale gdy zginęła moja żona, coraz bardziej chciałem ich złapać. Mój lekarz mówił, że dostałem obsjesji. To było dziwne. Jeff był taki, jak go opisywano, ale Okami była inna. To była Sara Hatai-tekina Sekai. Do tego zmieniała się w dziwne zwierzę. Byłem strasznie zaskoczony. Myślałem, że dziewczyna z tak dobrej rodziny nigdy by nie zrobiłaby czegoś takiego. To była chwila. Jeffa zastrzeliłem, ale to przez moje głupie niepochamowanie. Sarę uśpiłem i oddałem dla naukowców. Podczas pogoni za nią zauwarzyłem, że potrafi zmieniać postać."
Niestety nie możemy się dowiedzieć więcej, gdyż dzień po wywiadzie zginął w wypadku samochodowym. Co do naukowców; byli fałszywi. Znaleziono ich ciała pod kościołem, ale nie zostali tam zamordowani. Zginęli w nieznanych okolicznościach. Charlotte-partnerka Briama codziennie przychodzi na jego grób. Nie chciała się wypowiadać o zaistniałej sytuacji.
Ale jest jedna niewiadoma. Policja nie znalazła ciał morderców...
Okami To Kitsune i Jeff The Killer. Niektórzy uważają ich za nietypową miłość, inni za zakochanych psychopatów, a pozostali uważają ich za wrogów wszelkim prawom. Więc czemu ich znaki zbrodni były w jednym miejscu? Tego nigdy się nie dowiemy...
Przestałem czytać wiadomości z gazety. Tak dużo się działo. No, nic. Muszę wracać do pracy. Ubrałem się i wyszłem z domu. Kierowałem się na cmentarz. Nic dziwnego. Jestem grabarzem. Przechodziłem przez sterty grobów z imionami. Wiele ludzi tu pochowałem. Zatrzymałem się przed dwoma nagrobkami.
Jeffrey Woods (Jeff The Killer) 26 czerwiec, 2000 roku
Sara Hatai-tekina Sekai (Okami To Kitsune) 26 czerwiec, 2000 roku
Westchnąłem. To jedyne puste groby w całym cmentarzu. Nikt ich nie pielęgnuje. Mówią, że byli potworami. Jakże się mylą. Wyjąłem z torby dwie świeczki. Położyłem je na grobach i powiedziałem krótką modlitwe. Ja ich rozumiem. Poszłem dalej, kopać nowy grób. Nawet największy potwór zasługuje na wieczny spoczynek.
Game over...

Moje prawdziwe piekło, zwane życiem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz