Rozdział 20

989 121 11
                                    

*Z.P.W Jeffa*
Było słychać tą muzykę, która zwiastunowała obecność tego pomiotu szatana. Przyśpieszyłem kroku. Jeśli tknie Sarę, to nogi mu z dupy powyrywam, ręcę pokroje na małe plasterki, rozpruje flaki, utne jaja, a na koniec zakopie go. Tylko że każda jego część ciała będzie kilometr od siebie! Ale... Czemu ja się tak martwie!? Może ja się... Ale to niemożliwe... Yyy... Ładną mamy dziś pogodę? Eee... Wale to! Pobiegłem do diabelskiego młyna. Nie było jej. Kurde! A co jeśli on jej wypruwa flaki!? Szybciej! Pobiegłem do stoiska z lodami. Tam też jej nie ma! Czułem jak adrenalina dostaje się do moich żył. Powracają wspomienia. Ostatni raz miałem takie uczucie kiedy chroniłem się przed Randym i jego bandą. Jak dobrze, że wąchają kwiatki od spodu. Mniej gangsterów na świecie. Przez to, że się zamyślałem to wpadłem na kogoś... Albo coś. Przez udeżenie upadłem na tyłek na ziemię. Powoli otworzyłem oczy. Sara! Ale nie była sobą. Gdzie ta krew na bluzie!? Chyba ziemia zastąpiła tą piękną czerwoną ciecz. A jej oczy... Było w nich dużo strachu. Kiedy mnie zobaczyła to rzuciła się na mnie, dosłownie. Przytuliła mnie, ale... Dusi mnie!

*Z.P.W Sary*
Myślałam, że zaraz się popłaczę ze szczęścia. Spadł mi z nieba! Albo wyszedł z ziemi... A komu to potrzebne!? Ważne, że jest! Przytuliłam go. Próbował coś wymamrotać. Dopiero teraz zorientowałam się, że użyłam całej swojej siły. Puściłam go i zaczęłam przepraszać.
- Nie szkodzi. Teraz to nie jest ważne. Ten dupek coś ci zrobił? - przerwał moje przeprasznie. Pokręciłam przecząco głową. Odetchnął z ulgą. Coś upadło obok nas. Znowu ta cytryna zagłady! Z niej zaczął wydobywać się, teraz czarny, dym. Zaczęłam kasłać, a po chwili upadłam i zaczęłam zasypiać. Czy tylko ja mam Déja vu!?

Obudziłam się w ciemnym miejscu, a raczej w jednym z namiotów, do którego nie docierało światło. Byłam w klatce! Znowu!? Rozejrzałam się. Obok leżał Jeff. Obudziłam go. Próbowałam się wydostać, ale kraty były zbyt mocne. Nagle zaburczało mi w brzuchu...

Moje prawdziwe piekło, zwane życiem...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz