Rozdział 6

79 5 0
                                    

Pov. Mela

Obudziłam się na jakiejś polanie pomiędzy drzewami. Strasznie kręciło mi się w głowie. Kilka minut później podniosłam się do siadu i dokładniej się rozejrzałam.
Po chwili wstałam i postanowiłam pójść w głąb lasu. Wiedziałam gdzie jestem i z kim.
Byłam w samym środku Nibylandii z Panem, zagubionymi chłopcami oraz z ojcem i jego załogą, którzy nie wiedzieli że tu jestem. Ojciec pewnie myślał że jestem u Wendy i sobie smacznie śpię.

Szłam lasem w nieznanym mi kierunku. W końcu nie wytrzymałam czułam że ciągle mnie obserwuje. I wiedziałam już że przez cały czas to był on.
- Pan wiem że tam jesteś!- krzyknęłam nawet na niego nie patrząc, a za moimi plecami znowu usłyszałam jego śmiech.

Pov. Peter Pan

Śledziłem Mele przez całą jej drogę. Po chwili usłyszałem jej głos.
- Pan wiem że tam jesteś!- krzyknęła tym swoim słodziutkim głosem na co się zaśmiałem.
- No w końcu. Myślałem że ten twój niezawodny instynkt cię zawiedzie.
- On mnie nigdy nie zawodzi.-odparła.

Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Patrzyła się wprost, w stronę małego strumyczka.

- Jak chcesz możesz się napić to czysta woda, każdy z niej pije.- odpowiedziałem na jej pytanie, którego nawet nie zadała.

Mel udała się w stronę strumyka przy, którym uklękła i zaczęła pić. Widać było że była spragniona. Gdy przestała pić wstała i zaczęła się rozglądać.

- Pan czemu mnie porwałeś?- zapytała ostrzej niż się spodziewałem.

- Nie porwałem. Po prostu wziąłem to co moje.- odpowiedziałem i przybliżyłem się do niej.

Mela widząc to cofnęła się i zaczęła uciekać. Pobiegłem za nią. Próbując dogonić dziewczynę, uświadomiłem sobie jaka jest szybka. Znudziło mi się te bieganie i ta cała jej zabawa w kotka i myszkę. Przeteleportowałem się naprzeciwko niej zasłaniając jej drogę ucieczki. Dziewczyna nie zdążyła wychamować i wpadła na mnie. Przytrzymałem ją by nie upadła ale szybko się odsunęła.

- Oho ktoś tu lubi się przytulać.- powiedziałem z uśmieszkiem jaki mi się malował na twarzy.

- Zamknij się Pan!- odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.

- Co tak agresywnie.

Piratka wstała i skierowała w moją stronę mały sztylet i przyszpiliła mnie do drzewa, zdziwiłem się gdy zauważyłem że był on mój, więc musiała mi go zabrać, gdy na mnie wpadła.

Pov. Mela

Wyciągnęłam sztylet w jego stronę i przyszpiliłam go do drzewa.

- I co teraz zrobisz zabijesz mnie?- parsknął na co się skrzywiłam i przewróciłam oczami.

- Teraz może i nie, ale w przyszłości napewno.- odparłam a po chwili dodałam.- A teraz wypuść mnie z tej przeklętej wyspy, chcę do domu.

- Niestety ci w tym nie pomogę, nikt nie opuści tej wyspy bez mojej zgody.- powiedział to takim chłodnym tonem, że zaczęłam się go bać co raz bardziej.

Wiedziałam że z nim nie wygram
Choć może kiedyś sie to uda.
Odsunęłam sztylet, ale mu go nie oddałam. Oddalilam się na kilka kroków. Peter zaczął się rozglądać, aż podszedł do mnie szybko i zatkał mi usta ręką a potem zaciągnął w jakieś krzaki. Po chwili sama usłyszałam, że ktoś tu idzie. Przez gałązki krzaków zauważyłam piratów, przyjrzałam się dokładniej. Na torbie jednego z piratów dostrzegłam charakterystyczny znak. Była to literka "K" na tle czaszki, z której wychodziły dwa węże. Rozpoznałabym ten znak z kilometra, był to znak ojca. Sama taki zostawiałam po zakradnięciu się na inny statek, by zdobyć coś do jedzenia i jakąś broń by tamci piraci wiedzieli że ktoś był na ich statku i powinni się obawiać. Chciałam krzyczeć żeby mnie usłyszeli i zabrali do ojca. Peter to chyba wyczuł i machnął ręką a ja znów poczułam to samo zmęczenie co wcześniej. Nie chciałam dać za wygraną, ale nie miałam szans.

Jeszcze się odwdzięczę Pan. I pożałujesz że ze mną zadarłeś.

The love of the lost  [OUAT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz