W nocy praktycznie nic nie spałam, obmyślałam plan i myślałam o ojcu, który nawet nie wie że tu jestem. Myślałam też o Wendy, która na pewno się teraz martwi. Chciałam stąd uciec, ale był problem. Bariera. Za Chiny ludowe nie umiałam wymyślić co z nią zrobić żeby przez nią przejść. Jedynym sposobem był Peter, ale co ja mam do niego podejść i się zapytać ,,Hej Peter czy możesz zdjąć tę barierę, bo przeszkadza mi w ucieczce". Rety jakie to by było idiotyczne.
Nad ranem obudził mnie głos Petera.
-Wstawaj, nie będziesz cały dzień spała.- powiedział.
-A czemu nie? Jakiś problem?- odparłam na co chłopak podszedł i ściągnął ze mnie koc przy okazji zrzucając mnie z łóżka.
- Normalnie jak z niemowlęciem.- widać że się troszeczkę wkurzył, no ale co poradzę, że taki mam styl bycia.
Mój charakter mam po mamie, która zmarła podczas porodu. Była ona odważna, chamska (oczywiście nie dla wszystkich), umiała nieźle dogryźć komuś kto ją wkurzył oraz co najważniejsze, nie poddawała się.
- Nie chce tu być Pan. Nie rozumiesz tego że chce wrócić do swojej rodziny i żyć swoim dawnym życiem. Po prostu więzisz mnie tu jak jakaś jebaną księżniczkę.
- Masz tu wszystkiego pod dostatkiem. Co ci się tu nie podoba?- Spytał. Jego twarz była jak z kamienia, żadnych emocji, nic.
- Nie podoba mi to że nie wypuszczasz mnie nigdzie oraz założyłeś jakąś jebaną barierę. A gdyby jeszcze tego było mało to zamykasz drzwi na noc, a chciałam wyjść i usiąść przy ognisku się ogrzać bo było mi zimno.
- To miałaś dodatkowy koć w kufrze obok szafy.
-A skąd ja to miałam wiedzieć, nic nie mówiłeś a grzebać nie miałam zamiaru.
-To masz problem.- odparł.
-Nie to ty masz problem.-odpowiedziałam.
Pan nie zareagował jednak na to i udał się do wyjścia.
-W domku obok czeka na ciebie śniadanie.- powiedział i wyszedł.
****
Po godzinie ogarniania się poszłam na śniadanie. Gdy wyszłam na dwór to nigdzie nikogo nie było, ale miałam na to wywalone. W jadalni gdzie zazwyczaj jedli chłopcy również nikogo nie było, ale dla mnie lepiej, bo nie będę się stresować tym że ktoś na mnie patrzy gdy jem. Na stole stała jajecznica.
Gdy zjadłam to chodziłam sobie po obozie, który nadal był pod barierą. Nikogo nigdzie nie było i z tego powodu się cieszyłam, ale też strasznie się nudziłam bo nie miałam co robić. Z nudów już pozmywałam naczynia, które były brudne.
Nie wiedziałam nawet, która jest godzina, więc stwierdziłam że obliczę pore dnia po ułożeniu słońca. Tylko był problem, było za dużo drzew. Wiec zrezygnowana udałam się do małej biblioteczki w domku Petera, w którym tymczasowo spałam. Wybrałam książkę o morskich legendach. Była nawet ciekawa, ale w połowie ją odłożyłam z zamiarem przeczytania jej wieczorem.
Po kilku godzinach zaczęłam się zastanawiać gdzie są chłopcy. Zrobiłam się dość głodna więc poszłam do kuchni sobie wziąć jakiś owoc. Kończyłam jeść jabłko, gdy usłyszałam dziwny dźwięk. Wyszłam na dwór zobaczyć co to. Bariera. Bariera stopniowo znikała, a ja cierpliwie czekałam na swoją wolność, która za chwilę nastanie. Gdy bariery już nie było miałam uciekać, ale zobaczyłam Felixa, który niósł coś na rękach, a bardziej kogoś. A tym kimś okazał się być Peter. Nie wiem czemu chciałam zobaczyć co się stało, ale minęła by mnie moja przepustka na wolność, ale jednak ciekawość wygrała.
No i chuj z ucieczki
Byłam zła na siebie że przeleciała mi przed nosem taka ucieczka.
Podeszłam do Felixa i się zapytałam o co chodzi i co się stało bo widziałam że coś jest na rzeczy, ale chłopak nic nie powiedziawszy delikatnie ułożył Pana obok ogniska a do mnie powiedział żebym się nim zajęła i pobiegł w kierunku, z którego przyszedł.
Nie miałam zamiaru się nim zajmować, Felix jeszcze spojrzał w moją stronę i posłał mi proszące spojrzenie.
Zaczęłam dokładnie oglądać Petera aż natrafiłam na ogromną ranę od szabli. Chłopiec był mocno rozpalony i wyczerpany, więc przyniosłam mu zimny okład a sama pobiegłam po wodę i szmatkę, by przemyć ranę. Coś czułam że od tego wypadku jego moc starciła na sile i przez to bariera znikła.
____________________________
Hejka
Taki rozdział na szybko, może nie dzieję się tu za bardzo nic ale w następnych rozdziałach będzie się działo.😅
Oczywiście dziękuję za wszystkie gwiazdki i nie zapomnijcie zostawić ich też pod tym rozdziałem. Napiszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział.Buziaki Mavciav <333
CZYTASZ
The love of the lost [OUAT]
FanficKsiążka opwiada o nienawiści, przyjaźni i miłości. Czy przez miłość, da się zrezygnować z rzeczy, której szukało się kilkadziesiąt lat? Tego nie wie nikt. Czy miłość potfafii dokonać cudów jak to opisują w bajkach? Historia dotyczy szesnastoletniej...