Chapter 4

709 60 33
                                    

"It's the last time. It's the last time I miss you and it's the last time I let you run away"

-Hyunjin zapraszam do mojego gabinetu - powiedział stanowczo mężczyzna.

Wystarczyło tylko te jedno zdanie, a Hyunjin od razu wiedział co się święci. Jego szef się dowiedział o wczorajszej sytuacji. Spodziewał się, że konsekwencje nadejdą szybko, ale nie aż tak. Mimo to po prostu wstał i poszedł za swoim szefem do jego gabinetu, siadając naprzeciwko niego.

-Raczej domyślasz się czemu tu jesteś Hwang

-Tak szefie

-Wiesz jak cholernie to było niebezpieczne? Stworzyłeś zagrożenie dla innych, a przed wszystkim dla samego siebie

-Wiem szefie i przepraszam - westchnął cicho spuszczając lekko głowę.

-Co się z tobą dzieje Hyunjin? - zmarszczył brwi mężczyzna i oparł się o róg swojego biurka - Jesteś moim najlepszym człowiekiem i często bywasz wzorem dla nowych jak i innych, a ja dowiaduje się, że odstawiasz takie akcje

-Wiem, że to było cholernie nieodpowiedzialne i poniosę wszelkie konsekwencje

-Nie mam zamiaru cię karać, potraktuj to jako moje ostrzeżenie. Jesteś zbyt cennym człowiekiem bym cię zawieszał, ale następnym razem będę musiał to zrobić

-Tak jest - odparł z lekkim uśmiechem, który jego szef również odwzajemnił.

-A teraz lepiej się już zbieraj, masz już na dziś wolne

-Dobrze, bardzo pana przepraszam i dziękuję - ukłonił się lekko i wyszedł z gabinetu mężczyzny.

Jego szef był naprawdę złotym człowiekiem i po raz kolejny to udowodnił. Powinien go zawiesić, a mimo wszystko postanowił go tylko pouczyć. Prawda była taka, że Hyunjin by tego nie przeżył  gdyby jego szef rzeczywiście go zawiesił, nie tylko przez to, że praca jest dla niego wszystkim, ale przez fakt iż gdzieś w głębi siebie czekał na kolejną ofiarę by znów móc go spotkać, by tym razem go złapać, zatrzymać go przy sobie i nie pozwolić na to by znów zniknął.

~*~

Całe popołudnie Hyunjin spędził w domu, najzwyczajniej w świecie odpoczywając i robiąc rzeczy na które na codzień nie miał czasu. Tak banalne rzeczy jak posprzątanie domu, poleżenie się na kanapie oglądając telewizje czy nawet rysowanie, które niegdyś było jego pasją, sprawiło mu o wiele więcej radości. Za to wieczorem postanowił się przebrać w luźne dresy i iść pobiegać, co kiedyś było jego ulubioną czynnością.

Biegał sobie po parku słuchając muzyki i mijając coraz to kolejnych ludzi. Jedni biegali tak jak on, kolejni byli na spacerze z swoimi rodzicami, a jeszcze kolejni byli na romantycznym spaceru z swoimi wybrankami. I szczerze tym ostatnim zazdrościł najbardziej, też chciał by zabierać swoją ukochaną osobę na wieczorne spacery, trzymając się za rękę. Chciał to robić z tą jedną i konkretną osobą.

Otrząsnął się z zamyśleń i postanowił powoli wracać do mieszkania. Jak na złość droga, którą zawsze wracał była zamknięta z powodu renowacji drogi, a gdyż nie chciał wracać do domu na około, postanowił wybrać węższą ścieżkę obok parku, która niestety jako jedyna nie była oświetlona oraz mało kto nią uczęszczał wieczorami.

I Hyunjin wcale się im nie dziwił, wyglądała jak jedna z tych ścieżek z horrorów czy opowiadań kryminalnych, gdzie główny bohater postanawia nią iść i zostaje tam napadnięty przez jakiś bandytów. Różnica jednak była taka iż on jest gliną i nie wierzył w takie rzeczy, zresztą umiał się bronić, a takie rzeczy dzieją się tylko i wyłącznie w filmach.

Jakie było jego zdziwienie, gdy zaraz po tym jak zagłębił się w uliczce poczuł nóż tuż przy swojej szyi. I może wszechświat z niego zakpił, albo chciał pokazać, że jednak takie rzeczy nie dzieją się tylko w filmach, ale zdecydowanie mu się to udało.

-Nie wiesz, że nieważne co by się działo nie chodzi się nieuczęszczanymi drogami, a tym bardziej tymi nie oświetlonymi?

Ten głos. Głos który rozpoznałby wszędzie. Głos który śnił mu się każdej nocy. Głos który kochał całym sobą. Głos który mógłby słuchać codziennie. Głos za którym tak tęsknił. Jego głos.

-Felix? - zapytał pełen nadzieji i z zamiarem odwrócenia się do chłopaka, jednak nóż na jego szyi przybliżył się jeszcze bardziej, tym samym dając mu to zrozumienia iż ma pozostać w takiej pozycji.

-Najpierw patrzysz gdzie nie powinieneś, później rzucasz się za mną w pogoni, a teraz jak głupiec chodzisz ciemnymi ścieżkami, wiedząc, że może coś ci się stać...naprawdę jesteś głupcem, który chce umrzeć

-Lix

-Kim ty w ogóle jesteś, co? I skąd mnie znasz?

-Nie poznajesz mnie? To ja, Hyunjin

Chwila ciszy. Ciszy która powoli zabijała Hyunjina, ale nie chciał na to pozwolić, wręcz przeciwnie, chciał ją wykorzystać przeciwko sobie, nawet jeśli mógł dużo zaryzykować. Postanowił się odwrócić, ale jakby chłopak wiedział co Hyunjin miał w planach, po prostu uciekł zanim brązowo-włosy zdążył mu się przyjrzeć. Tak bardzo chciał go zobaczyć, że ten po prostu wyparował. Wyparował jakby to był tylko sen, a Hyunjin miał się zaraz obudzić. Tak po prostu wyparował i bezwstydnie pozostawił Hyunjina samego, zresztą po raz kolejny.

Pozostawiasz mnie samego po raz kolejny, ale następnym razem będę sprytniejszy i nie pozwolę ci uciec. 

VENOM ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz