Chapter 11

647 46 51
                                    

"Tonight, the stars have my lips, and the moon has my heart"

Mineły równe trzy tygodnie odkąd Chan dowiedział się o powrocie Felixa, oraz odkąd w trójkę razem mieszkali. I niby nic wielkiego się nie działo przez ten czas. Chan pracował jak zawsze, a czas wolny spędzał z dwójką swoich przyjaciół. No może od ostatniego tygodnia tylko jednym z nich, gdyż Hyunjin miał zbyt wielkie urwanie głowy w pracy, przez co w przeciągu ostatniego tygodnia wraz z Felixem zastali go w domu może z trzy razy i to też na krótko. I tak samo było dziś.

Siedzieli z Felixem na sofie oglądając jakiś głupi film, który jakimś cudem i tak ich śmieszył. Mieli już włączyć kolejna częścią, gdy usłyszeli trzask drzwi a następnie zdenerwowany głos ich przyjaciela, który zapewnię rozmawiał przez telefon.

-Nie interesuje mnie co mogą a czego nie, a tym bardziej mam w dupie jaki mają grafik!...To ja wraz z Soobinem i innymi zapierdalamy za tych cymbałów!...Do poniedziałku sprawa ma być zamknięta, albo postaram się bym to ja ją przeją! -prychnął i cały w nerwach poszedł do kuchni aby nalać sobie wody, za to jego przyjaciele uważnie mu się przyglądali - Chuj mnie to obchodzi jak oni to zrobią...Mają cały weekend...To moje ostatnie słowa - zakończył połączenie i odrzucił od siebie telefon.

-Wow, co się stało? Dawno nie widziałem cię aż tak zdenerwowanego, wręcz wkurwionego - mruknął Chan.

-Jakieś świeżaki dostali sprawę kradzieży, która jest cholernie prosta i co chwile przychodzą do nas o rady i takie tam, chodź mamy dużo na głowie. A jeszcze martwi nas, że od prawie trzech tygodni jest cicho na temat Venom - westchnął cicho przecierając zmęczona twarz dłońmi i oparł się o blat. Nie minęła nawet chwila jak poczuł iż ktoś przyległ do jego pleców i tym kimś okazał się czarnowłosy, przez co lekko się uśmiechnął.

-To raczej dobrze, że jest o nich cicho - rzekł Chan.

-Nie w tym wypadku Chan. To są seryjni mordercy, pieprzony gang i jeśli u takich jest cicho, to wróży to tylko coś złego

-Może zamiast rozmawiać o nie przyjemnych rzeczach to w końcu spędzimy ten wieczór razem - odezwał się w końcu Felix.

-Wybacz promyczku, ale jestem cholernie zmęczony i wolałbym się położyć. Jutro spędzimy razem cały dzień, tak samo jak w niedziele - posłał młodszemu delikatny uśmiech i spojrzał się na ciemnowłosego - Mógłbym dziś położyć się u ciebie?

-Co za głupie pytanie, wiesz, że zawsze możesz u mnie spać i raczej ten weekend spędzicie bez mnie - powiedział, a widząc nie zrozumiały wzrok przyjaciela, szybko wytłumaczył - Jutro rano jadę z znajomymi nad jezioro i wracamy dopiero w niedziele wieczorem

-Rozumiem, w takim razie miłej zabawy - powiedział Hyunjin i pożegnał się z dwójka swoich przyjaciół z zamiarem pójścia położenia się spać, jednak zbyt szybki i stanowczy głos czarnowłosego, zdecydowanie go zatrzymał.

-Śpij z mną! - powiedział Felix zdecydowanie zbyt szybko i zbyt stanowczo, więc widząc zdziwione miny swoich przyjaciół, speszony spuścił wzrok zaczynając bawić się swoimi palcami - Z-znaczy jeśli chcesz

Hyunjin jednak nich nie odpowiedział i po prostu poszedł do sypialni czarnowłosego starając się ukryć ten mały uśmieszek, za to Felix widząc jak ten wybrał jego zamiast Chana uśmiechnął się lekko pod nosem. Jakimś dziwnym cudem sprawiło mu to satysfakcję, ale przecież nie mógł tego okazać.

~*~

Felix wstając rano spodziewał się iż niezastanie brązowo-włosego obok siebie jak ostatnio. Jak wielkie było jego zdziwienie czując silne ramiona wokół swojego ciała, a następnie widok brązowo-włosego, który wciąż smacznie spał trzymając go w swoich ramionach. Ten widok wywołał mimowolny uśmiech na ustach Felixa, którego o dziwo wcale nie chciał się pozbywać.

VENOM ~ HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz