Kiedyś gdyby ktoś powiedział mi coś na temat tego, że tak dziwnie ułoży się nasza relacja zwątpiłabym.
NA DOLE WAŻNE PYTANIE!
Reszta popołudnia spędziłam bardzo dobrze, bawiąc się w ich środowisku. Nawet udało mi się zamienić parę zdań z Nico stwierdziliśmy, że musimy się spotkać, lecz nie mieliśmy za bardzo kiedy.
Niestety chłopacy musieli być prędzej, więc zostałyśmy same zostałam posłana pierwsza na prysznic ze względu, że wyrobię w piętnaście minut. Uwielbiałam ciepłe prysznice, kiedy nagle nic nie jest ważne i można zostać z własnymi myślami. Wytarłam ciało oraz wysuszyłam włosy, oraz zabrałam się za makijaż, który składał się, że korektora na najpotrzebniejsze miejsca, różu, rozświetlacza w wyznaczonych miejscach i tuszu do rzęs dzięki dobrym genom mamy posiadałam dobrą cerę i miałam nadziej, że tak zostanie, biorąc pod uwagę dzisiejszy mecz postanowiłam namalować flagę Polski na obydwóch policzkach.
Nie miałam pojęcia co założyć, uwzględniając to, że nie miałam niczego, że naszej reprezentacji. Na pomoc przyszła niezastąpiona Zuzanna, która posiadała dwie koszulki kibicujące Polsce. Zdecydowałam się na ciemniejszą męską dobrałam do tego czarne kolarki, biorąc pod uwagę tutejszą pogodę i ostatecznie postawiłam na białe conversy włosy zostawiłam proste.
Całkowicie byłam gotowa, spoglądając na czas pokazywał szestnastą dwadzieścia pięć, a przede mną pojawiła się brunetka. Swoje kręcony włosy spiła w koka makijaż nie różnił się niczym od mojego. Natomiast ona była w takiej samej koszulce tylko jaśniejszej i białej falbaniastej spódnice i czarnych conversach. Wyglądaliśmy praktycznie tak samo tylko różniliśmy się kolorem koszulki.
— Mam nadzieję, że dobrze idziemy — Mruknęłam, idąc za dziewczyną, która postanowiła wejść od strony szatni.
— Idziemy. Zaufaj mi — Zaśmiała się przechodząc przez jakieś ciemne zaułki.
— Widzisz? Powinnaś się mnie słuchać – Uśmiechnęła się dumnie, pokazując napis na drzwiach.
— Załóżmy — Wywróciłam oczy, podśmiechując się pod nosem.
Mamy bardzo mało czasu
— Dacie radę, trzymam kciuki — Skupiłam swój wzrok na Nicoli, pomimo że mówiłam to do grupy.
— Jaki wynik? Szybkie obstawianie — Skierował na mnie swój wzrok Kacper.
— Proste, że jeden do zeru. Możliwe nawet dwa do zeru — Dziwne przeczucie, które kierowało mną podczas tego dnia i miałam nadzieje, że nie mylne.
— Rozumiem, że dla nas — Uśmiechnęłam się, słysząc zaczepkę bruneta można było usłyszeć śmiechy, które rozbiegły się po sali.
Oraz jego śmiech. Uroczy śmiech.
— Niestety kończymy pogadanki i za piętnaście minut wychodzicie — Skomentował nasze żarty trener.
— Wy dwie. Siadacie za nami w pierwszym rzędzie — Zakończyliśmy rozmowy i udałyśmy się na miejsca.
Były dobre. Miałyśmy idealny widok.
Na boisko weszli piłkarze, zajmując miejsce oraz ustając w szeregu do hymnu. Przez pierwszą meczu głośno kibicowaliśmy, najbardziej podczas fenomenalnej bramka Zielińskiego i obrona karnego najbardziej wkurzali nas symulacje Saudyjczyków, przez co nie można było skupić się dokładnie na rozgrywce, bo co chwilkę była przerywana.
— No co to miało być myślałam, że go zaraz z boiska zdejmą — Zaczęłam się śmiać, przypominając sobie blondyna, który grał agresywnie.
— Ale nic nie przebiję co chwilowych przerw meczu — Wywróciła oczami, przypominając sobie o sytuacjach. — Chodźmy do nich – Pociągnęła mnie w stronę szatni pomimo mojego sprzeciwu.
Wchodząc do pomieszczenia, nie chcąc przerwać wypowiedzi trenera ustaliśmy trochę dalej, brunet zrobił do mnie zdziwiona minę, po mojej odpowiedzi prychnęliśmy śmiechem.
— Widzicie macie tą wygraną w kieszeni — Dodała Zuzanna po zakończeniu, widząc jak wychodząc już na boisko.
Druga połowa, trzymała w napięcia praktycznie do samego końca, kiedy pod koniec strzelił fenomenalnego gola, który oznaczał jednoznaczne wygraną cała drużyna zbiegła się do Roberta Lewandowskiego widok ich razem rozczulił moje serce.
Właśnie zakończył się mecz, więc brunetka wręcz wyleciała ze swojego miejsca i pobiegła do Matta natomiast ja ustałam trochę dalej obserwując ich z daleka. Skierowałam wzrok w celu odszukania Nico, do którego podbiegłam.
— Do kogo tak biegniesz? — Zaśmiał się.
— Wiesz, gdzie Gumny? — Spojrzałam wymownie na niego.
— Taka jesteś? Wiesz już chyba wyszedł i musisz zostać ze mną — Na co wywróciłam oczami.
— Wybacz musimy już lecieć do hotelu. Gratulacje i mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze dziś — Puściłam oczko do chłopak, kierując się do wyjścia, gdzie czekała na mnie już brunetka.
— Powiedzieli, że dołączą za jakąś godzinkę do nas — Podeszła do mnie, czułam, że jej szczęściem mogłabym poczęstować każdego.
— Nie ma problemu — Zaśmiałam się.
Po powrocie do pokoju zmyłam makijaż oraz szybko przebrałam się w białe spodenki i szarą koszulkę. Resztę wieczoru spędziliśmy, grając w gry oraz rozmawiając na różne tematy. Czułam się naprawdę szczęśliwa i byłam nie wyobrażalnie wdzięczna, wdzięczna brunetce, która zaciągnęła mnie wtedy do hotelu niestety jutro wieczorem wszystko się miało skończyć.
***
Hej, hej jak się czujesz?
Tak jak obiecałam, koolejny rozdział. Buziak!<3
WOLICIE RODZIAŁY W TYGODNIU I WEEKEDNY CZY OGRANICZAMY SIĘ TYLKO DO WEEKENDÓW ALE DWÓCH DZIENNIE?
(Dzisiaj niestety rozdział z meczu ale nie chciałam wciskać nic innego. Jeśli bym już miała to rozdział pojawił by się dopiero w piątek.)
Nie zależnie, kto wjedzie na boisko wspieramy i przeżywamy emocje razem.
TRZYMAMY KCIUKI ZA NASZYCH!<3
CZYTASZ
Twoja niepewność mnie zabija | Nicola Zalewski
FanfictionZawsze porównywałam innych do ciebie, ale żaden z nich nie miał tak pięknych czekoladowych oczu. 19-letnia Zosia postanawia w końcu otworzyć się na wspomnienia, nie zdając sobie sprawy, że te wspomnienia stoją tuż przed nią. Nie ma jedno znacznej de...