Kiedyś bardzo długo myślałam, że jestem niewystarczająca i pomimo braku kontaktu chciałam znaleźć się tylko w twoich ramionach tych, które mnie broniły przed potworami.
Dzisiaj mamy dokładnie 15 grudnia, czyli dzień wyjazdu do Włoch. Przyznam szczerze, że pomysł podobał mi się bardzo ze względu na ostatnie relacje z rodzinna nie były najlepsze.
— Masz wszystko? — Usłyszałam głos mamy, znosząc walizkę na dół.
Ostatnio mieliśmy bardzo ciężki okres w życiu, ale z dnia na dzień było coraz lepiej i mogłam stwierdzić, że moja mama jest tą samą szczęśliwą kobietą co kiedyś. Często mogłam usłyszeć, że jestem jej małą kopią. Jedyny fakt, który nas łączył był kolor oczu oraz kiedyś kolor włosów, ale my nie widzieliśmy w sobie żadnego podobieństwa.
Pokiwałam głową, wzięłam swoją walizkę i udałam się do auta. Czekając na rodziców odpaliłam jedyna playlistę i odpisałam na kilka wiadomości. Wiedziałam, że nikt mi nie odpisze, ponieważ była 5:23 a szanse znikome. Załatwiając wszystkie procedury w końcu weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy wyznaczone miejsca. Nigdy nie bałam się latać samolotem, lecz zawsze jakaś obawa się pojawiała. Lot miał zająć nam jakieś niecałe dwie godzinny, więc zdecydowałam się, że zasnę, ponieważ w nocy nie mogłam. Niestety z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mamy.
— Chcesz tam lecieć? — Zmarszczyła nos.
— Przecież wiesz, że bardzo chce odwiedzić Poli — Odwróciłam wzrok, patrząc na widoki za oknem.
— Nie będziesz się nudzić, poza tym Ewa ma jeszcze córkę — Uśmiechnęła się szeroko.
— Doskonalę wiem — Mruknęłam, zamykając oczy.
Podróż minęła bezproblemowo i szybko, po wylądowaniu i zabraniu bagaży na wejściu powitała nas przyjaciółka mamy. Wyglądała trochę inaczej, niż ją zapamiętałam. Od razu zaczęły się witać ze sobą, pomimo że niecałe trzy tygodnie temu się widziały.
— Cześć kochanie, dawno się nie widziałyśmy — Przyciągnęła mnie do uścisku. — Ostatni raz, jak się widzieliśmy, byłaś małym szkrabem.
Posłałam uśmiech, zdążyło się nam zamienić kilka rozmów, ale nie sądziłam, że aż tak dobrze mnie pamiętała.Po godzinnej podróży zaparkowaliśmy, pod domem który wyglądał na całkiem spory.
— Nico! — Krzyknęła pani Ewa.
Nie spodziewałam się go tutaj, myślałam, że nie będzie tak szybko w domu niestety nie było ucieczki a chętnie bym skorzystała. Po przywitaniu się z moimi rodzicami, zaskoczony podszedł do mnie.
— Nie mówiłaś, że tutaj jeszcze zawitasz — Posłała mi uśmiech.
— Spontanicznie wyszło — Odwzajemniłam uśmiech, ten wziął moją walizkę i skierował się do domu.
Będąc w środku było bardzo przytulnie. Zmienił się na pewno bardzo, ale dalej dawał mi klimat miejsca, do którego chce się wracać. Pani Ewa pokazała mi dokładnie cały dom i mój pokój, oznajmiła, aby czuła się jak u siebie.Pokój, w którym miałam spędzić najbliższy czas, nie był jakoś mały. Duża szafa oraz obok biurko z lustrem. Okna, które od razu mi się spodobały, ponieważ dawały dużo światła do pokoju i łóżko, które było zapchane kocami i poduszkami tworzące spójność.
Wzięłam szybki prysznic i postanowiłam pójść się przespać, ponieważ podczas lotu mi się nie udało. Wyciągnęłam dużą koszulkę z walizki i poszłam do łazienki, która trochę przypominała tą w domu rodzinnym.Położyłam się na łóżku i po krótkiej chwili odpłynęłam.
***
Hej, hej jak się czujesz?
Sobota oznacz tylko jedno, koolejny rozdział. Buziak! <3
( Nie jestem przekonana do tego rozdziału:(( )
CZYTASZ
Twoja niepewność mnie zabija | Nicola Zalewski
Hayran KurguZawsze porównywałam innych do ciebie, ale żaden z nich nie miał tak pięknych czekoladowych oczu. 19-letnia Zosia postanawia w końcu otworzyć się na wspomnienia, nie zdając sobie sprawy, że te wspomnienia stoją tuż przed nią. Nie ma jedno znacznej de...