1

1.5K 66 4
                                    

Następnego ranka siedziałam w naszej rodzinnej bibliotece poszukując jakiś informacji na temat tej całej Akademii Nevermore, niestety nic ciekawego nie znalazłam po za ogólnym opisem szkoły - westchnęłam zrezygnowana po czym usiadłam na podłodze odrzucając książkę przed siebie.

Chciałam się dowiedzieć czego aby nic mnie nie zaskoczyło w tym upiornym miejscu. Jestem raczej typem osoby, która woli widzieć wszystko na zaś a nie być brana z zaskoczenia a później robić z siebie pośmiewisko, to działa na zasadzie:

dziś jest prima aprilis i ktoś chce ci zrobić okrutny kawał i przy okazji upokorzyć przed całą szkołą, chyba logiczne że każdy człowiek czy dziwoląg o zdrowych zmysłach chciałby widzieć o tym aby móc temu zapobiec, uniknąć tego a w najlepszym wypadku upokorzyć osobę, która planowała to zrobić tobie czyli zemsta - kto pierwszy ten lepszy a nie być tą osobą, która będzie świecić przed całą szkołą oblana kolorowymi substancjami i jedynie w uszach słyszeć odbijające się echem salwy śmiechu" 

Dlatego chcę się przygotować najlepiej jak potrafię aby nic w tej szkole nie wzięło mnie z zaskoczenia.

- Darling - usłyszałam głos mojego taty, który wszedł do biblioteki - od rana siedzisz w bibliotece, może pora już stąd wyjść? Powinnaś się zacząć pakować już powoli bo zostało ci 6 dni do wyjazdu - powiedział stając przede mną.

- Przecież jest rano - powiedziałam spoglądając na zegar, który wskazywał 14:20 - Aha.

- Jest już po południu - powiedział Dracula śmiejąc się - wstawaj - powiedział łapiąc mnie za rękę po czym pociągnął w górę pomagając mi wstać.

Wyszliśmy z biblioteki po czym tata ruszył w stronę swojego gabinetu a ja na strych - muszę poszukać jakąś walizkę.

Weszłam do ciemnego pomieszczenia
rozglądałam się dookoła, ale nic nie mogłam znaleźć po za starymi gratami, trumnami, martwymi zwierzętami i dywanami.

- Czego szukasz na strychu? - usłyszałam głos mojej mojego brata, ale chwila co on tutaj robi?

- Ethan! - krzyknęłam po czym rzuciłam się na niego przytulając go na powitanie. Ostatni raz w domu był dwa lata temu.

2 lata wcześniej.

- Wróciłem! - krzyknął Ethan.

- Ty mała wredna żmijo! - krzyknęła do mnie matka uderzając po raz kolejny w policzek, łzy płynęły mi strumieniami a ja leżałam na podłodze starając się uchronić przed kolejnym ciosem - mówiłam ci! Masz zakaz wchodzenia do ogrodu! - krzyknęła po raz kolejny.

- Ale ja nie chciałam! - krzyknęłam przez łzy - Paddy - mój nietoperz, tam uciekł i chciałam go złapać żeby nie narobił szkód! - powiedziałam jeszcze bardziej płacząc.

- Co tutaj się dzieje?! - usłyszałam krzyk mojego brata.

- Nie wtrącaj się Ethan! - krzyknęła odpychając go od siebie a Ethan przez siłę pchnięcia upadł uderzając głową w ścianę. Przestał się na chwile ruszać a ja myślałam że nie żyje.

- Ethan! - krzyknęłam podrywając się z ziemi, chociaż wszystko mnie bolało nie zwracałam na to uwagi, podbiegłam do brata i próbowałam go ocknąć - Ethan! Obudź się! Ja bez ciebie nie chce żyć! Nie chce być tu sama! Ethan!

- Spokojnie Morgan... - usłyszałam szept Ethan'a.

Dwa dni później.

Weszłam do pokoju Ethan'a aby sprawdzić jak się czuje.

- Co robisz? - zapytałam widząc brata biegającego po pokoju i coś paktującego do dużej czarnej walizki.

- Pakuje się Morgan - powiedział nawet na mnie nie patrząc.

- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona i usiadłam na jego łóżku. Ethan był jedynym Vampirem w domu, który miał łóżko a nie trumnę bo nie chciał.

- Wyprowadzam się - powiedział na chwile zatrzymując się i spojrzał na mnie.

- Ale? Jak to?! - zapytałam wstając i podeszłam do niego.

- Normalnie Morgan, mam dość tego miejsca - rzekł na spokojnie po czym dokończył pakowanie i zapiął walizkę.

- Ale ja nie chce być tutaj sama! - krzyknęłam łapiąc Ethan'a za rękę i ciągnąć starając się go zatrzymać.

- Morgan! Poradzisz siebie, jesteś dużą, mądrą, silną dziewczyną - powiedział całując mnie w czoło po czym wziął walizkę i wyszedł z pokoju, później jedynie co słyszałam to trzaśnięcie drzwiami i krzyk matki. Od taniej pory nie widziałam go już w tym domu.

Koniec

- Ethan co ty tutaj robisz?! - krzyknęłam przytulając go mocno do siebie.

- Słyszałem że moja siostrzyczka rusza w moje ślady - powiedział, również mnie przytulając po czym odsunęliśmy się od siebie.

- No tak Nevermore - westchnęłam drapiąc się po karku przewracając oczami.

- Daj spokój Morg...będzie super - powiedział śmiejąc się i poklepując po ramieniu - co ty tu właściwie robisz? - zapytał przypominając sobie, że nadal jesteśmy na strychu.

- Szukam walizki - westchnęłam ponownie rozglądając dookoła.

- Dam ci moją - powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągając w stronę jego pokoju.

- Ale jak to? - zapytałam - a ty w co się spakujesz jak będziesz wracał do domu? - zapytałam zdziwiona. Ethan mieszkał w małym miasteczku w Dallas, gdzie ma własne mieszkanie, pracę i masę przyjaciół wokół siebie.

- Problem w tym że nie wracam do domu. Sprzedałem mieszkanie i teraz będę mieszkać z powrotem tutaj - powiedział wyciągając wielką czarną walizkę spod łóżka i podając mi ją.

- Ale dlaczego? - zapytałam z uśmiechem. Cieszyłam się że brat zostaje tutaj na stałe i będę go w słońcu znów mieć na wyłączność jednak dlaczego akurat teraz jak wyjeżdżam.

- Rodzice przepisali mi całą posiadłość - powiedział z uśmiechem a mi od razu coś nie pasowało. Tata okej to możliwe, ale matka?.

- Nie jest dla ciebie to podejrzane? - zapytałam biorąc walizkę i stawiając ją obok siebie.

- Co masz na myśli? - zapytał Ethan patrząc na mnie.

- Przecież wiesz że ta posiadłość i majątek dla matki to wszystko co się dla niej liczy, więc dlaczego ci to wszystko przepisali? - zapytałam. Ethan zrobił minę jakby się na tym zaczął zastanawiać, ale po chwili uśmiechnął się i machnął ręką olewając to co powiedziałam.

- Na razie o tym nie myśle - powiedział z uśmiechem - zamiast gadać o mnie mów jak się czujesz z myślą że niedługo wyjeżdzasz do Nevermore? - zapytał siadając obok mnie.

- W sumie to nijak - westchnęłam wzruszając ramionami - nie chce tam jechać, jest tam masa ludzi a wiesz dobrze że nie lubię tłumów w dodatku będę musiała z nimi przebywać i rozmawiać to już całkowicie wytraca mnie z równowagi. Wolała bym zostać w domu i tu się uczyć jak do tej pory - westchnęłam kładąc się na łóżko Ethan'a po czym zamieniłam oczy.

- Młoda, nie będzie tak źle - powiedział Ethan po czym również położył się obok mnie - będzie dobrze, zobaczysz jeszcze nie będziesz chciała tutaj wracać - podział po czym przytulił mnie do siebie.

icanteven • Xavier ThorpeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz