Rozdział XXI

5 0 0
                                    

-Czy to broń?!
-Shhhhh wejdź- tak też zrobił.
-Czemu trzymasz pistolet?
-To długa historia.
-Ja mam czas- skojrzała na kuzyna kwinął głową. Odłożyła go.
- W takim razie opowiem ci. Było to około dwa lata temu. Tego dnia mieliśmy spotkanie biznesowe. Cóż jakby tak patrzeć miałam 15 lat co brzmi fantastycznie ale tak było spotkanie biznesowe nie koniecznie w nim uczestniczyłam ponieważ w tedy grałam by umilić atmosferę. Zaczeło się to podróżą do Nowego Jorku. Wszystko było w porządku dotarliśmy na miejsce do hotelu w którym się zatrzymaliśmy. Gdy nadszedł wieczór ruszyliśmy pod podany adres była to restauracja. Po wejściu delikatnie się zgubiłam ale ostatecznie odpuściłam szukania kuzyna i odrazu weszłam na scenę. Zaczęłam grać. Jak się okazało później gościu był z mafi. Ten geniusz go zdenerwował. Zaczęli go bić. Natychmiast rzuciłam skrzypce, chciałam do niego pobiec lecz przytrzymała mnie kobieta zakrywając usta bym nie mogła krzyczeć. A na dobry koniec dostał kulkę w brzuch która na jego szczęście nie uszkodziła żadnych organów. Dwa lata zdrowiał, a ja rzuciłam grę na skrzypcach. Jeszcze teraz ten idiota chce do tego wrócić! Widocznie mu mało po ostatnim razem! -powiedziała ostanie słowa widocznie zdenerwowana. Anderson stał w szoku.
-Czyś ty oszalał chcesz ją narażać na utratę zdrowia psychicznego jak i fizycznego?!
-Widzę że się nie dogadamy.
-Brawo to znaczy że jeszcze nie aż tak źle z tobą nie jest- skomentowała.
- Przemyśl to tylko.
- Potrzebuje chwili spokoju- powiedziała następnie poszła do auta Leo. Niedługo potem dosiadł się do niej właściciel auta. Jechali w zupełnej ciszy. Po dotarciu wyszedł bez słowa, poszedł do domu. Lily wzięła głęboki wdech, wydech. Zrobiła to samo co Leo. Goście przywitali ją radośnie. Zjedli razem śniadanie, pogadali po czym się rozeszli. Ona również bez słowa odjechała taksówką. Anderson wiedział doskonale gdzie. Prawdę mówiąc śledził jej lokalizacje przez telefon a ona nic o tym nie wiedziała. W tym momencie czuł się nie spokojnie po tym jak dowiedział się na jakie niebezpieczeństwo została narażona. Czuł że musi jej chronić za wszelką cenę dlatego dogadał się z Nickiem  że pójdzie on z nim zamiast niej. Do końca dnia jego myśli krążyły wokół niej, wieczorem zadzwonił.
-Wszystko w porządku?
-Oczywiście.
-To dobrze chciałem ci tylko powiedzieć że mnie nie będzie dwa dni.
-Okej wyciągnę pewnie Veronicę gdzieś, a teraz wybacz ale będę już kłaść się spać- rozłączyła się. Leo przyszykował się do wyjazdu i wraz z Nickiem wyruszyli o północy. Rano byli na miejscu. Rozmowy poszły spokojnie ubili oni interes z firmą ochroniarską. Drugi dzień spędzili na poznaniu siebie, zwiedzaniu. Gdy wrócił uprzątnął świąteczne ozdoby, zaczął przygotowywać się do sylwestra.

Pianista i SkrzypaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz