Rozdział XXV

1 0 0
                                    

Następnego dnia tak jak się umówiły wyszły. Lily poznała trochę lepiej blondynkę a ona ją. Dowiedziała się że jest po rozwodzie lecz wolała nie pytać o szczegóły. Gdy brunetka musiała już iść odprowadziła ją po czym wróciła gdzie czekał Leo patrząc na nią podejrzliwie.
-Patrzysz się jakbym ją zabiła- powiedziała robiąc sobie coś do jedzenia.
-To kiedy się stąd wynosisz?- zaśmiała się ale jemu do śmiechu nie było.
-Do momentu do którego ty i twoja wybranka nie będziecie razem , czyli na baaardzo długo- powiedziała biorąc gryz kanapki.
-Mhm bo ci na to pozwolę.
-A chcesz się założyć?
-Nie.
-No właśnie- wzięła kolejną kanapkę i dodała.- Gdybyś jednak chciał pomocy zapraszam jestem dostępna 24/7- poszła do swojego ulubionego miejsca, salonu. On zaś poszedł do pokoju jednak zastanawiało go o jaką konkretnie pomoc miała na myśli bo w jej wypadku mogło to znaczyć wiele różnych dziwnych lub mniej dziwnych rzeczy, tak zakończył się dzień. Następnego dnia gdy wstał usłyszał dzwonek do drzwi. W drzwiach stała brunetka której ewidentnie było zimno. Ubrana była w zielona długą sukienkę na ramiączka, jej brązowe włosy były rozpuszczone. Leo szybko zaprosił ją do środka, okrył kocem i ona stała opierając się o ścianę. On zaś naprzeciwko niej, położył swoją ciepłą dłoń na policzku. Kciukiem przejeżdżał niej po nim, patrzył na nią z troską, miłością. Milczała wpatrując się w niego. Założył jej włosy za ucho, szepnął.
-Tak bardzo pragnę byś była moja i tylko moja- ona zachichotała, zadziornie się uśmiechnęła.
-Ale już jestem głuptasie - powiedziała na co on zbliżył jej twarz do swojej lecz on nie wykonał pierwszego kroku, a ona delikatnie złożyła pocałunek na jego ustach. Brunet chwilę później wpił się w jej usta, a jego ręka zjeżdżała coraz niżej aż gdy w końcu dotarła na jej talie. Po skończonym pocałunku zawiesiła się na nim, uśmiechnęła. -Będziemy razem tacy szczęśliwi słońce- bez odpowiedzi zaczął składać jej pocałunki zaczynając od ust kończąc na biuście. Ona lekko przygryzała wargę, gdy skończył tą pieszczotę brunetka przejechała mu ręką po torsie. Chłopak wraz z nią szybko przenieśli się do jego sypialni gdzie szarooka zaciągnęła mu bluzkę po czym wpiła się w jego usta i wyszeptała do ucha.- Tak pięknie i nie prawdziwie. Szkoda co nie?
-Co? - zapytał zaszokowany brunet.
- To tylko twój sen.
- To nie chce się z niego budzić.
-Ale to zrobisz - uśmiechnęła się tajemniczo, spojrzała na swoją prawą dłoń. Pokierował swój wzrok za niej. Zobaczył nóż który chwilę później znalazł się w jego klatce piersiowej. Obudził się zalany potem. To tylko sen. Piękny sen, tak bardzo chciał żeby był prawdziwy. Chwilę później do jego pokoju ukochaną kuzyneczka przerywając mu rozmyślenia o ukochanej.
-O żyjesz, darłeś się jakby cię tam mordowali w każdym razie mam dla ciebie list - podała mu- jakbyś mnie potrzebował jestem w kuchni,a uwierz że będziesz.
-CZEKAJ CZY TY TO CZYTAŁAŚ?!- wydarł się jak wychodziła. Otworzył go, wyraz twarzy przyjął formę szaloną taką tak podczas spotkania na balkonie ta sama emocja. Szybko wyczłapał się z łóżka, podszedł do Chloe.- Więc jaką pomoc proponujesz?

Pianista i SkrzypaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz