Rozdział 9.

6.5K 201 16
                                    



Nie dajcie się zwieść, koniec tego rozdziału, to nie koniec tej nocy.

Czekam na Wasze komentarze i opinie.
Chcecie więcej ? Zostawcie coś po sobie ! :)


Wasza _Lululka_ <3


~Emma~

Mimo dudniącej muzyki James błądził mi w myślach. Za wszelką cenę, chciałam przestać o nim myśleć. Czasem gubiłam się w tych rozmyślaniach i wracałam do momentów, do których, nie powinnam. Do momentów, które powinny zostać na dnie tam, gdzie zostały pogrzebane. Moje urodziny to jeden z tych dni, w których wracają niechciane wspomnienia. Chciałabym powiedzieć, że pamiętam je jak przez mgłę, ale niestety to nie prawda.

Każde z nich jest wyraźne, jakby to było wczoraj. To był pierwszy raz, gdy moje piekło się zaczęło. Pierwszy, ale nie ostatni, mimo obietnic, które mi składał. Niby zwykły dzień, który rozpoczął się idealnie – moje 19 urodziny. To dzisiaj miałam otrzymać wyniki rekrutacji na wymarzone studia. Od dawna marzyłam o tej chwili. Po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi ruszyłam do domu pochwalić się jemu, od razu poczułam, że coś mu się nie spodobało. Napięcie było wyczuwalne na odległość, ale nie mogłam rozszyfrować, o co chodziło. Jeszcze kilka tygodni temu rozmawialiśmy o wspólnej wyprowadzce, a jednak coś się zmieniło.

Moje 19 urodziny- to był pierwszy dzień, w którym mnie pobił. Pierwszy, w którym nie pojechałam do szpitala , pierwszy, w którym postanowiłam ukryć, to się stało i nie ostatni, w którym zrobił to ponownie.

Dzisiaj będzie inaczej. Dzisiaj jest mój dzień.
Weszłam do domu koło 16:00, a z salonu wyskoczyła uśmiechnięta Avy.

- Wszystkiego Najlepszego zołzo!

- Wow! DZIĘKUJĘ ! Jakim cudem tak dużo, udało Ci się już przygotować? Nie wiem, jak Ci się odwdzięczę.

- Jak będziesz się ze mną dobrze bawić wieczorem, to wynagrodzisz mi wszystkie starania ! – odparła z uśmiechem Av.

Z każdym kolejnym krokiem w głąb mieszkania, byłam coraz bardziej zaskoczona. Av dopięła wszystko na ostatni guzik. Wyspę kuchenną zajmowały przygotowane kieliszki do szampana, a salon wypełniały złoto-czarne balony z helem, które unosiły się nad ziemią. W rogu pokoju Ava umieściła pożyczony głośnik z subuferem – wiedziałam, że priorytetem było jak najszybsze poinformowanie sąsiadów o nadchodzącej imprezie, jeżeli Ava chciała go użyć.

- Zajrzyj do lodówki – wspomniała A. opierając się o blat kuchenny, nalewając już sobie pierwszy kieliszek.

Nie zwlekając dłużej ,otworzyłam drzwi lodówki.

- Ok, jestem pod mega wrażeniem i myślę, że powinnaś zmienić branżę. Organizacja imprez to twój żywioł – nie mogłam przestać jej komplementować.

- Może kiedyś, na razie spłacam kredyt studencki i potrzebna mi, jakakolwiek stała kasa.

- To co, mamy jakieś 3 godzina na zrobienie się na bóstwo ?

- Tylko 3 godziny, a ty w tym czasie musisz mi opowiedzieć, jak było z Jamsem

- Avy.. nie ma co opowiadać, tutaj jest więcej niejasności niż czegokolwiek do opowiadania- odpowiedziałam, dodając po chwili milczenia - Aleeee..... tak jakby, zaprosiłam go dzisiaj na imprezę.

- To dobrze. Może w końcu go zaliczysz i obydwojgu wam ulży. – A. puściła do mnie oczko w łazienkowym lustrze.

- To było pod wpływem emocji, nie wiem nawet, czy przyjdzie.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz