Rozdział 1.

11.6K 285 16
                                    


Mam wielką nadzieję, że Wam się spodoba! Bądźcie szczere – komentujcie i dawajcie znać, co myślicie !

PS. Nie wszystko jest takie jak wygląda 😊

 ~Emma~

Czasami zapominam, kiedy to się stało — dorosłam. Mroczne wydarzenia z przeszłości odchodziły w niepamięć. Powoli przestałam oglądać się za siebie pełna niepokoju. Jedynie nocne koszmary nękają mnie od lat, różnica jest taka, że teraz umiem je odróżnić od rzeczywistości.

Zawiodłam się na ludziach i przez wiele lat szłam przez życie sama. Myślałam, że tak jest lepiej, że nie muszę nawiązywać nowych przyjaźni. Szczerze bałam się, że za każdym razem będę musiała na nowo otwierać się przed kimś, opowiadać o swoich problemach. Nauczyłam się, że mogę poznawać nowych ludzi i nie muszę wracać tak daleko w przeszłość – skupiam się na tym, co jest tu i teraz – buduje wspomnienia na nowo i tym razem tak jak ja chcę.

Niestety mimo mijającego czasu nadal nie potrafię być w pełni otwarta na nowe związki- często obawiam się, że problemy z zaufaniem do mężczyzn zostaną ze mną na zawsze.


Fuck... z zamyślenia wybudził mnie huk ciężarów rzuconych o podłogę przez jedną z osób ćwiczących na siłowni. Z krótkiej przerwy pomiędzy ćwiczeniami zrobiła się cała wieczność, a ludzie patrzyli na mnie z zaciekawieniem, zastanawiając się pewnie ile czasu gapić się w jeden punkt. Tego typu sytuacje niestety zdarzały się, gdy zbyt mocno skupiałam się na analizowaniu i powrocie do przeszłości – a znaczącą część swojego życia starałam się tego unikać. Zirytowana sama na siebie za zbyt długą przerwę i ponowne rozdrapywanie starych wspomnień wróciłam zawzięcie do ćwiczeń.Siłownia i aktywność fizyczna stały się dla mnie odskocznią, szczególnie gdy zaczynałam rozdział nowego życia, a teraz są moją rutyną i etapem dnia, który sprawia mi radość.

Po kolejnych 45 minutach siedziałam na macie i rozciągałam się — po skończonym treningu, zabrałam pusty bidon po wodzie, telefon i ruszyłam chwiejnym krokiem w stronę szatni, zastanawiając się, kto miał tak bogatą fantazję, aby wymyślić siłownię na dwóch piętrach. Wdrapanie się po treningu do szatni piętro wyżej stanowiło wyczyn niczym wspinaczka na spory szczyt.

Po wejściu do szatni zauważyłam na zegarze, że dochodziła już 23:00 – nie była to dla mnie typowa godzina na trening, ale niestety miałam wrażenie, że dzisiaj wszystkie zadania ciągnęły się w nieskończoność, co skutkowało opóźnieniem harmonogramu całego dnia.

W szatni nie było żywej duszy – może to i dobrze, mogłam śmiało pląsać do hitów puszczanych z głośników, które w pustym pomieszczeniu brzmiały nieco wyraźniej niż zazwyczaj. Podeszłam do szafki, wyjęłam swoje rzeczy i finalnie zdecydowałam, że ze względu na późną godzinę zdecyduję się na prysznic w domu, idealne zakończenie dnia – gorąca kąpiel, książka i drink w wannie. Naciągnęłam bluzę na siebie, spakowałam do torby resztę rzeczy i ruszyłam do wyjścia.

Wychodząc z szatni, biodrem pchnęłam drzwi i wyszłam na korytarz tyłem do kierunku wyjścia. Odwracając się nagle i zderzyłam się z kimś... Miałam wrażenie, że głowa mi zaraz eksploduje, a przez pojawiające się mroczki przed oczami nic nie widziałam. Siła uderzenia spowodowała, że zachwiałam się lekko na nogach. Podniosłam głowę do góry i zauważyłam, wysokiego mężczyznę ze starannie ułożonymi ciemnymi włosami. Określenie dobrze zbudowany mogłoby znieważyć to, jak dobrze uwidocznione były mięśnie na atletycznej sylwetce. Mimo wyraźnie widocznych rezultatów ćwiczeń mogłabym przyrzec, że nie widziałam go w tym miejscu nigdy wcześniej.

Potrząsnęłam głową, aby oprzytomnieć i wybełkotałam ciche przepraszam. Moja przeszkoda uśmiechnęła się delikatnie w moim kierunku, jednak nic nie odpowiedziała. W tym samym momencie schyliliśmy się po moją torbę, która podczas zderzenia wypadła mi na ziemię – odebrałam ją z rąk nieznajomego i przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało, gdy nasze ręce się musnęły. Speszyłam się i podziękowałam – tym razem znacząco szybciej wypowiadając słowa, co mogło wydawać się bełkotem i w biegu skierowałam się prosto do wyjścia.

Na dworze przywitał mnie orzeźwiający chłód – delikatnym truchtem podbiegłam do samochodu, aby nie zmarznąć. Samochód stał blisko, już podbiegająca otworzyłam bagażnik, wrzuciłam torbę i zwinnym krokiem wskoczyłam za kierownicę. Zdziwiona byłam, z jaką lekkością i gracją udało mi się to zrobić mimo ciężkiego treningu i dygających z zimna nóg.

Siedząc za kierownicą, ruszyłam w stronę domu. Droga przy pustych ulicach zajmowała mi maksymalnie 10 minut- nim się obejrzałam byłam już pod blokiem. Otworzyłam pilotem drzwi do garażu i wjechałam parkując na swoim miejscu. Wysiadłam z auta, zabrałam torbę z ubraniami i ruszyłam w stronę windy. Po drodze nie spotkałam już żywej duszy, ale nic dziwnego dochodziła północ. Wreszcie winda dojechała na 10 piętro. Weszłam do swojego mieszkania, rzuciłam torbę na pufie w korytarzu i rozbierając się po drodze, ruszyłam prosto do łazienki, zostawiając rozrzucone ubrania za sobą.

Wanna pełna ciepłej wody i wydobywającej się piany — to było dokładnie to, czego potrzebowałam.

Przygotowałam kąpiel, zabrałam ulubioną książkę i zrobiłam sobie drinka. Leżąc już w wannie, starałam się odprężyć, ale pierwszy raz od długiego czasu mężczyzna zaprzątał mi głowę — ten zapach i dobrze zbudowane ciało, na które dzisiaj wpadłam. Nie ma się co dziwić, od kilku lat nie miałam do czynienia z mężczyznami i unikałam ich jak ognia, a jednak ON tak łatwo zwrócił moją uwagę. Nie chciałam dalej brnąć w rozmyślanie o czymś mało realnym i o kolesiu którego pierwszy raz przelotnie widziałam na oczy – zależało mi, aby się wyluzować i zapomnieć o wszystkich myślach, które dzisiaj zaprzątały mi głowę – odłożyłam książkę, odpaliłam muzykę i odprężyłam się w wannie, popijając do końca swojego drinka na zakończenie dnia.


Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz