Rozdział trzydziesty pierwszy - Zeznanie

52 3 0
                                    

Śnił jej się Daniel; odwiedził ją w szpitalu i pochylał się nad jej łóżkiem... A potem w drzwiach sali stanął Michał, sala szpitalna zamieniła się pokój Olgi, jeszcze w posiadłości Czarnego, a Michała zastąpił Zabrodzki... I tak przez całą noc przez jej umysł przewijały się miejsca i osoby, dręcząc ją, nie dając wytchnienia.

Zanim otworzyła oczy, te kilka sekund przed pełnym wybudzeniem, Olga miała wrażenie, że leży w łóżku w sypialni Michała. Jednak zapach środka do dezynfekcji i odgłosy dobiegające z korytarza szybko przywołały ją do rzeczywistości.
Westchnęła cicho i otworzyła oczy. Tak bardzo chciała, żeby to wszystko; szpital, spotkanie z Zabrodzkim, było tylko złym snem...
- Jak się pani dzisiaj czuje? - Do sali weszła pielęgniarka i przerwała bezsensowne rozmyślania Olgi.
- Dobrze, dziękuję.
- Zaraz odłączę pani kroplówkę - kontynuowała kobieta, uśmiechając się do niej ciepło. - Doktor mówi, że dzisiaj albo jutro wróci pani do domu.

Do domu? Czyli niby gdzie? Pomyślała rozżalona.
Godzinę później zjawił się Zabrodzki.
Olgę zastanawiało dlaczego szef CBŚ poświęca jej tyle uwagi. Oczywiście to właśnie zakładał ich plan, ale plany miały to do siebie, że nie zawsze kończyły się powodzeniem. A tu proszę, Nadinspektor Zabrodzki z samego rana w poniedziałek zjawia się przy moim łóżku!
Dzień dobry - przywitał się od drzwi.
Olga kiwnęła nieznacznie głową, próbując przybrać zagubioną minę.
- Dobrze spałaś? - zapytał, przysuwając sobie krzesło.
Wciąż milcząc, pokręciła głową.
Zabrodzki lekko zdziwiony jej reakcją i, zdawało się, rozdrażniony jej milczeniem, uniósł brew.
- Złe sny - szepnęła w końcu Olga.
Tym razem Zabrodzki jedynie pokiwał głową.
- Jadłaś już śniadanie? - zadał kolejne pytanie, jakby za wszelką cenę chcąc rozpocząć rozmowę od spraw nieistotnych.
- Tak i proszę już przejść do rzeczy - zniecierpliwiła się - wyraźnie widać, że czegoś pan ode mnie chce.
Nadinspektor uśmiechnął się, jakby zmieszany jej bezpośredniością. Olga napomniała się w duchu, by więcej nie pozwalać sobie na taki ton w stosunku do niego. Masz udawać zagubioną owcę, Olczuk!
Będziesz musiała zeznawać - powiedział już bez ogródek. - Zapewne zdawałaś sobie z tego sprawę?
Olga przytaknęła. Już układając plan swojego powrotu, razem z Danielem i Michałem kilkakrotnie dyskutowali, co powinna zeznać policji. Mimo to zdziwiło ją jak szybko Zabrodzki tych zeznań oczekiwał.
- Możesz zrobić to w centrali, po wyjściu ze szpitala lub, jeśli wolisz, już teraz wysłucham twoich zeznań i zwyczajnie je nagramy - powiedział wszystko beztroskim tonem, ale Olga zastanawiała się jakie może mieć ukryte motywy. Czy nie chciał ryzykować, że podczas zeznań w siedzibie CBŚ Olga mogłaby ujawnić informacje, które w jakiś sposób obciążyłyby jego samego? Nagrywając jej zeznania w szpitalu, zawsze miał kontrolę nad tym, ile jej słów ostatecznie trafi do akt...

To znaczy też, że on ci wciąż nie ufa, Olczuk. Pilnuj się! Może podejrzewa, że Michał ujawnił przed tobą swoją prawdziwą tożsamość...
Uświadomiła sobie jednak, że przecież Zabrodzki dopiero co chciał wrobić Czarnego w zabójstwo. A może zależy mu na szybkim wysłuchaniu moich zeznań, żeby znaleźć kolejnego haka na Michała. Skoro tamten nie wypalił...
Tak czy siak, musiała być bardzo ostrożna, starać się mówić ogólnikami, rozmyślnie dobierać słowa i nie pogrążyć Michała, jednocześnie zapewnić sobie zaufanie Zabrodzkiego.

Błahostka.
Dobrze - westchnęła. - Miejmy to już z głowy.
Zabrodzki jedynie kiwnął głową i wyciągnął mały dyktafon. Widziała jednak, że był zadowolony z jej decyzji.

Początkowo szło gładko; Olga przedstawiała historię Julii, dziewczyny Bruneta, i zwyczajnie mogła mówić prawdę. Opowiadała o pierwszym spotkaniu z Brunetem, o tym jak się do niego przeprowadziła, jak od samego początku próbował ją kontrolować. Przypomniała mu, ale zapewne sam dobrze o tym wiedział, jak próbowała spotkać się z Kołodziejem i przekazać informacje o Brunecie.
- Na początku szło łatwo i udało się uniemożliwić kilka akcji Kolasa - powiedziała - ale z czasem inspektor jakby przestał się mną interesować...
Obserwowała Zabrodzkiego, mając nadzieję na jakąś reakcję z jego strony. Ten jednak przyglądał jej się z uprzejmym zainteresowaniem.
- Czy już wtedy poznałaś Cienia? - zapytał
- Cienia? A tak, przecież wy tak nazywaliście Czarnego - przypomniała sobie. - Tak, mniej więcej w tamtym czasie Brunet zabrał mnie na kolację do Czarnego. Udało mi się podsłuchać ich rozmowę, której szczegóły potem przekazałam inspektorowi. To był ostatni raz kiedy widziałam Kołodzieja - kontynuowała, po raz kolejny próbując wybadać reakcję nadinspektora.
- O czym rozmawialiście z inspektorem podczas tego ostatniego spotkania? - zapytał, czym zbił Olgę z tropu.
Gdy jednak zastanowiła się nad jego pytaniem, przypomniała sobie, co wówczas nakazał jej Kołodziej.

Dusze w potrzaskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz