Wchodziłam właśnie ledwo żywa w poniedziałek do szkoły. Spałam zaledwie 3 godziny bo uczyłam się na matematykę.
Znaczy taki był mój plan, gdy zaczęłam robić to o 22 jednak przeszedł do mnie Louis i zaczął opowiadać mi czego to on sie nie dowiedział. To nie było coś ważnego. Były to jakieś plotki, które chuja mnie interesują.
Oczywiście, że po jakimś czasie wywaliłam go z pokoju, ale przyszła do mnie zapłakana Sandy, która pokłóciła się z Niallem. No jej już nie mogłam wyrzucić.
Po chwili dołączył do nas Louis. Znaczy nie przyszedł sam bo ja do niego napisałam. No kurwa. Skąd miałam wiedzieć co mówi się w takich sytuacjach, gdy mi matka zawsze mówiła żebym nie ryczała bo za chwilę da mi prawdziwy powód do płaczu.
W ten właśnie sposób zleciało mi kilka godzin. Ostatecznie zaczęłam uczyć się po 2. No, a że miałam do szkoły na 8 to skończyło się to tym, że spałam około 3 godzin.
Rozglądałam się po już pustym korytarzu. Bo oczywiście, że byłam spóźniona i od 15 minut powinnam być na lekcji. Szybkim krokiem podeszłam do swojej szafki i zaczęłam szukać potrzebnych książek.
-Cholera jasna. - mruknęłam pod nosem na książki, które jakimś cudem wyślizgnęły się z mojej szawki.
Odłożyłam rzeczy, które trzymałam w rękach i zaczęłam podnosić, te które mi spadły. Jedna kartka przykuła szczególnie moją uwagę.
Była to kartka wyrwana z zeszytu, która była cała pomięta. Na kartce znajdował się kwiatek, którego jedna część była narysowana przeze mnie i wyglądała dosyć chujowo. Natomiast druga część była narysowana przez Zayna.
Szybko podniosłam kartkę, którą zgniotłam kulkę i wrzuciłam do swojej szafki. Następnie lekko trzasnęłam drzwiczkami i podniosłam książki z ziemi, które były mi teraz potrzebne.
Szybkim krokiem zaczęłam iść starając się nie myśleć o chłopaku, którego tydzień temu z imprezy zabrała karetka ponieważ wymieszał alkohol z różnymi używkami.
Cały poprzedni tydzień zlał mi się w jedną całość. Jedyne co jest bardziej wyraźne to, to że dostałam się do grupy cheerleaderek.
Najprawdopodobniej nie odczuła bym tego, aż tak bardzo, że go nie ma. Jednak świadomość tego, że nie był w domu, a w szpitalu bolała.
-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam zwracając uwagę uczniów wraz z nauczycielem.
-No panno Thomas. - powiedział nauczyciel, gdy szłam w stronę Harrego i Liama. - 20 minut spóźnienia. Karygodne.
Jako, że stałam tyłem do nauczyciela to mogłam pozwolić sobie na wywrócenie oczami na chamskie słowa nauczyciela. Spotkało się to z cichym śmiechem Liama.
-Nie powinienem Pani dawać testu jako, że pani się spóźniła. Jednak niech Pani zazna moje dobre serce. - powiedział nauczyciel podchodząc do mnie z kilkoma kartkami. - Jest tutaj 15 zadań zamkniętych i 6 otwartych.
-Yhy dziękuję. - powiedziałam, gdy wyciągnęłam długopis.
-Gdyby nie to, że na następnej lekcji macie zastępstwo ze mną nie dałbym Pani tego pisać. Proszę o docenienie tego. - powiedział na odchodne nauczyciel. - Powodzenia i mam nadzieję, że napisze to Pani dobrze. Pokrywam w Pani duże nadzieje.
Te słowa krążyły mi w głowie pomiędzy liczbami, wzorami, iksami, igrekami i wszystkim innym.
Pokrywam w Pani duże nadzieje.
Profesor Hanks zadziwiał mnie coraz bardziej. On nigdy nie mówił komplementów. Jeżeli tak mogę to nazwać.
-Dlaczego się spóźniłaś? - zapytał Liam, gdy wychodziliśmy z klasy po skończonym teście.
CZYTASZ
it is only.. //one direction
FanfictionGrupa nastolatków będzie mierzyć się z "typowymi" problemami tej grupy wiekowej. zadanie. sprawdzian. krzyczący rodzice o brudny pokój. pierwsza miłość. Każdy musi to przeżyć. Ale dlaczego nikt nie powiedział im, że to nie jest wszystko? Że jest je...