-Dziecko co ci wpadło do głowy żeby oblewać tą dziewczynę wodą?! - krzyknęła moja mama. Kobieta chodziła bardzo zdenerwowana po salonie. - No i dlaczego nic nie powiesz do cholery jasnej?! Nagle nie wiesz co powiedzieć?!
-Mamo co ci mam powiedzieć? - zapytałam, odrywając wzrok od swoich paznokci. - Ona pierwsza mnie oblała. Po drugie nie moja wina, że jest zazdrosną psychopatką.
-Alice do cholery! Troche pokory! - krzyknęła kobieta. Mama patrzyła na mnie wzrokiem, który mógłby zabić. - Czy ty nie możesz czasami się opanować i schować swoją dumę do kieszeni?!
-Dobrze mamuś, zapamiętam twoją radę. - odpowiedziałam i to chyba było za dużo.
-Alice, co ja zrobiłam nie tak wychowując ciebie?! Jesteś pyskata, arogancka, wredna. - wymieniała kobieta na palcach. - Ja nie wiem co ja zrobiłam nie tak. Dałam, z resztą dalej ci daje, dach nad głową, jedzenie, telefon, laptop, spełniam każdą twoją, możliwą do zrealizowania, zachciankę. Jednak ty nie potrafisz okazać mi szacunku?! Już odstawmy na bok to jak się odzywasz do nauczycieli. Ale do swojej własnej matki?
Patrzyłam na kobietę ze łzami w oczach. Nie potrafiłam nic odpowiedzieć. Cholernie bolało mnie to, że ona obwiniała się tym, że mnie źle wychowała. To nie była jej wina, że odziedziczyłam ten okropny charakter po ojcu. To nie jej wina, że natury nie da się zmienić. To nie jej wina, że byłam niewdzięczna.
-Oczywiście, że najlepiej wszystko przemilczeć. Pewnie ja sobie pogadam, a ty wyjdziesz stąd i tyle byłoby z mojego gadania. - powiedziała kobieta przeczesując palcami swoje włosy. - Mam dość Alice tego. Mam dość tego, że mnie nie słuchasz. Nic do ciebie nie dociera, ani prośbą, ani groźbą.
Kobieta westchnęła i oparła łokcie o oparcie fotela. Czułam jej palący wzrok na mojej osobie. Czułam jej zapłakany wzrok. Jednak ja nie umiałam spojrzeć jej w oczy.
-Alice musisz się trochę ogarnąć. Masz już prawie 17 lat. - powiedziała kobieta chodząc nerwowo po pokoju. - Dobrze wiem, że chcesz być traktowana na poważnie, jak dorosła. Jednak Alice nie umiem tego robić, gdy zachowujesz się jak gówniara, za przeproszeniem.
Zacisnęłam oczy i szczękę. Bo to cholernie bolało. Jednak to niestety była prawda.
W chuj bolesna prawda.
-Nie wiem czy to coś da ale masz szlaban. Na ten moment na 2 tygodnie. Będę cię zawozić i przywozić ze szkoły. - powiedziała kobieta i odrazu pomyślałam o tym, że w ten piątek Sandy robi urodziny. Aj kurwa. - Zero wszystkiego, imprez, wyjść na zakupy, na kawę. Masz zakaz. Będzie się on przedłużał. Każda negatywna uwaga czy wizyta u dyrektora to załóżmy... Plus dwa dni.
Aj kurwa. No to zapowiadają się cudowne dwa tygodnie.
-Możesz już iść na górę. - powiedziała kobieta. - Ja wychodzę, wrócę wieczorem albo w nocy. Nie wyjdziesz z domu bo Paul wraca za godzinę. Do zobaczenia, Alice.
Zacisnęłam szczękę i nie patrząc w stronę mamy weszłam schodami do góry.
Zamknęłam się w pokoju i szybko wślizgnęłam się pod kołdrę. Tam po policzkach popłynęło mi z oczu kilka kolejnych łez. Zacisnęłam oczy i przycisnęłam do nich swoje palce. Walczyłam z tym żeby całkowicie się nie rozkleić.
Nie wiem ile dokładnie minęło czasu, ale udało mi się uspokoić. Nie miałam siły, żeby cokolwiek zrobić. Nie walczyłam ze zmęczeniem, poprostu całkowicie się mu oddałam.
*************
-Alice otwórz te drzwi do kurwy! - usłyszałam szarpanie za klamkę moich drzwi. - Jak za chwilę ich nie otworzysz to przysięgam, że je wywarze!
CZYTASZ
it is only.. //one direction
FanfictionGrupa nastolatków będzie mierzyć się z "typowymi" problemami tej grupy wiekowej. zadanie. sprawdzian. krzyczący rodzice o brudny pokój. pierwsza miłość. Każdy musi to przeżyć. Ale dlaczego nikt nie powiedział im, że to nie jest wszystko? Że jest je...