Drzwi od oranżerii zapieczętowane były żółtą taśmą, chociaż ostatecznie żadna zbrodnia się tam nie dokonała. Wednesday nasłuchiwała dochodzących ze środka głosów, szelestu kartek raportów, albo kroków, które jednoznacznie potwierdziłyby, że ktoś nadal był wewnątrz. Nic takiego jednak nie zostało zarejestrowane przez jej uszy, a jak sama twierdziła, miała niemal nadnaturalnie zaostrzony zmysł słuchu. Weszła do środka, ostrożnie stąpając pomiędzy gęsto posadzonymi roślinami. W oranżerii znów zapanował duszny klimat, który podczas jej ostatniej wizyty, zupełnie zniknął. Pomiędzy ławkami, w miejscu, gdzie leżał Xavier, zabezpieczono plamę krwi, ale poza tym nic innego, odbiegającego od normy, nie zwróciło jej uwagi. Czy nie powinni zwyczajnie tego uprzątnąć? W końcu przecież trzeba będzie otworzyć oranżerię na potrzeby edukacji. Póki co jednak zabezpieczanie miejsca niedoszłego morderstwa było dość osobliwym sposobem na prowadzenie dochodzenia, ale jak widać w Nevermore wszystko było możliwe. Uznała, że zacznie poszukiwania od najbardziej wyeksponowanych kwiatów. Przejrzała liście, a nawet łodygi każdego z nich, za każdym razem z niepowodzeniem. Następnie przeszła do roślin ustawionych bliżej nauczycielskiej katedry, lecz tam również niczego nie znalazła. Nową nadzieję przyniósł jej dopiero rząd egzotycznych paprotek ustawionych niedaleko wejścia, w najgłębszym półmroku. Każdą z paproci posadzono w identycznej, czarnej doniczce z rzymskim numerem od jeden do dziesięć. Instynkt od razu podpowiedział jej, co musi zrobić. Zanurzyła więc rękę w grząskiej ziemi wypełniającej pierwszą donicę. Po ostrożnym sprawdzeniu, czy nic tam nie ukryto, przeszła do następnej. W trzeciej, piątej, siódmej i dziesiątej znalazła zasuszone liście. Ułożyła je obok siebie na podłodze, zastanawiając się, jak rozszyfrować znalezioną wskazówkę. Wiedziała bowiem, że nic nie dzieje się przypadkiem, zwłaszcza zakopanie w ziemi identycznych listków w ponumerowanych doniczkach. Uniosła głowę, patrząc na biurko nauczycielskie. Ciekawe, czy pani Thornhill coś w nim zostawiła. Pociągnęła za jedyną szufladę, jaką posiadał mebel, szybko orientując się, że jest zamknięta. Nie stanowiło to jednakże większej przeszkody. Z kieszeni spodni wyjęła scyzoryk, który był jej niemal tak bliski jak zdradziecka Rączka i zaczęła gmerać w zamku. Zamek okazał się bardziej oporny niż przypuszczała, ale w końcu skapitulował, pozwalając jej otworzyć mebel. W środku, ku swojemu zdziwieniu, oprócz bezwartościowych śmieci znalazła trzy książki. Wyglądały na bardzo stare. Oprawiono je w sfatygowaną zwierzęcą skórę. Na okładce każdej z nich wygrawerowano rzymskie cyfry od jeden do trzy. Dziewczyna kolejno przejrzała każdą, lecz niewiele udało jej się z tego wywnioskować. Pożółkłe strony zawierały opisy w języku przypominającym łacinę przeplataną z greką. Rozłożyła księgi na biurku, zastanawiając się, w jaki sposób mogą być połączone z liśćmi nieprzypadkowo znalezionymi w donicach. Trzy, pięć, siedem i dziesięć. Co mogły oznaczać te cyfry? Trzy książki. Trzy tomy? Trzy pochodziło od tomu trzeciego? Pięć siedem i dziesięć. Pięć oraz siedem mogło oznaczać konkretną stronę, a dziesięć? Pozostawał tylko rozdział. Czyżby mogło to być takie łatwe? Tom trzeci, rozdział dziesiąty, strona pięćdziesiąt siedem. Panna Addams poczuła adrenalinę napływającą jej do skroni. Wiedziała, że powinna unikać ekscytacji, ale nie sądziła, że pójdzie jej to tak szybko. Być może to właśnie ta zbyt zuchwała myśl spowodowała, że kilka sekund później usłyszała szczęk otwieranych drzwi. Na moment zastygła, nasłuchując. Ktoś wszedł do oranżerii i w zawrotnym tempie zbliżał się w jej stronę. Błyskawicznie wrzuciła dwie księgi z powrotem do szuflady, chwyciła trzecią z nich i jednym ruchem dłoni zebrała z blatu wcześniej rozłożone tam liście. Usunęła się w cień w chwili, gdy nie dalej niż dwa metry od niej, pojawiła się pani Hawthdore w towarzystwie nie kogo innego niż Nathaniel'a. Jego widok sprawił, że Wednesday po raz pierwszy od wieków, ze zdumienia otworzyła usta. Musiała jak najszybciej się stąd wycofać, nim ją zdemaskują. Nawet jak na nią, to było zbyt dużo nowych informacji do przetworzenia.

CZYTASZ
Światła Nocy [Wednesday x Xavier][ZAKOŃCZONE]
FanfictionMożna by rzec, że wszystko zaczyna się na nowo, gdy Wednesday Addams dostaje zaproszenie do powrotu do Nevermore Academy. Bez wahania je przyjmuje, ma bowiem nowy cel do osiągnięcia. Kogo spotka tam na początku kolejnego semestru? Czy jej przyjaciel...