Rozdział IX

525 45 30
                                    


- Dobrze, mogę cię nie wpisywać, ale ciekawe, co wtedy zrobisz - Xavier przewrócił oczami, podpisując ich wspólną pracę. Wednesday siedziała nieopodal, strojąc smyczek od wiolonczeli.

- Nie skażę rodowego nazwiska. Mogłabym podpisać się jedynie pod pracą dotyczącą czarnej dalii. Muszę być wierna swoim poglądom.

- To tylko szkolny projekt. Za miesiąc nikt nie będzie o nim pamiętać.

- Czyżby? Moja matka nadal pamięta wszystkie swoje prace, począwszy od tej z 1987.

- Była przewodniczącą drużyny szermierki i lubiła szkołę, co jak sądzę, jest absolutnie niespotykane. Wydaje mi się, że w tej kwestii się od niej różnimy.

- Wciąż jesteś nieprzekonujący - dziewczyna zmarszczyła brwi, obserwując go kątem oka.

- I tak cię wpiszę - chłopak uśmiechnął się wesoło, czekając na jej reakcję. Panna Addams jednakże zamilkła - O czym myślisz?

- O kilku sprawach. Co byś powiedział, gdybym wyjawiła ci, kogo podejrzewam o wysyłanie tamtych anonimowych wiadomości?

- To zależy od wielu czynników.

- Cóż, myślę więc, że Bianca za tym stoi.

- Bianca? To absurd - Xavier spojrzał na nią z rozbawieniem - Wyczuwam w tym delikatny przytyk do mojej osoby.

- Twoja osoba nie ma z tym nic wspólnego.

- Przecież ją poznałaś. Wiesz, do czego jest zdolna, ale bez przesady... Nie posunęłaby się tak daleko. Poza tym to wciąż moja przyjaciółka - rzekł, poważniejąc.

- Fakt, że jesteście przyjaciółmi nie zmniejsza jej winy.

- Wednesday - Thorpe uniósł dłonie w akcie bezsilności - O mojej winie byłaś przekonana równie mocno i okazało się, że niewiele miało to wspólnego z prawdą.

- Wtedy też mi nie wierzyłeś - odparła ciemnowłosa, ze spokojem zaplatając dłonie na kolanach - Tym razem się nie mylę.

- Masz na to jakieś dowody?

- Zasadniczo tak... Połączyłam fakty, gdy powiedziałeś, że znasz piosenkę, którą ci wtedy zanuciłam. Kiedy ktoś zadzwonił do mnie z zastrzeżonego numeru, w tle puszczona była właśnie ta melodia. Hymn syren? To byłby aż nazbyt duży przypadek.

- W Nevermore jest kilkanaście innych syren - Xavier westchnął z niedowierzaniem - Z resztą Bianca już tu nie chodzi, więc tym bardziej nie miałaby w tym żadnego motywu.

- Motywem może być właśnie to, że musiała zrezygnować z nauki tutaj. W istocie przyczyn mogło być nieskończenie wiele. Chociażby również jej uzasadniony brak sympatii do mojej osoby.

- To nie są wystarczające powody. Bianca pewnie urabia teraz jakiegoś frajera na plaży w Malibu z matką u boku i już od dawna nie zawraca sobie głowy tą budą.

- Właściwie jest jeszcze jeden istotny powód - panna Addams zacisnęła usta, tłumiąc narastające zażenowanie.

- Jaki?

- Ty - Wednesday uniosła wzrok, widząc, jak Thorpe z zakłopotaniem marszczy brwi.

- Nie mam bladego pojęcia, o co tym razem ci chodzi.

- Wciąż nie jesteś jej obojętny. Sądzę, że przez to może próbować mścić się na mnie - rzekła beznamiętnie - Kiedy ostatnio mieliście kontakt?

- Nie rozmawiam już z nią od dłuższego czasu - mruknął chłopak, czując napływające mu do policzków ciepło.

- Otóż to - panna Addams pokiwał głową - Oto i twoje upragnione motywy.

Światła Nocy [Wednesday x Xavier][ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz