Wednesday tkwiła w miejscu, do którego nie docierał żaden ból. Mogła zrobić wszystko i nie poniosłoby to za sobą żadnych konsekwencji. Jej ciało natychmiast się regenerowało. Wydawało jej się, że tkwi w tym dziwnym obszarze już od wielu dni, zawieszona pomiędzy czasem, a przestrzenią. Niczego nie mogła być jednakże pewna, ponieważ nie posiadała zegarka. Nie było tu bowiem dni, ani nocy. Czas samoistnie przelewał jej się przez palce, jakby w ogóle nie istniał. Był tu tylko Xavier, jego łóżko, dziennik i słuchawki. Ona nie miała ze sobą nic. Wokół unosiła się jedynie nieprzenikniona czerń nicości.
- To niesamowite. Zupełnie zapomniałem o jedzeniu. Z resztą tkwimy tu od tak dawna, że chyba i tak przestałbym już być głodny - odezwał się chłopak. Wednesday w milczeniu siedziała na podłodze i opierała się plecami o jego łóżko - Może tylko wydaje nam się, że czas mija wolno, a w rzeczywistości nasze sekundy tutaj, tam są jak dni - westchnął z zamyśleniem - Jeżeli nie ma z nami tak długo kontaktu, zapewne wzbudziło to już sporo podejrzeń i kontrowersji.
- Jesteś w śpiączce. Nie sądzę, żeby ktoś miał zamiar kwestionować twój stan. Gorzej byłoby ze mną, ponieważ nikt nie zna prawdziwych przyczyn, dla których się nie budzę - odpowiedziała mu beznamiętnie.
- Może stąd wcale nie ma wyjścia. Przecież większość osób, które zapada w śpiączki kliniczne, już się nie budzi.
- Ja również liczę, że zdecydują się na eutanazję. Niczego nie pragnę bardziej niż spokoju w zaświatach.
- Tyler słysząc to, z pewnością byłby zawiedziony - Xavier uśmiechnął się pod nosem - Niemniej jednak, tutaj spokoju masz aż nadto.
- Daruj sobie. To było nieporozumienie i nie zamierzam więcej wracać do tej wielce przykrej sprawy.
- Muszę przyznać, że jesteś bardzo wybredna, jeśli chodzi o tematy, na jakie można z tobą rozmawiać i z każdą chwilą coraz mocniej się o tym przekonuję.
- Inteligentni ludzie nie tylko dobierają dla siebie dobrych rozmówców, ale i prowadzą konwersację na temat spraw na odpowiednim poziomie, dlatego nie będę odpowiadać na twoje komentarze dotyczące tak nieistotnych rzeczy, jak jedzenie, czy... Tyler.
- Dobrze, geniuszu - chłopak widząc jej powagę, z całych sił powstrzymywał śmiech.
- Nie powiedziałam nic śmiesznego - upomniała go z typową dla siebie dumą.
- Nie o to chodzi - z rozbawieniem potrząsnął głową - Po prostu cieszę się, że jesteś tu ze mną. Wybacz, jeżeli nie powinienem...
- Nie rób z siebie ofiary.
- Wolałabyś być tu z Tyler'em? - Xavier nie mógł dłużej się powstrzymywać i na widok rozdrażnionej miny dziewczyny, wybuchł szczerym śmiechem.
- Niedoczekanie - warknęła - Już coś ci o tym powiedziałam.
- Nie nudzi ci się?
- Bez komentarza. Twoje prowokacje są nonsensowne.
- To nie prowokacje - odparł, powoli się uspokajając - Czasem jak maluję i wiem, że nie potrafię przedstawić dokładnie tego, co chciałbym, rysuję jedynie kontury i celowo pozostawiam tę rzecz lekko rozmazaną, żeby nie było widać mojej niekompetencji. Podobnie jest w rozmowie. Kiedy nie potrafię zapytać o coś wprost, używam żartów jako zasłony dymnej.
- Myślałam, że twoja wyobraźnia artystyczna nie ma żadnych granic.
- Czasem niestety ma.
- To zgadzałoby się z moją teorią o osobliwości twego obrazu, który rzekomo przedstawiał oranżerię. Rączka jest mi winny nagrodę.

CZYTASZ
Światła Nocy [Wednesday x Xavier][ZAKOŃCZONE]
FanfictionMożna by rzec, że wszystko zaczyna się na nowo, gdy Wednesday Addams dostaje zaproszenie do powrotu do Nevermore Academy. Bez wahania je przyjmuje, ma bowiem nowy cel do osiągnięcia. Kogo spotka tam na początku kolejnego semestru? Czy jej przyjaciel...