Minęły dwa dni, a Maki nadal pamiętała, jak dziewczyna po raz pierwszy przyszła do ich domu. Nie wróciły na skatepark, choć mogły. Ciekawość Nobary przezwyciężyła obawy Zenin, która i tak już nie miała wtedy siły, aby siedzieć na dworze i marznąć.
Megumi zostawił je na strychu i zszedł do mieszkania na dole, aby one mogły spędzić czas same. Nie dopytywał, dlaczego znalazły się u nich, bo sam nie miał ochoty na żadne pogawędki.
Usiadły na łóżku, patrząc na siebie, jak gdyby widziały się po raz pierwszy. Było cicho. Za cicho dla Maki i odpowiednio cicho dla Nobary. Na początku nie mówiły za wiele. Piły kakao, oglądając stare zdjęcia na laptopie Fushiguro. A Kugisaki poprosiła o przesłanie sobie fotografii, na której Zenin siedzi oparta o ścianę z papierosem w dłoni i wydmuchuje dym, uśmiechając się szeroko.
Zdobyła nową tapetę, więc dziewczyna chciała coś w zamian. Wstała, aby otworzyć szafę, w której trzymali wszystko i nic. Trochę jej zajęło szukanie tego, ale w końcu znalazła, więc zadowolona wyciągnęła przed siebie aparat, aby pokazać go Nobarze. Wróciła do niej na łóżko i obejmując ją ramieniem, wtuliła twarz w jej włosy. Uśmiechnęła się szczerze, a Nobara wystawiła język i przymknęła oczy. Usłyszały pstryknięcie, a po chwili mogły obserwować polaroid, który znalazł swoje miejsce za etui Maki.
Pogładziła włosy dziewczyny, gdy ta ułożyła się na udach Zenin i patrzyła na nią z dołu. Lubiła ją. Bardziej niż powinna lubić zwykła przyjaciółka. Chciałaby, żeby była wolna, ale wstyd pytać o relację, o której sama Nobara nie mówiła zbyt wiele. Widziała jedynie, że do szczęśliwych nie należała, a ona pragnęła, aby śmiała się częściej.
Prawie ją pocałowała. Zasnęła, a Maki nadal przeczesywała kosmyki pomiędzy palcami i gdy nachyliła się, aby naciągnąć na nią koc, a ona wyszeptała jej imię, to ostatkami siły nie złożyła pocałunku na różowawych wargach.
Odgoniła myśli, bo szykowała się właśnie na imprezę i po całości spierdoliła kreskę. Będzie musiała zaczynać od nowa. Przynajmniej Megumi był już gotowy, więc pośpiechu nie było. Zrobiła mu tylko makijaż, ale nie zdążyła zobaczyć całego stroju, a szczerze nie mogła się doczekać, aby zobaczyć, co wykombinował.
Ona nie zaszalała. Zrobiła sobie ćpuński makijaż, jak na ćpuńskie przebranie pasowało i ubrała jakieś znoszone dresy i za dużą koszulkę, a włosy rozpuściła. Dodała jeszcze wełnianą czapkę, która miała przydługie uszy królika, opadające na ramiona. Schleją się, więc nie miała zamiaru kombinować ze strojem, czy też makijażem, bo wiedziała, że wszystko się zjebie po godzinie.
— Jesteś gotowa? — Usłyszała, gdy kończyła malować usta na ciemny czerwony, dodając do tego bordowe cienie. One zawsze idealnie współgrały z jakimiś pomadkami i zamiast na powieki, uwielbiała je dawać na wargi.
Pokiwała głową, odwracając się w kierunku chłopaka. Zaniemówiła. Stała przez chwilę z szeroko otwartymi oczami i przypatrywała mu się bezwstydnie. Długie czarne, skórzane spodnie, które miały wycięcia na udach, połączone klamrami były również rozkloszowane na dole, gdzie po bokach znajdowały się wcięcia, wypełnione koronką. Pod nimi skrywały się czarne szpilki, lśniące delikatnie, jak jego obcisła prześwitująca, czerwona bluzka, na którą nałożył gorset z delikatnym wzorem róż. On natomiast mienił się brokatem, jak powieki, które malowała niedawno Maki. Na dłoniach miał rękawiczki, sięgające łokci, a ich materiał był taki sam jak spodni. Roztrzepane włosy nachodziły mu na czarną maskę, przyozdobioną czerwonymi cekinami, które pasowały do ust o tym samym kolorze. Makijaż miał lekko rozmazany, ale taki był zamysł, więc nie miała za co go besztać.
— Nie patrz tak, tylko się zbierajmy — powiedział, poganiając ją, bo od dwóch dni nie mieli kontaktu z Itadorim, więc chciał zobaczyć, czy chociaż żyje.
CZYTASZ
Tatuaże. ☆Nobamaki & Itafushi☆
Fanfic"W murach zapisane prace niespełnionych artystów. Dostrzegała w nich piętno boleści okrutnych i mówiła ze skruchą, że wyglądają jak ona. Często siedziały na betonie, patrząc na istnienia niespełnione i trzymały się za ręce spreyem ubrudzone".