2

3.5K 76 27
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika informujący, że trzeba wstawać do szkoły. Tak, jak chyba większość nastolatków, nie nawidzę tego miejsca. Ale Academy's Global High school nienawidziłam najbardziej na świecie. Szkoły prywatne, są trochę inne niż publiczne. Chodzą tam tylko dzieciaki, których rodzice mają portfele wypchane pieniędzmi, bo rok szkolny nie jest taki tani.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam białą bluzę i koszulkę, a do tego dobrałam brązowe spodnie o kroju wide leg. Z moimi ubraniami poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i odłożyłam wcześniej przygotowane ciuchy na  pralkę. Podeszłam do zlewu i umyłam twarz a następnie nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy i wyszłam z pomieszczenia.

Wzięłam szybko plecak i kierowałam się w stronę kuchni. Zeszłam po schodach na dół. Na moje szczęście nikogo nie było. Wzięłam szybko jabłko i butelkę wody.

— Nie przynieś nam wstydu. — Do kuchni szybko weszła moja matka.

— Z czego niby mam wam przynieść wstyd? — Prychnęłam.

— Z twojego zachowania. Już od paru miesięcy zauważyłam zmianę i nie podoba mi się to! — Powiedziała.

— To w ogóle tobie coś na tym świecie się podoba? — Powiedziałam pod nosem. Najwidoczniej kobieta tego nie usłyszała.

— Dziewczyno. Nie reagowałam na to bo myślałam, że jednak się zmienisz. Jak widzę, że popełniłam błąd i teraz bardzo tego żałuję. — Krzyknęła.

— To może mi powiesz, że żałujesz też, że mnie urodziłaś? — Zapytałam z kpiną w głosie.

— A żebyś wiedziała, że ostatnio tak sądzę! Po tym co nawyrabiałaś czekam tylko do twojej osiemnastki za niecały rok. Potem nasze drogi rozejdą się na zawsze. — Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Ale trudno, życie potrafi być zadziwiające. Nie miałam ochoty na to reagować, więc olałam ją. Wyszłam z kuchni i poszłam do przedpokoju. Nałożyłam buty i wyszłam z domu.

****
Zadzwonił dzwonek, informujący o zakończeniu hiszpańskiego.  Wszyscy wyszli z klasy i poszli pod następną salę. Tak zrobiłam i ja. Kiedy już byłam na korytarzu, na którym znajdowała się moja sala ktoś na mnie wpadł. Tą osobą, była niższa brunetka ubrana w czarną koszulkę i długie beżowe spodnie.

— Uważaj jak chodzisz. — Burknęłam. Nie miałam dzisiaj dobrego humoru, bo ten już z samego rana popsuła mi moja matka.

— Przepraszam. — Odpowiedziała. Nie zwracałam na nią zbytnio uwagi. Nigdy jej tu nie widziałam. Dziwne.

Przerwa się skończyła, więc każdy wszedł do klasy. Teraz mieliśmy matematykę, czyli znienawidzony przedmiot przez innych uczniów.  Zajęłam miejsce na końcu przy oknie i zaczęłam słuchać nauczyciela. Na moje szczęście mieliśmy naprawdę fajnego faceta od Hiszpana. Jason White był młodym nauczycielem, bo miał niespełna 25lat. Śmieszne jest to, ze właśnie jego osobę mogłam już parę razy zobaczyć na wyścigach, które odbywają się na obrzeżach miasta. Miałam nawet przyjemność się z nim ścigać.

Muszę przyznać, że umie jeździć. Ale jego dobra jazda zawsze kończy się na zakręcie w ostatnim momencie. Zawsze nie wyrabia i spada z podium.

****

Godzinę temu wróciłam ze szkoły do domu. Jutro mam zaliczenie, z chemii więc trzeba się pouczyć. Chwyciłam za książkę od chemii oraz zeszyt. Upiłam łyk wody z butelki i wzięłam się za naukę przedmiotu.

Początek nauki nie był zły. Gorzej było z końcem, ponieważ nie miałam motywacji do nauki. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia. Chwyciłam telefon i go przybliżyłam. Okazało się, że napisał do mnie przyjaciel Aarona - Caden.

Caden : Pamiętam jak chciałaś podążyć śladami Aarona i zostać mistrzynią wyścigów. Co prawda za dwa miesiące zamykamy sezon ale jeżeli zaczniesz teraz to masz szansę na to miejsce. Dzisiaj wyścig o 23 tam gdzie zawsze. Mam nadzieję, że do zobaczenia;)

Ja : Wpisz mnie na listę. Będę dzisiaj

Od dawna chciałam startować w wyścigach i czasem nawet startowałam pod okiem Aarona. Chłopak często mi mówił, że naprawdę dobrze prowadzę i udawało by mi się, ale ten bał się o mnie i zakazywał mi. Miał znajomości na każdym torze w Los Angeles, więc jak nie trudno się domyśleć znali tez mnie i mój zakaz do startowania.

Teraz był idealny moment aby zacząć i wykorzystać moje umiejętności.

****

Dochodziła godzina 21 a ja musiałam być na miejscu za 2,30 godziny. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam ciuchy na wyścig i poszłam się przebrać. Musiałam zrezygnować z bieli i brązu i założyć czarne ubrania. Zapewne inni mnie rozpoznają, bo przyjadę autem Aarona. Teoretycznie mogłabym się ścigać swoim, ale po tyłku miesiącach szukania tego auta wolę wystartować nim.

Szybko chwyciłam za telefon i wyszłam z pokoju. Szłam przez schody i szybko ale cicho przeszłam do korytarza. Panował w nim półmrok. Zwinnie założyłam buty i wyszłam z domu.

****

Zaparkowałam na podjeździe opuszczonego domu. Szybko wyjęłam klucze do garażu i je otworzyłam. Podbiegłam do najdalej wysuniętej ściany i wpisałam kod we wcześniejsze miejsce. Ściana automatycznie się przesunęła a ja podeszłam do auta. Paliwo było uzupełnione, bo wczoraj je tankowałam. Otworzyłam drzwi pilotem i wsiadłam do środka.

Odpaliłam silnik i wyjechałam nim z garażu. Brama się otworzyła a ja mogłam zobaczyć w lusterku jak drzwi od garażu się zamykają. Odjechałam z jego byłego osiedla i ruszyłam na wyścig.

Dzisiaj jadę tam aby wygrać. Innej opcji nie przewiduję.

****

Następny rozdział w piątek o 18.00

— Killxcr<3

Fake Day Real NightМесто, где живут истории. Откройте их для себя