Kiedy wychodziłam z ciemnego pomieszczenia, usłyszałam dźwięk ostrzenia noża, a po chwili ciągnięcia ciała po drewnianej podłodze.****
Poruszałam się ulicami nowego yorku, pròbujàc opanować myśli. I może by mi się to udało gdyby nie spadające krople deszczu, które z każdą minutą a nawet sekundą powodowały plamy na moim płaszczu. Mimo że lubiłam deszcz i cała jego aurę to nie lubiłam być przemoknięta. Rozmyślając nad tym jest to lekki paradoks.Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odblokowałam ekran. Zayden napisał mi, abym wracała, ze względu na godzinę, bo jutro muszę wracać do szkoły. Mimo, że chodzę w kratkę, mojemu bratu na tym szczególnie nie zależało. Twierdził aby, abym nie narobiła sobie kłopotów a moje oceny były na przyzwoitym poziomie. I tak wsumie to tyle, jeżeli chodziło o jego wymagania.
Wracałam, idàc średniej szybkości tempem, podziwiałam tutejsze krajobrazy, a za razem ludzi idących w moim kierunku, czy mijających mnie. Postanowiłam umilić sobie ten czas, nakładając słuchawki. Włączyłam pierwszą lepszą playlistę, i ruszyłam przed siebie.
****
Kiedy weszłam do mojego domu, nikogo nie było. Zastanawiałam się gdzie wszyscy mogą być. Wiedziałam, że Zayden zostawił by mi jakiś liścik, więc zaczęłam go szukać. Chodziłam z góry na dòł, do czasu, kiedy nie zauważyłam małej karteczki wystającej spod poduszki w salonie.
Będę około 18.
Spojżałam na zegarek, który wyświetlił mi godzinę 17.30. Super, miałam jeszcze 30 minut do przyjazdu mojego brata razem z jego kumplami. Na nic nie czekając, przeniosłam karteczkę na blat. Byłam głodna więc zrobiłam sobie coś do jedzenia. Tym razem wypadło na makaron. Szybko wyciągnęłam potrzebne składniki. Wyciągnęłam garnki. Do jednego zaczęłam nalewać wody, a do drugiego wkładać składniki.
Kiedy wszystko było gotowe, nałożyłam sobie porcjè i zaczęłam jà jeść. Była pyszna, ale za każdym razem wychodziła mi inna. Kiedy byłam już przy ostatnim kèsie, usłyszałam dźwięk otwierania drzwii. Wiedziałam, że to mój brat, więc nie zawołałam do niego. Kiedy wszedł do kuchni, kierował się na mnie. Szybkim krokiem do mnie podszedł i mnie przytulił.
— Gotowałaś makaron? — zapytał, na co ja zrobiłam naburmuszoną minę. Co za ślepota
— Nie kurwa wiesz?! Wcale — odpowiedziałam, na co ten się zaśmiał.
— Zluzuj gacie bo ci żyłka pęknie zaraz, naburmuszony dzieciaku — na jego odpowiedź wystawiłam mu język. A ten zrobił aktorski gest, informujący mnie że go to uraziło. Cholera jedna. Odwróciłam się na pięcie i przeszłam do salonu, a kiedy usiadłam na kanapie wzięłam do ręki pilot i włączyłam telewizor, a następnie konsolę.
— Pamiętasz tego chłopaka, który cię odebrał ze szkoły kilka dni temu, po tym jak się pobiłaś? — zapytał na co ja prychnęłam, oczywiście że pamiętałam
— Tak a co?
— Dzisiaj do nas przyjeżdża, poznasz go bliżej, może nawet się zakumplujecie? Kto wie — wzruszył ramionami. I kontynuował jedzenie swojego makaronu. Ja w tym czasie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc kontynuowałam grę, która w tym czasie odpaliłam. Padło na Farcry 5, i chodź sama go bardzo lubiłam, to chęć zagrać w coś innego jeszcze bardziej mnie porywała tylko problem był taki, że nie miałam gruboodivbej do tej, a jedynym rozwiązaniem była część szósta. I chyba powinnam ją kupić.
****
Szykowałam się na wyjście do klubu. Szczegół tkwił w tym, że nie szłam na imprezę a do pracy. I nie nie byłam striptizerką, barmanką czy kelnerką. Spontanicznie i bardzo rzadko tańczyłam na kole. Ale następowało to tylko wtedy, gdy potrzebowałam sobie ulżyć, a taniec był najlepszym sposobem na to.
Pakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Strój, moje szpilki i wodę. Nic nie było mi bardziej potrzebne, bo więcej rzeczy miałam w swojej szafce. Właścicielem klubu, był mój dobry przyjaciel - Liam Jones. Typ bardzo przestrzegał zasad w swoim klubie, co potwierdza fakt, że bardzo dbał o bezpieczeństwo tancerek, czy Obslugi. Miałam z nim umowę, o tym, że mogę tańczyć kiedy mi się tylko zamarzy, ale tylko i wyłącznie w loży VIP, upewniając się, że nikt z gości nie jest osobą, która zna mojego brata. Nie chciałam mieć nie przyjemności. A tym bardziej z nim.
Zapięłam swoją torbę, i przełożyłam ją przez ramię. Otworzyłam drzwii i poszłam w stronę schodów. Szybko przeniosłam się do przedpokoju, w którym załorzyłam buty, chwyciłam kluczyki od auta i krzyknęłam do mojego brata, że jadę na trening.
Wyszłam z domu, kierując się w stronę auta. Otworzyłam drzwii, Odpalilam silnik, i z rykiem silnika ruszyłam z miejsca. Przemieszczałam się szybko po ulicach LA, bo była godzina 18.45, a ja o 19.30 miałam zaczynać swój pokaz. Dodałam gazu, bo sama nie lubiałam się spóźniać. A musiałam się jeszcze przebrać i ogarnąć fryzurę.
***
Buty, strój i wodę położyłam na ławce obok swojej szafki. Nikogo nie było, więc mogłam się szybko przebrać. Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania, zostając w samej koronkowej bieliźnie, która też zdjęłam. Założyłam swoje koronkowe body, przez które było dość dużo widać. Normalnie się tak nie ubieram, ale przy tym zleceniu, musiałam to zrobić. Dostałam kartę chłopaka, który wykupił mój taniec. Ryan Ivanov. Nie znałam tego nazwiska. Mój brat też nigdy o nim nie wspominał. Nie miałam 100% pewności, ale w duchu wierzyłam że nie był on powiązany z nikim mi bliskim.Ubrałam siędo końca i wyszłam z pomieszczenia. Kierowałam się w stronę jednej z loży, w której miałam tańczyć. Po przekroczeniu progu zauważyłam dwie osoby. Pierwszy chłopak był młodszy, drugi starszy. Byli jednakowo ubrani- w czarne garnitury. Mieli takiego samego koloru włosy, i podobne sylwetki. Mimo, że ten starszy miał ją bardziej rozbudowaną. Nie patrząc na nic, zaczęłam swój pokaz.
YOU ARE READING
Fake Day Real Night
RomanceNie byłeś księciem na białym koniu. Byłeś czymś znacznie gorszym. Byłeś moim najgorszym koszmarem. 🥀24.12.2022🥀 Najwyższe notowanie #2 w romans #4 w love #5 w romans #6 w romans #9 w romans