Gohan zacisnął zęby. Dziś. To było dziś. Na ten dzień ćwiczył przez ostatnie dwa tygodnie. Teraz, bądź nigdy. Jeśli Aurelius wygra, zginą. Nie było ku temu wątpliwości. Może i mięli przewagę liczebną, lecz czy aby na pewno byli na to gotowi? Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi. Stał tuż nad zboczem skały. To był koniec... Ich trening dobiegł końca. Miał nadzieję, że nie zawiedzie...
- Nie martw się tym, Gohan - usłyszał zza pleców znajomy głos.
Odwrócił się. Piccolo patrzył na niego z politowaniem.
- Dasz radę. Jest w tobie więcej mocy, niż przypuszczasz - stwierdził.
- Też chciałbym w to wierzyć... - westchnął.
- To uwierz - prychnął zielonoskóry. - Pan... To twoja córka. Zrobisz dla niej wszystko. Dasz radę. Wierzę w ciebie...
Gohan noc nie odpowiedział. Zamiast tego wpatrzył się oddalony horyzont.
- Lecę z tobą - powiedział poważnie Szatan Serduszko.
- Ale...
- Co, Gohan? Myślisz, że nie dam sobie rady? - zadrwił. - Najpewniej nie. Oczywiście. Lecz ja... Mi pozostała choć nadzieja na sukces.
- Kiedy go zobaczysz, szybko z ciebie ujdzie...
- Nie, Gohan.
- Dobra, w takim razie... Lecimy?
- Lecimy - odparł Nameczanin, patrząc spokojnie na swego ucznia. Wierzył w niego. Ze wszystkich sił. Szkoda tylko, że on nie myślał podobnie...
Komnata Ducha i Czasu
Caulifla przeciągnęła się leniwie na łożu. Leżała w objęciach Sona. Ostatnie dni... W ich przypadku lata, były bardzo... Owocne. Zarówno pod względem treningu, jak i... Zażyłości, która się między nimi zrodziła. Spojrzała nieśmiało na swego mistrza. Spał dalej. Jego chrapanie nie dawało jej uszom żyć. Wstała powoli i podeszła do szafy. Musiała znaleźć dla siebie jakieś ubranie. W sumie... To była dosyć miłe, że w tej całej komnacie był taki przytulny domek. Było tu wszystko... Łóżko, lodówka, blat... Nawet szafa. Sięgnęła po biały, wełniany szlafrok i narzuciła go na siebie. Następnie zgrabnie prześlizgnęła się na werandę, nie budząc przy tym Goku. "Niech śpi" - pomyślała. Chciała pobyć przez chwilę sama. Nie, że jego towarzystwo jej uwierało. Po prostu... Potrzebowała chwili oddechu. Czas spędzony na Ziemi był dla niej najszczęśliwszy w życiu... W takim razie czy po ukończeniu treningu opłacało jej się wracać? Co prawda z potęgą, jaką by wtedy władała miałaby mnóstwo frajdy, jednak... To nigdy nie byłoby to samo. Ziemia była tylko jedna. Goku też. No tak. Nigdy jeszcze nie przeżywała takiej relacji. I miała dziwne uczucie, że nie przeżyję. On... On był jedyny. Po prostu. Jego nie dało się podrobić. Był... Jaki był. Ale był jej. Uczucie, jakie jej towarzyszyło, gdy tylko myślała o ich rozstaniu, rozrywało jej serce. Chwyciła za barierki i mocno je ścisnęła. Ku jej zdziwieniu, stal wytrzymała. "Mocny stop" - pomyślała, obmacując konstrukcję.
- Już wstałaś? - spytał Goku, zachodząc ją od tyłu.
- Jak widać - odrzekła zamyślona.
- Dziś... Nasz trening dobiega końca - westchnął, równie zamyślony.
- Chcesz go kontynuować? - spytała beznamiętnie.
- To zależy od twojej woli - odrzekł. - Jeśli ty tego zechcesz... Jutro go wznowimy. Po walce. Pomogę ci osiągnąć poziom Blue.
- A potem?
- Potem... Zrobisz co zechcesz...
- A jeśli zechcę tu pozostać?
CZYTASZ
Dragon Ball AS 1: Saga Aureliusa
FanficDBAS jest tworem, którego akcja odbywa się tuż po wydarzeniach z DBS. Jest to alternatywne kontynuacja. Od oryginalnej linii czasowej odróżnia ją to, że w tym wszechświecie zmarła Chichi - żona Son Goku. Nastąpiło to w czasie Turnieju Mocy. Gdy Goku...