21

224 17 0
                                    


- Nowy! Nowy! Wstawaj śpiący książę!- ktoś szturchał mnie za ramię.
- Zostaw mnie...- mruknąłem i wtuliłem z powrotem głowę w miękką poduszkę, która pachniała jesiennym deszczem.
- Jest już po śniadaniu! Zaraz wyjeżdżamy!- zawołał chłopak.
- Uso...!- porwałem się do siadu. Przy moim łóżku siedział Connie w brązowym golfie i czarnych spodniach.
- Naprawdę. Kryłem cię mówiąc, że źle się czułeś i wolałeś zostać w łóżku.- odparł Springer z szelmowskim uśmiechem.
- Dzięki, Connie...- powiedziałem przecierając zaspane oczy. Czułem okropny ból głowy i szyi, byłem niewyspany oraz strasznie suszyło mnie w gardle. Więc tak objawia się nieznośny kac...- pomyślałem z bladym uśmiechem.
- Niedobrze mi...- jęknąłem czując rosnące na sile mdłości.

- Masz tutaj wodę. Napij się.- Connie podał mi butelkę wody mineralnej. Wziąłem ją i upiłem łyk schłodzonego napoju.
- Prosto z rzeki!- dodał chłopak. Od razu wyplułem ciecz z ust.
- Koleś, spokojnie! To był tylko żart!- zaśmiał się Springer. Posłałem mu swoje mordercze spojrzenie.
- No dalej, dalej! Pakuj się szybciutko!- powiedział do mnie z uśmiechem. Po godzinie byłem już spakowany i ogarnięty na tyle, żeby powiedzieć iż "jakoś funkcjonowałem". Wyszedłem z domku, prawie wywalając się na schodach, a następnie jasne promienie powitały moje nadwrażliwe na światło oczy.
- Chyba wszyscy się już zebrali. Idziemy!- łysy chłopak zaprowadził mnie do Thomasa i Miny.
- Dzień dobry, Eren!- zawołała (na pewno celowo) głośno Mina.

- Ciszej...! Błagam!- jęknąłem. Wszyscy się złowieszczo uśmiechnęli.
- Źle się czujesz? Nie trzeba było tyle pić!- roześmiał się Thomas.
- Walcie się... Gdzie Armin?- zapytałem rozglądając się po obozowisku.
- Kto go tam wie. Niech się już lepiej nie pokazuje!- prychnął Connie.
- Podobno to on nakablował na nas Erwinowi!- szepnęła do mnie czarnowłosa w fioletowej bluzie na zamek.
- C-Co?- miałem mały problem z koncentracją.
- Wczoraj wieczorem Erwin prawie nas przyłapał, bo Armin poszedł mu powiedzieć, że siedzieliśmy razem do późna.- opowiedział blondyn.
- Pewnie żałował przegapionej zabawy.- mruknął Springer.
- Nie mam pojęcia, ale nie sądzicie, że z nim jest coś nie halo?- powiedziała Mina.
- Totalnie! Zachowuje się tak, jakby go jakieś dzikie małpy zgwałciły!- cała trójka wybuchła śmiechem.

- Przestańcie, to nie jest śmieszne.- ostrzegłem. Nie było w tym nic śmiesznego. Rozumiałem Armina. Jako jedyny miałem pojęcie o jego przeżyciach i stosunku do świata... Więc dlaczego go wczoraj zostawiłem?
- Ha? Bronisz go?!- naskoczył na mnie Connie.
- To nie tak! Po prostu...- ogarnął mnie strach. W piwnych oczach chłopaka zabłysły iskry gniewu. To nie był najlepszy moment na sprzeczki.
- Nieważne! Lepiej opowiadaj jak było z Cristą!- przerwał mi blondyn i zarzucił swoją rękę na moją szyję.
- Jak to...?- miałem czarną dziurę w głowie.
- Nie udawaj niewiniątka! Całowaliście się!- zawołał wesoło Springer.
- I to jak!- dodał Thomas z uśmiechem. Nagle wspomnienie z ubiegłej nocy powróciło do mojej głowy.
- Nie... Niemożliwe...- nie mogłem uwierzyć.
- Nie zaprzeczysz! Mamy świadków!- zachichotał Connie. Całowałem Cristę... Ja... Jasna cholera!- kląłem w duchu. Nagle przypomniały mi się kobaltowe tęczówki. Przez cały czas zdawało mi się, że to był zwykły sen. Moment... Zwykły? W zwykłym śnie... całowałbym Leviego?!- zdałem sobie sprawę.
- Oy nowy, wyglądasz jakbyś zobaczył jakieś widmo.- zauważył jeden z moich towarzyszy.
- Nic... mi nie jest.- odparłem cicho analizując sytuację, ale kac nie ułatwiał mi skupienia.
- Dzieciaki! Wszyscy do autokarów!- zawołał doniośle Erwin. Okazało się, że ja również miałem jechać z innymi, a pod szkołą odbierze mnie Levi.

- Eren! Chodź tutaj, zajęliśmy ci miejsce!- usłyszałem wołanie Springera na tyłach pojazdu. Powoli udałem się w ich stronę. Ostatnie miejsca były zajęte przez piątkę przyjaciół: Thomasa, Conniego, Sashę, Minę oraz Hannah.
- A ja mam wam na kolanach usiąść, czy jak?- żachnąłem się.

Ⓓ︎Ⓐ︎Ⓓ︎Ⓓ︎Ⓨ︎  I Lᴏᴠᴇ ʏᴏᴜ sᴏ ᴍᴜᴄʜ • Eren x LeviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz