Rozdział 8

63 7 1
                                    

Wszyscy chłopacy wracali do domu w ciszy. Nikt nie odważył się podjąć jakiegokolwiek tematu.

Policja nie zadała żadnych nowych pytań. Każdy był poddenerwowany tym, że kazali im zjawić się na komendzie tylko po to by zadać im dokładnie te same pytania co już zadali. Wszyscy musieli się uspokoić oraz przemyśleć sobie wszystko.

Gdy tylko weszli do mieszkania, ujrzeli siedzącego na kanapie ich szefa.

- Co tutaj robisz? - zapytał George lekko zirytowany jego obecnością. Chciał teraz iść do swojego pokoju i wyrzucić wszytko z siebie wyładowując się na ścianach, poduszce i innych rzeczach w które może uderzać.

Quackity podniósł wzrok na przyjaciół, którzy teraz mogli zauważyć, że on płacze. Nikt nie miał pojęcia jak się zachować. Nigdy nie widzieli aby uronił on kiedykolwiek jakąś łzę. Był dość zimnym człowiekiem i nie pozwalał sobie raczej na pokazywanie uczuć.

- Dobrze was widzieć chłopki. Przyszedłem tu, ponieważ chciałem porozmawiać oraz też chcę obgadać kwestie... Pogrzebu. Wilbur nie miał nikogo prócz nas.

- Masz rację. Myślę że to wręcz nasz obowiązek aby zorganizować mu pogrzeb. Był naszym przyjacielem. - powiedział Nick.

- Usiądźcie proszę. Trochę głupio mi tak mówić gdy wy wszyscy stoicie a ja siedzę.

Karl usiadł na kanapie, a tuż obok niego usiadł Nick. Zostało jeszcze dość miejsca aby mógł też usiąść Clay i George, jednak usiedli oni na osobnych fotelach. Nie umknęło to uwadze ich szefa, jednak nie odezwał się.

- Zanim zaczniesz, możesz proszę powiedzieć jak wszedłeś do mieszkania ? - zapytał George.

- Mam klucze do tego mieszkania już odkąd chłopacy zamieszkali razem. Miałeś prawo tego nie wiedzieć, bo jesteś tu najkrócej.

- No dobrze, w takim razie już rozumiem.

- A więc chciałbym poprosić was o to abyście wy udali się do zakładu pogrzebowego i załatwili pogrzeb. Ja zapłacę za wszytko, tylko po prostu nie chce teraz za bardzo się ujawniać. Jak policja zauważy, że zorganizowałem Wilbur'owi pogrzeb od razu zacznie mnie przesłuchować i może przez to dojdzie do firmy. Przecież raczej nie zorganizowałbym mu pogrzebu gdyby był dla mnie obcą osobą.

- Nie ma problemu. Podejdziemy jutro do zakładu i zrobimy to co się będzie dało. - powiedział Nick.

Na chwilę zapadła cisza. Była ona dość niekomfortowa przez co każdy zaczął myśleć o tym co mógłby powiedzieć aby zacząć temat.

- Podejrzewacie kogoś? - zapytał nagle  Quackity.

- Ja nie mam nikogo takiego - powiedział Nick

- Ja też nie- dodał Karl. 

- I ja również.- odpowiedział Dream.

- I ja nie.

- A myśleliście może o tym, że mógł by to zrobić... Fundy?

Wszystkich zszokowała ta myśl. Było to niemożliwe. A może jednak ?

- On przecież już dawno wyjechał do innego kraju - powiedział Nick.

- Nie możesz być tego pewny. A co jeśli został tutaj, tylko napisał nam tak żeby nas zmylić i zaplanował to zabójstwo?

- To było już trzy lata temu. Czy chciałby czekać aż tak długo tylko po to żeby zabić Wilbur'a? A po za tym, nikt z nas by go nie wpuścił do mieszkania. Tym bardziej Wilbur.

- A pamiętasz może czy Fundy oddał klucze?

Wszyscy się zamyślił oprócz George'a. Nie miał pojęcia kim był ten chłopak i o czym oni rozmawiają. Miał zamiar poprosić ich później, aby opowiedzieli coś o tym. Gdyby nie jego kłótnia z Clay'em zapewne poprosił by o to jego.

- Nie pamiętam.

- Ja też nie. Ale jeśli faktycznie ma nadal klucze do mieszkania to byłby w stanie to zrobić. Wiesz jak bardzo nienawidzili się z Wilbur'em.

- Ja nie wiem - wtrącił się George.

Wszyscy spojrzeli się na niego. Było to dość niekomfortowe uczucie, ale musiał je wytrzymać jeśli chciał się dowiedzieć o co chodzi.

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz