Rozdział 11

61 7 1
                                    

Karl odkąd wrócił z pogrzebu Wilbur'a siedział w pokoju i płakał. Każdy podejrzewał, że to odziwo nie z powodu śmierci przyjaciela, a zatrzymania Nick'a. Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że Nick mógłby być przestępcą, a już tym bardziej Karl.

- A co jeśli faktycznie Nick zabił Wilbur'a? - zapytał Quackity.

- Czy ty siebie słyszysz? On nie mógł go zabić. Na pewno to jakieś mylne podejrzenia policji. - odpowiedział Clay.

Zapadła cisza. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego policja mogła zatrzymać ich przyjaciela, i to w dodatku na pogrzebie Wilbur'a.

Nagle zadzwonił telefon Clay'a. Blondyn nie był zachwycony z tego powodu, ponieważ chciał teraz pozbierać swoje myśli. Wyjął urządzenie z kieszeni, po czym odebrał.

- Cześć Dream. Tutaj Nick. Dzwonię z telefonu który jest tutaj na komisariacie, więc nie mam za dużo czasu. Chciałbym tylko cię poprosić o to, żebyś powiedział Karl'owi, że nie jestem winny. Nie chce żeby się niepokoił, lub co gorsza mnie znienawidził. Proszę cię, wiem że to może źle wyglądać teraz, ale to jedyna rzecz o jaką cię proszę.

- Czekaj Nick, wrócisz do mieszkania?

- Myślę, że tak. Na prawdę jestem niewinny, więc prędzej czy później wrócę. Proszę powiedz jeszcze Karl'owi, żeby za mną nie tęsknił. Może trochę potrwać wyjaśnianie tej sprawy.

- Ale o co w ogóle chodzi? Dlaczego cię zatrzymano?

- Przepraszam cię, ale muszę kończyć. Nie wiem kiedy znów będę mógł rozmawiać z wami.

Zielonooki nie zdążył nic odpowiedzieć, a Nick się już rozłączył. Oczywiście podczas rozmowy blondyn był cały czas w salonie przez co teraz George i Quackity patrzyli się na niego oczekując wyjaśnień.

- Dzwonił do mnie Nick. - zaczął.

- Wypuścili go już ? -

- Jeszcze nie. Nie mam pojęcia skąd wziął telefon, ale kazał przekazać Karl'owi, żeby za nim nie tęsknił i że on nie jest winny.

- Rozumiem. Idź lepiej mu to przekaż.

- Czekaj Dream, czy Nick powiedział ci może dlaczego go zatrzymano?- wtrącił się George.

- Niestety nie. Pytałem się go o to, ale odpowiedział że musi już kończyć.

- To nie dobrze. Będę teraz się zastanawiał cały czas o co chodziło.

- Ja też George, ale póki co nie możemy nic z tym zrobić. Zostaje nam jedynie czekanie aż Nick się znów odezwie, lub raczej co gorsza, jak policja się odezwie.

- Przepraszam, że tak przerywam wam rozmowę, ale chciałbym z tobą porozmawiać Dream. Mam dla ciebie zadanie. Przykro mi ale nawet teraz musimy pracować. Chodź ze mną do twojego pokoju to ci wszystko wytłumaczę.

Blondyn zaczął kierować się w stronę swojego pokoju, a tuż za nim poszedł Quackity. Zielonooki usiadł przy swoim biurku, po czym włączył komputer i czekał aż jego szef opowie mu o zadaniu jakie ma wykonać.

- Więc, co mam zrobić? - zapytał Clay.

- W zasadzie to nie po to ci kazałem tu przyjść. Chciałem z tobą porozmawiać.

- Dlaczego nie w obecności George'a?

- Cóż, muszę się zastanowić jak to ująć w słowa. Nadal gdzieś tutaj krąży zabójca Wilbur'a, a jak dobrze wiesz policja podejrzewa jedynie was. Musimy jakoś zaangażować się w śledztwo aby policja zwróciła uwagę na kogoś kto na prawdę mógł to zrobić.

- No dobrze, ale nadal nie rozumiem dlaczego George nie mógł usłyszeć tej rozmowy. My już przecież o tym wiemy i staramy się jakoś połączyć fakty żeby dotrzeć do zabójcy.

- Właśnie w tym problem, że wcale tak nie robicie. Najwidoczniej nie możecie pracować razem, ponieważ za bardzo się razem rozpraszacie.

- To chyba normalne że nie chcemy cały czas skupiać się na zabójstwie przyjaciela tylko chcemy spróbować się od tego wszystkiego oderwać.

- Lecz to zabiera wam za dużo czasu który w tym wypadku jest cenny. Gdy policja zacznie coraz więcej skupiać się na firmie dowiedzą się o wszystkim a my trafimy do więzienia.

- Czyli uważasz, że twoja firma jest ważniejsza niż uczucia?

Quackity na chwilę zamilkł. W tym momencie Dream zaczął się stresować, że za te słowa zostanie wyrzucony z pracy lub coś gorszego.

- Tak. Tak właśnie uważam. I ty też powinieneś bardziej angażować się w firmę niż w swoje relacje z innymi.

Chłopak wyszedł z pomieszczenia a Clay nadal siedział nieruchomo na krześle. Nie chciał popsuć sobie relacji z George'em. Wręcz przeciwnie. Chciałby z brunetem mieć jeszcze lepszą relacje. Lecz co miał zrobić gdy jego szef tego nie rozumiał? Lub może rozumiał, ale nie chciał do tego dopuścić?

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz