Koniec

70 9 12
                                    

Clay wraz z George'em siedział w parku. Blondyn wiedział, że musi powiedzieć o tym George'owi. Ale czy on zrozumie?

Popatrzył się po raz ostatni na bruneta, a gdy zobaczył jego uśmiech zrobiło mu się przykro, że zapewne już za chwilę go nie będzie.

- George, muszę ci to powiedzieć. Wiem, że możesz mnie znienawidzić przez to, ale ja już nie dam rady tego dłużej ukrywać.

- W takim razie powiedz to. Nigdy cię nie znienawidzę.

- Uwierz, że raczej tak. Więc, dziś o szesnastej mnie już nie będzie.

- Jak to cię nie będzie? Nie rozumiem.

George spojrzał na zegarek. Szesnasta była dokładnie za dziesięć minut.

- Zacznijmy może od początku. Pamiętasz, że Wilbur lubił wchodzić na dark weeb.

- Pamiętam to. Raz nawet na jednej stronie założył się z kimś o to, że jakaś osoba umrze, lub nie.

- Więc nadal z tym nie skończył. W noc w którą został zamordowany przyszedłem do jego pokoju. Porozmawiałem z nim chwilę, a on po chwili poszedł się umyć. Nie wiem dlaczego, coś mnie podkusiło żeby zobaczyć na jego komputer, który odziwo był włączony. Pisał z jakimś człowiekiem. Założył się, że tej nocy ja umrę. Nie chciałem, żeby mnie zabił. To chyba oczywiste. Więc, wziąłem nóż z kuchni, poczekałem aż on wyjdzie spod prysznica, a jak usiadł przy komputerze to dźgnąłem go parę razy w plecy. Nóż wyrzuciłem tak, że leżał przy jakimś drzewie przez co nie było go aż tak bardzo widać.

Brunet się nie odezwał. Musiał wszystko przemyśleć. Nie mógł pojąć tego, że zabójca cały czas był obok niego. Jednak czy warto go aż tak winić? Gdyby Wilbur się nie założył, to obaj by żyli dalej i nic by się nie stało.

- Cóż, rozumiem cię George. Rozumiem, że mnie właśnie znienawidziłeś. Ja muszę już iść. Muszę się ukryć, aby nie odnaleziono mnie. Nie chce stanąć przed sądem za zabójstwo. A po za tym, nie mogę nawet powiedzieć, że to w formie samoobrony, bo jak się dowiedzą że Wilbur korzystał z na przykład dark weeb'u to policja zacznie się tym bardziej interesować i w końcu dojdzie do firmy. Żegnaj George.

Blondyn wstał i po prostu odszedł zostawiając brązowookiego samego z swoimi myślami.

***

Minęło już parę miesięcy od tej sprawy. Po Dream'ie nie ma nawet śladu, a policja nadal nie podejrzewa nikogo w sprawie zabójstwa Wilbur'a.

Za to George dowiedział się, że Clay go okłamał. Jak się okazało, Quackity również wiedział o tej sprawie. I okazało się, że Dream nie zabił dlatego, że Wilbur się założył że Clay umrze, a dlatego, że Wilbur założył się, że to George umrze. Blondyn zabił, aby George nie został zabity.

Brązowooki siedział w swoim pokoju. Było to jego ulubione miejsce odkąd Clay odszedł. Bał się, że przez jego reakcje blondyn myśli, że go nienawidzi. A tak nie jest. Jest wręcz całkowicie przeciwnie.

Nagle zadzwonił telefon. Brunet nie znał tego numeru, jednak postanowił odebrać. Myślał, że to policja dzwoni bo znalazła coś w sprawie Wilbur'a i ponownie chcą wszystkich przesłuchać.

- Cześć George. 

Chłopak zaniemówił. Dobrze znał ten głos. Należał on do Dream'a.

- Dream! Tak się cieszę, że dzwonisz! Proszę cię, wróć do nas. Tęsknię za tobą.

- Nie mogę George. Jestem w miejscu w którym mnie nie znajdą. Nie mogę w zasadzie też za długo rozmawiać.

- W takim razie proszę odpowiedz mi na jedno pytanie. Dlaczego nie powiedziałeś, że zabiłeś Wilbur'a, bo on chciał zabić mnie?

- Nie chciałem żebyś czuł się winny czy coś w tym stylu. Chyba rozumiesz o co mi chodzi.

- Tak, rozumiem.

- Dziękuję ci George że mogłem z tobą chwilę porozmawiać, jednak muszę już kończyć. Na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy. Obiecuję.

Koniec


Część druga:

Odnaleźć dawną miłość [DNF]

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz