Rozdział 12

58 7 3
                                    

Nick właśnie odłożył telefon, a przed nim stanął policjant.

- Jesteście dumni z tego, że zabraliście mnie z pogrzebu mojego własnego przyjaciela? Nie wstyd wam? - odezwał się chłopak.

- Nie jest nam wstyd, ponieważ mamy odpowiedni powód. Zapraszam za mną do pokoju przesłuchań. - odpowiedział policjant po czym otworzył drzwi do jednego z pokoi i gestem ręki pokazał aby Nick wszedł.

Pomieszczenie wyglądało dokładnie tak samo jak wyglądało gdy po raz pierwszy przesłuchiwano go w sprawie Wilbur'a. Białe ściany, biurko, trzy krzesła i kamera w prawym górnym rogu pomieszczenia.

Szatyn usiadł na krześle i z niecierpliwością zaczął czekać aż policjant zada pierwsze pytanie. Miał w planach po pogrzebie Wilbur'a zamówić coś do jedzenia i pooglądać film z Karl'em. Bardzo chciał go pocieszyć, a teraz nie wiadomo czy go nie stracił.

- Więc, przejdźmy od razu do rzeczy. Zazdrościłeś Wilbur'owi tego, że zajął ci stanowisko w pracy lub może było coś jeszcze. Wyszedłeś wieczorem, po czym wróciłeś zabić przyjaciela i odszedłeś spowrotem.

- Skąd u pana wziął się tak przebieg wydarzeń? Chciałbym aby najpierw pan wyjaśnił dlaczego uważa mnie za winnego, a nie że pan wywiera na mnie presję przez co przyznałbym się do rzeczy której nie zrobiłem dla świętego spokoju.

- Kamera zamontowana przy wejściu do budynku zarejestrowała moment gdy wchodziłeś do budynku kilka godzin po tym jak wyszedłeś, a następnie kilka minut później znów wychodzisz.

- Na prawdę przez to zatrzymaliście mnie na pogrzebie mojego przyjaciela?! Byłem u kolegi i chcieliśmy zagrać w jedną grę na jego konsoli, a że ja miałem tą grę w swoim mieszkaniu szybko poszedłem po nią.

- Kto może to potwierdzić?

- No chyba mój kolega, to dość oczywiste.

- Rozumiem. Jednak jest coś jeszcze o co muszę się zapytać. Czy kojarzysz może ten nóż?

Na początku szatyn nie zrozumiał o co chodzi i już miał prosić policjanta o to aby powtórzył to co powiedział, jednak gdy zobaczył nóż który pokazywał od razu zorientował się o co chodzi.

- Tak! To nóż z mojego mieszkania!- krzyknął w niekontrolowanych emocjach.

- Cóż, szczerze to nie mówi nam to wiele. Każdy mógł po prostu wziąść nóż z waszej kuchni aby zrzucić winę na was. Właśnie jesteśmy w trakcie sprawdzania odcisków palców.

- Mam nadzieję że to coś pomoże w śledztwie.

- Wątpię. Zależy to też od tego czy będą na nim odciski palców. Sprawca zawsze mógł mieć rękawiczki.

- Gdzie w ogóle znaleźliście ten nóż? I skąd podejrzenie że jest związany z sprawą?

- Znalazł go tak na prawdę jeden z zwyczajnych przechodniów i zwrócił na niego większą uwagę, ponieważ miał na sobie już zaschniętą krew. Jak możesz się już domyślić należała ona do Wilbur'a. Ogólnie nóż był obok budynku jednak leżał w trawie przy drzewie przez co nie był aż tak zauważalny.

- Przepraszam że zmieniam trochę temat ale skoro już wie pan dlaczego wróciłem do mieszkania w nocy, to można mnie już wypuścić?

- Jeszcze nie. Będę musiał z twoim kolegą skonsultować to i zobaczymy czy potwierdzi twoją wersję zdarzeń.

- A mógłby pan zrobić to teraz?

- Aż tak śpieszy ci się do mieszkania w którym zamordowano ci przyjaciela?

- Nie śpieszy mi się do samego mieszkania, a bardziej do osoby która się w nim znajduje.

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz