rozdział XI

10 1 0
                                    

Minęły dwa dni od zaplanowania planu była środa a dziewczyny nie mogły się doczekać więc postanowiły że będą już zapraszać ludzi których spotkają na sobotnią imprezę. Niektórzy uczniowie nie mieli ochoty przychodzić, a inni odrazu wstawiali i o wszystko dopytywali, dziewczyny się cieszyły, obydwie chciały żeby ich przyjaciele byli szczęśliwi nawet jeśli będą musiały ich okłamać, okrutnym kłamstwem.

*U chłopców w pokoju*
Harry obudził się przez huk w ich mini salonie, oczywiście gdy wstał zobaczył dwójkę kotów i rozwalony wazon z półki, ale chwila ktoś tam jednak był, był to nie kto inny niż Draco który patrzał się na wazon który leżał na dywanie. Brunet po zobaczeniu go odrazu podszedł i stanał obok niego.
- mój piękny wazon, Potter widzisz to?
- yhm.- mruknął jedynie brunet
- nie zabardzo cię to interesuje?
Draco znowu usłyszał to samo mruknięcie od Pottera.
- ten wazon był droższy niż całe twoje dotychczasowe życie
- napewno bo mi uwierzę
- ten wazon był specjalnie zrobi...
Draco nie dokończył zdania ponieważ Harry zaczął się od niego oddalać. Blondyn szybko ogarnął bałagan zaklęciem, niestety im więcej próbował naprawić wazon, tym bardziej go psuł. Musiał go wyrzucić, był piękny, dywan udało mu się wyczyścić dopiero po rzuceniu kilku zaklęć czyszczących, choć leciutko było widać ślady. Musiał kupić nowy wazon oraz nowy dywan bo przecież syn Malfoy'ów nie mógł mieć plam nawet lekkich na dywanie. Harry sobie siedział i gestem głowy zaprosił blondyna na kawę, oczywiście pamiętał że Draco zawsze rano pije kawę czarno bez cukru ani mleka na rozbudzenie, jednak Harry miał inny gust on pije kawę czarną z sporą ilością cukru.
- Potter, zrobiłes mi kawę?
- myślałem że ja tu jestem ślepy
Na te słowa obydwaj się zaśmiali i dokończyli swoje kawy.
- tak wgl Draco to co dzisiaj porabiasz? Masz jakieś plany?
- tak mam muszę znowu jść na zakupy
- znowu? Po co tym razem
- po dywan i wazon
- dywan?
- tak bo są na nim lekkie plamy a ja nie pozwolę by brudny dywan był w tym pokoju rozumiesz?
- yhm jasne, mogę iść z tobą?
- co?
- czy mogę iść z tobą na zakupy?
- znowu zawracać mi dupę
- czyli uważasz że zawracam ci dupę?
- trochę?
--Myśli Draco: dobra Draco musisz to naprawić--
- dobra Potter jak chcesz to możesz iść
- o dziękuje za to chojne zaproszenie
- nie ma za co
- noi zepsułeś a zapowiadało się na kłutnię sarkawzów
- Potter, Potter, Potter musisz się jeszcze dużo nauczyć
- dobra, dobra idziemy dzisiaj na lekcje?
- musimy bo inaczej nauczyciele nas zabiją prędzej niż my samych siebie

Godzinę później już siedzieli w szkolnych ławkach, niestety prawie wszyscy profesorowie kazali im siedzieć razem bo „Dumbledore to wymyślił". Lekcje minęły dosyć szybko, kiedy wrócili do pokoju, nakarmili koty, ubrali się i ogarnęli. Około 15:30 no może trochę później około 15:52 bo Potter musiał wziąść torby których nie naszykował i Draco musiał an niego czekać. Wyśli z zamku kierując się na pokątną Draco zaprowadził ich do sklepu z drogimi, BARDZO drogimi wazonami, Draco oczywiście jak na Malfoy'a przystało kupił ten najdroższy. Potem udali się po dywan blondyn oglądał ich dużo a Harry patrzał i zamyślał się w swoich dalekich myślach.
- ej Potter
- hm co?
- który lepszy?
Blondyn stał przed nim pokazując dwa dywany, jeden był okrągły w kolorze zielonym z cieniowaniem na końcówkach a drugi był szary z czarnym cieniowaniem na końcach. Harremu bardziej podobał się ten szary ale znając Draco wiedział że musi wybrać ten bardziej pasujący do pokoju więc oczywiście ten zielony.
- zielony
- o masz gust Potter
Po tych słowach Draco już był przy kasie, kupił dywan i wyszli. Chłopacy nie wiedzieli że tak szybko płynie czas dno całe zakupy robili przez 5 godzin. Postanowili że pójdą na kremowe piwo na rozbudzenie ale zanim to musieli zanieść zakupy do domu Draco miał inny plan, zakupy teleportował do pokoju domowy skrzat blondyna, Clara. Po tym poszli jeszcze po karmę dla kotów bo ani Blondynowi, ani Harremu nie chciało się rano gotować dla nich jedzenia. Nastał czas na odpoczynek, usiedli na przeciwko siebie w kafejce czekając aż doniosą im piwo o którym myśleli z pół godziny temu. Kelnerka podeszła do nich z napojami, blondyn podziękował i zapłacił za zamówienie, Harry zrobił to samo ale wiedział że oprócz kasjerki będzi emusiał podziękowac Blondynowi za zapłacenie za wszystko, naprawdę wszystko.
- Draco? Dziękuje
- za co?
- no że zaplaciłeś za mnie
- Potter daj spokój
Po długiej rozmowie i wypiciu napojów musieli wyjść z kafejki ponieważ kasjerka poinformowała ich o zamknięciu kafejki. Wsumie było już późno bo była równo pierwsza w nocy, więc wrócili do zamku. W pokoju Draco odrazu zastąpił stary dywan i wazon nowymi, Harry po przyjściu do pokoju odrazu połozył się spać, prawie że odrazu usnął w głębokim śnie, wkońcu był to wyczerpujący dzień. Blondyn przed pójściem spać zapalił jeszcze jednego mugolskiego papierosa, sam się dziwił że coś co jest mugolskie może sprawiać taką przyjemnośc i ulke. Papierosy przynosiła mu Clara którą prosił o to blondyn. Po wypaleniu papierosa położył się koło bruneta wtulając się w ta mięciutka i ciepłą koludrę, kilka myśli później usnął tak samo jak nas wybraniec.

Witam was o to rozdział XI mam nadzieję że nie zanudził was na śmierć heh. Dla mnie jest trochę nudny ale jest sporo informacji o naszych kochanych bohaterach. Ogólnie dxiękuje wam za to że jesteście i czytanie to Drarry z pośrud tyłu innych :)
Miłego dnia/nocy

12.01.2023r

Wake me up // Drarry [wstrzymano pisanie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz