{1}

4.4K 82 48
                                    

To już dziś... Trzydziesty czerwca, czyli został dzień do mojego wylotu z Niemiec do Hiszpanii, to jutro zmieni się moje życie o sto osiemdziesiąt stopni, to jutro już zaczerpnę ponownie smaku dzieciństwa spędzonego w słonecznej Barcelonie,
to jutro już po latach ponownie utrwale
bliższy kontakt i więź z moim ojcem.

Zapowiadają mi się super wakacje, wyjeżdżam dosłownie bez żadnych planów na spędzenie tam dwóch miesięcy, na dodatek nie znam tam nikogo oprócz mojego taty oczywiście, ciekawe co ja będę tam robić, może znajdę sobie jakiegoś hot latino chłopaka? Nie pogłębiaj swoich marzeń Mia.

Matka dzień wcześniej poinformowała mnie troche chamsko że muszę wylecieć w trybie natychmiastowym do ojca wiedząc że przez nią nie mam z nim najlepszego kontaktu i relacji, oczywiście każdy wie że nie wyjeżdżam bez powodu, u mojej matki zawsze coś się znajdzie.

Stara pruchwa czyli moja matka sprowadziła sobie kolejnego faceta do domu, tak kolejnego, który niby odmieni jej życie na lepsze, ale oczywiście tak nie będzie.
Pobędą razem przez całe wakacje przez co matka o mnie zapomni, i rozejdą się po wakacjach. W sumie to życzę im tego, znaczy co przecież to moja mama i nie mogę jej życzyć samych złych rzeczy prawda?

Przeżyłam już na tym świecie osiemnaście lat z czego takie akcje mają miejsce średnio często, tak zdecydowanie nawet zbyt często, tylko
w innych odstępach czasowych, zazwyczaj padało to w innych terminach więc moja matka albo wyjeżdzała mieszkać do jej kochanka zostawiając mnie w domu samą na długi czas niby
ze względu tylko na to że chciała mnie usamodzielnić, co jej trochę wyszło ale powody były inne oczywiście, najczęściej powodem byli jej partnerzy którzy, śmieszne, nie akceptowali tego że ma córkę, absurd dosłownie, albo wysyłała
mnie do mojej babci do Polski, lecz poznanie mojej matki i Thomasa wypadło
w wakacje, a na wakacje sama nie zostawi mnie z domem bo raczej wie co by się działo, codzienne imprezy i takie tam, również na całe wakacje nie zostawiłaby mnie u babci bo pewnie domyśla się że moja i babci komitywa poszłaby jej nie na korzyść, więc wysyła mnie w odwiedziny do ojca.

Świetnie się zapowiada

16:30

-Mia zarezerwowałam dla ciebie już lot do ojca na godzinę 3:30. -powiedziała do mnie moja mama, już wtedy byłam zła więc odpowiedziałam jej na to w dosyć arogancki sposób.

-Równie dobrze mogłabym i już w tym momencie jechać bo widzę że mnie już nie potrzebujesz. -syknełam do niej.

-Mia nie odzywaj sie do mnie w taki arogancki sposób! -powiedziała do mnie gdy po chwili zauważyłam jak jedna łza spływa jej po policzku, wcale nie było mi jej szkoda, ani trochę.

Po tej krótkiej wymianie zdań z moją matką, zadzwonił do mnie mój tata, zapewne spytać się co odwala się
z matką.

-Hej Mia co u ciebie i u mamy?                  
-powiedział do mnie łagodnym tonem.

-Cześć tato! -odpowiedziałam.
-u mnie i u mamy wszystko dobrze. -oczywiście skłamałam aby nie martwić go przed moim przyjazdem.

-Więc Mia, słyszałem że jutro wsiadasz w samolot i lecisz do mnie haha!
-odpowiedział śmiejąc się w głosie, to w nim kochałam, ma takie same poczucie humoru jak ja.

-Już nie mogę się doczekać tato! -odpowiedziałam z charyzmą w głosie.

-Dobrze, przedzwonię jeszcze do mamy i się dopytam o lot, jutro gdy już dolecisz odrazu odbiorę cię z lotniska.  -powiedział, po czym się rozłączył.

Z jednej strony to nie mogę się doczekać tego przełomowego spotkania z Xavim, ale jednak dosyć dawno się nie widzieliśmy co mnie bardzo stresuje.

Say I'm yours... | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz