Rozdział dwudziesty czwarty

2.1K 92 0
                                    

Znów po dostaniu wiadomości od tego cholernego prześladowcy wszystko zaczyna dziać się w zastraszająco szybkim tępię. Liam chwyta pielęgniarke za ramię i zadaje serię pytań.

Zdezorientowana kobieta nie wie co robić. Mówi, że ona tylko roznosi pocztę. Dostarczono rano listy i ktoś je musiał roznieść, trafiło akurat na nią.

Liam w tym czasie wykonuje szybki telefon i w mojej sali zjawia się inny ochroniarz pracujący w domu ojca. Jak dobrze pamiętam to Frank. Liam natomiast ciągnie pielęgniarkę za ramiona i gdzieś z nią wychodzi.

Jestem tak skołowana, że nie mam pojęcia jak zareagować, więc siedzę jak słup soli i patrzę na sceny odrywające się w mojej małej sali szpitalnej.

Gdzie poszedł Liam?

Szybko piszę pytanie na kartce o podstawiam pod nos drugiemu ochroniarzowi. Ten patrzy chwilę na zadane w zeszycie pytanie i odpowiada ostrożnie.

- Najprawdopodobniej sprawdza kamery. - odpowiada sucho po czym staje na baczność na przeciwko drzwi wejściowych.

Wow gość jest chyba jeszcze większym gburem niż Liam. Jeśli to on go szkolił to już wiem czemu Liamowi jest tak trudno przełamać lody. Mężczyzna koło pięćdziesiątki wygląda bardzo surowo i groźnie. Ma ten wyraz twarzy, że od razu ma się ochotę odwrócić wzrok onieśmielonym. Jak jego żona z nim wytrzymuje?

Po godzinie, która ciągnęła się niemiłosiernie przychodzi Jared. Mam ochotę aż zapiszczeć ze szczęścia jak tylko jego głowa zagląda przez szparę w drzwiach. Frank niestety nie jest gadułą i po kolejnych dwóch pytaniach zaczął po prostu ignorować zeszyt, którym wymachiwałem w jego stronę. Gbur.

- Cześć, Liam mówił, że mam przyjechać cię zmienić. Możesz wracać dalej pilnować czy rezydencja nie ucieknie. - mówi wesoło Jared, a ja mam ochotę mu przybić piątkę.

- Oczywiście. - odpowiada tylko gburowaty Frank, po czym sztywno wychodzi.

- Nie lubie gościa. Uważa się za niewiadomo kogo i zachowuje jak królowa Anglii, a jego głównym zadaniem jest pilnowanie kamer, bo wiek już nie pozwala na nic innego. - mówi konspiracyjnym szeptem Jared marszcząc przy tym śmiesznie nos, a ja mam ochotę wybuchnąć śmiechem.

Jak myślisz co robi tyle czasu Liam?

Bazgram znów pytanie, a Jared przysuwa sobie jeden z foteli bliżej mojego łóżka i włącza cicho telewizor.

- Pewnie najpierw poszedl sprawdzić kamery, a teraz lata i szuka dostawcy lub listonosza. Ewentualnie przesłuchuje pielęgniarki i patrzy, która miała dyżur i mogła go podrzucić.

Znowu będzie grzebał w tym do nocy. Mam już tego dość.

-Wiem ja też. Liam chodzi ostatnio cały czas spięty i zamyślony. Też go chyba ruszyła ta sprawa. Myślałem na początku, ze to jakiś głupi żart i złapiemy tego prześladowce raz dwa, a to się strasznie ciągnie. A ty jak się czujesz?

Ciągle o tym myślę i się stresuje. Nie wiem co mogłabym zrobić żeby zapobiec kolejnym atakom.

-Nie martw się. Na pewno coś wymyślimy. Teraz musimy chyba się przyłożyć do tego jeszcze bardziej. - śmieję się nerwowo na koniec.

Zmieńmy temat. Co u Nicole?

- Dobrze, ale ostatnio dużo pracuje. Liczy na awans. Ja jednak boję się, że przy takim nakładzie pracy odmówi mi wspólnego wyjazdu.

Jak zrobisz te swoje szczenięce oczka to na pewno nie odmówi. Na kiedy to planujesz?

Jared wybucha śmiechem na pierwsze zdanie, które czyta. Ja natomiast uśmiecham się do niego, bo na prawdę zaczyna odciągać moją uwagę od prześladowcy.

Ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz