Rozdział trzydziesty

2.2K 67 3
                                    

Gdy się budzę miejsce obok mnie jest puste. Macam je ręką po czym stwierdzam, że pościel jest już zimna. Liam musiał wstać zdecydowanie wcześniej niż ja.

Mam tylko nadzieję, że nie zaczął znów za dużo myśleć nad tym co zrobiliśmy. Wierzę, że uda nam się to jakoś racjonalnie ogarnąć i dojdziemy do porozumienia nawet z moim ojcem.

A jeśli Liam tak uparcie będzie chciał odejść to albo dostanie świetne referencje od mojego ojca, albo ja mu pomogę znaleźć równie dobrą posadę. Czasami znajomości otwierają wiele niedostępnych drzwi.

Jest dopiero po ósmej, ale po panującej w domu ciszy wiem, że na pewno już nikogo nie ma w domu. Zwlekam się powoli z ciepłej pościeli i ubieram pierwsze lepsze domowe ciuchy.

Jestem strasznie głodna i już myślę co bym mogła sobie dobrego zrobić na śniadanie. No i przy okazji znaleźć Liama. Mogłabym się założyć, że jak zawsze siedzi w kuchni i pije kawę przeglądając jakieś najnowsze wiadomości na telefonie.

Gdy wchodzę do kuchni okazuje się, że gdybym faktycznie się z kimś założyła to przegrała bym cały swój życiowy dorobek. Mianowicie Liam zamiast siedzieć z nosem w telefonie właśnie układa na talerzu bajgle, a obok nich różne dodatki.

- Dzień dobry. A to co? - pytam ze śmiechem patrząc na niego zaskoczona.

- Dzień dobry, śniadanie. Dobrze znasz moje umiejętności w kuchni, więc po prostu skoczyłem do piekarni. - mówi uśmiechając się do mnie.

Taka wersja Liama mi się zdecydowanie bardziej podoba. Bez zbędnych problemów i z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję. - mówię po czym podchodzę do niego i całuję na dzień dobry.

Zdecydowanie całowanie Liama spodobało mi się aż za bardzo. Najchętniej bym się od niego nie odklejała. Jemu na szczęście również to nie przeszkadza, bo przytula mnie do siebie i oddaje pocałunek z równym zaangażowaniem. To chyba jeden z najlepszych poranków w moim życiu.

- Jeju są nawet jeszcze ciepłe. - chwalę, gdy biorę pierwszego bajgla do ręki i smaruje go twarogiem.

- Udało mi się przyjść, gdy była dostawa. - Mówi zadowolony z siebie - Słuchaj Jane, wiem, że to pewnie nie najlepszy moment na takie rozmowy, ale czy możemy na razie nikomu o tym nie mówić?

- Jeśli mówisz o moim ojcu czy ludziach z jego domu to wiedz, że nie plotkuje z nimi o tym z kim spałam lub się umawiam. - mówię próbując rozładować trochę atmosferę, która nagle lekko zgęstniała. Chyba działa, bo Liam cicho się śmieje.

- Mam raczej na myśli moją siostrę. Będzie dociekać i zadawać niewygodne pytania. - drapie się nerwowo po karku.

- Rozumiem, ale te pytania prędzej czy później padną. Ja również chce wiedzieć na czym stoimy i jak się zapatrujemy na potem. - mówię pewnie chodź boję się jego odpowiedzi.

To są rzeczy, które muszę wiedzieć. Ja doskonale wiem, że chce spróbować z Liamem związku. Normalnego, szczerego związku bez ukrywania się. Jedynym problemem jest to, że nie wiem jak zapatruje się na to Liam.

- Wiem Jane, ja też chcę to omówić, ale na razie nie umiem chyba o tym myśleć. Nie spodziewałem się tego co stało się wczoraj, ale chce to dobrze rozegrać. - uśmiecha się do mnie z błyskiem w oku.

- Powiedzmy, że ci wierzę i zobaczę co wymyślisz. - patrzę na niego wyzywającym wzrokiem.

- Dobrze, przyjmuje wyzwanie. Tym razem uwiodę cię jak należy.

Po jego słowach przechodzi mnie dreszcz oczekiwania. Jestem cholernie podniecona i ciekawa jego pomysłów. Co wymyśli skoro muszę siedzieć w ukryciu a na moje życie czycha jakiś psyhopata?

Ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz