- Jestem ginekologiem. Pracuje w prywatnej klinice w mieście. - odpowiadam na zadane przez Brada pytanie na temat mojego zawodu.
Nigdy nie lubiłam takich pytań, bo potem następowały kolejne pytania i komentarze dezaprobujące mój zawód. Dlaczego? To proste. Mogłabym być kardiologiem lub chirurgiem i leczyć znajomych polityków ojca, dla których zawały to codzienność. Takie specjalizacje zapewniłyby mi posłuch i lepszą pozycję wśród lekarzy, a także stały i o wiele wyższy dopływ gotówki. Ja jednak wolę sie nie mieszać w to polityczne bagno, gdzie każdy może zdradzić każdego.
- Czemu akurat ginekoligia? - pyta zaciekawiona Harmony.
- Lubię pomagać kobietom, a to jest coś wyłącznie dla nich. Poza tym wiele kobiet wybiera kobiety na swoje lekarki, bo te je bardziej rozumieją, a ja chce im to zapewnić. - odpowiadam, mimo że na początku bardzo chciałam być chirurgiem lecz po pierwszej operacji przy której asystowałam zrezygnowałam z tego. Rzygałam potem pół dnia snując się po szpitalu. Teraz jest już lepiej i mogę odbierać porody i wykonywać zabiegi, lecz niesmak do poważniejszych operacji innych narządów pozostał.
- Fascynujące. To bardzo miłe z twojej strony, że chcesz zapewnić kobietom poczucie bezpieczeństwa. Wiadomo przecież, że większość z nich się krępuje. - dodaję Harmony uśmiechając się do mnie przyjaźnie.
- Racja. Kiedyś myślałam, że tylko nastolatki są wystraszone i zestresowane swoją pierwszą wizytą. Wyszło na to, że wiele dorosłych kobiet ma z tym ogromny problem i przez to unikają badań. - mówię zgodnie z prawdą.
- Natalie również myśli nad medycyną. Może opowiesz jej trochę o takich studiach? - mówi wesoło nieskrępowana Harmony.
Ja jednak zanim odpowiem przenoszę wzrok na Natalie, która wydaje się bardzo onieśmielona słowami matki. Pewnie skrępowałabym ją opowieścią o studiach jeszcze bardziej, dlatego proponuję inne rozwiązanie.
- Oczywiście, to żaden problem. Nie chcę jednak państwa zanudzać, więc porozmawiam o tym z Natalie po kolacji.
Harmony kiwa zadowolona głową, lecz mój wzrok ląduje na dziewczynir siedzącej obok mnie. Uśmiecha się do mnie delikatnie z wyraźną wdzięcznością, co upewnia mnie w tym, że dobrze zrobiłam.
Rozmowy toczą się dalej głównie między starszymi. Gdy wchodzą na temat polityki zdecydowanie milknę, lecz do rozmowy włącza się Eric. Może jeśli on będzie gadał, nikt nie zauważy, że już tak długo milczę. Nie podoba mi się jednak to, że Eric często spoglada w moją stronę. Nie wiem o co mu chodzi.
- A ty Eric również próbujesz swoich sił w polityce tak? - pyta mój ojciec.
- Tak, jestem prawnikiem w firmie Rowel&Waiss, ale po pracy staram się nadążać za tym co dzieje się na politycznej arenie. Może kiedyś również spróbuję tam swoich sił.
- Jakim cudem znajdujesz czas po pracy? Myślałem, że prawnicy są tak zarobieni jak lekarze. Jane czasami nie odbiera ode mnie telefonów, bo zasypia ze zmęczenia. - śmieję się ojciec, ale nie odbieram głównie wtedy gdy zmieniają mi dyżury i mój zegar biologiczny nie nadąża.
- Wieczory raczej mam wolne. Nie chcę utknąć w pracy od świtu do nocy, chodź zdarzają się przupadki, gdzie muszę poświęcić więcej mojego prywatnego czasu. - mówi prostując się na krześle - A ty Jane może weź trzy czwarte etatu lub zmień klinikę skoro ta praca tak cię męczy. Musisz mieć przecież jakieś życie oprócz niej.
Nie wiem czy to miała być rada czy chciał mi dogryźć, ale już czuje jak moja żyłka na szyi pulsuje niebezpiecznie. Och co za bezczelny typ. Tak to jest jak ojciec domówi sobie swoją część do mojej historii. Nienawidzę gdy to robi, ale bardziej nienawidzę, gdy taki snob nie znajacy się ani trochę na byciu lekarzem mówi mi co powinnam zrobić.
CZYTASZ
Ochroniarz
RomanceNajpierw są to niewinne liściki, które według niej nic nie znaczą. Potem ich treść nabiera coraz bardziej niepokojący charakter. W końcu są one jawnymi pogróżkami z konkretnym zadaniem do wykonania. Przypadkowe podsłuchanie rozmowy teraz zaważy na ż...