Słońca zachodzik

278 16 6
                                    

(PS: sama zrobiłam te grafikę bo na Instagramie na sygnale już o KuSi chyba dawno zapomnieli :(((...)

Zjedliśmy z chłopakiem Pizzę jednocześnie oglądając medyczny serial który akurat leciał w telewizji.
-Jeju już 18?- powiedział Kuba spoglądać na zegar.
Faktycznie. Czas leciał tutaj wyjątkowo szybko.
-Faktycznie!- odparłam spoglądając przez okno.
Zachód słońca powoli się zbliżał co było widać po różowym niebie.
-Kuba błagam chodźmy na zachód słońca!- odpowiedziałam spoglądając na chłopaka.
Jeszcze nigdy nie byłam z nikim na zachodzie. Naprawdę.
To dziwne i w sumie trochę głupie ale tak jest.
-No dobra skoro tak bardzo chcesz.- odparł odnosząc swój talerz do kuchni.

POV JULIA (BRITNEY):

Obudziłam się leniwie przeciągając.
Obok mnie nie było Nowego.
Zaraz chwila.
Ja spałam z Nowym!?
-Dżizas!- krzyknęłam na cały pokój.
Już po chwili zjawił się w nim Gabriel we własnej osobie.
-Jeju Bronka nic Ci nie jest!?- krzyknął ledwo dysząc.
Zaczęłam się śmiać jak wariatka już po chwili ogarniając że wcale nie jest mi do śmiechu.
-Co Ci jest. Może Cię zbadam co?- zapytał chłopak podchodząc do mnie.
-Wszystko w porządku. Kilka rzeczy mnie po prostu trochę zszokowało.- odparłam dziękując chłopakowi.
-Chcesz coś zjeść? Pić?- zapytał troskliwie podając mi przy okazji termometr.
-Nie, dziękuję. Nie musisz przy mnie chodzić przecież wiesz.- odparłam uśmiechając się w stronę chłopaka.
Przyłożyłam termometr do głowy.
37,8°C
-No jesteś jeszcze chora Julka.- odparł wychodząc do kuchni.
Po chwili wrócił z jakimiś pigułkami w dłoni.
-Masz. Weź.- odparł podając mi je do ręki.
-Dziękuje.- powiedziałam w stronę chłopaka popijając pigułki.
Po chwili usłyszałam sygnał dzwoniącego telefonu.
Spojrzałam na wyświetlacz, i na moje nieszczęście nowy również na niego spojrzał.
Czemu nie szczęście? Już tłumaczę.
Na wyświetlaczu pojawił się numer nikogo innego jak Alka.
-Daj. Chce z nim pogadać.- odparł z chęcią wyrwania mi telefonu.
Widać było że był zły.
-Gabryś spokojnie..- odparłam starając się uspokoić chłopaka.
-Okej. Sam do niego zadzwonię.- powiedział wychodząc z pokoju.

Jeju jaki upierdliwy.
I opiekuńczy jednocześnie.

Leniwie podniosłam się z łóżka chcąc podsłuchać o czym rozmawiają.
-Słuchaj cwelu. Jeszcze raz do niej zadzwonisz złamana noga będzie twoim najmniejszym problemem.- powiedział Gabriel do słuchawki.
Na moje szczęście rozmawiał na głośnomówiącym.
-Jest z tobą? Daj mi ją do telefonu i przestań się wtrącać.- odparł Alek po drugiej stronie.
-Nie chce z tobą rozmawiać.- dodałam wchodząc do pokoju.
-Britney Skarbie...
-Nie mów tak do niej śmieciu, bo przysięgam że jak tylko z tąd wrócę...- powiedział nowy zaciskając pięść.

Złapałam go za te rękę żeby poczuł że nic się nie dzieje.
Na ten gest ewidentnie delikatnie się rozluźnił, a ja zabrałam mu telefon, odpowiadając temu kretynów.
-Alek słuchaj. Jestem szczęśliwa z tym kim jestem i w miejscu jakim jestem więc proszę nie zawracaj mi czterech liter i wracaj do żony i bobaska.- odparłam po czym rozłączyłam się blokując numer.

Odwróciłam głowę Odrazu skupiając wzrok na Nowym który wpatrywał się we mnie szczerząc się podejrzanie.
-Co? Mam coś na twarzy?- zapytałam zdziwiona.
-Nie nie. Po prostu, powiedziałaś mu że jesteśmy razem.- odparł a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Kurza stopa faktycznie powiedziałam coś co mogło tak zabrzmieć.
-Dżizas nie! Znaczy! Nie o to mi chodziło! Jejciu no...- odparłam chowając twarz w dłoniach.
Szkoda że nie zdążyłam nałożyć dzisiaj podkładu bo na pewno byłam teraz czerwona jak burak.
-Oj no nie wstydź się. Droczę się tylko.- odparł obejmując mnie ramieniem.

POV KUBA (Romantyk):

Szliśmy w stronę morza które o tej porze roku wyglądało jeszcze piękniej niż zwykle.
Na niebie nie było żadnej chmury co sprawiało że niebo było cudowne, nie do opisania.
Ale wiecie co było cudowniejsze?
Kobieta z którą udało mi się na te plaże przyjść.
Jej włosy spięte w wysoki kucyk delikatnie sfalowane powiewały beztrosko na wietrze.
Uśmiechała się do mnie co chwila spoglądając mi głęboko w oczy.
I wtedy naszło mnie na myślenie.
W sumie to ja nie wiem jakie to jest uczucie się zakochać.
Bo nigdy tak na 100% w nikim nie byłem zakochany.
Ale Basia to przyjaciółka. Która ma męża i cudowne dziecko.
Dlatego przyjaciółka nic więcej.
-Spójrz. Muszelka.- odparła schylając się po przedmiot.
-Ładna.- odparłem spoglądając w jej stronę.
-Mam pomysł. Wrzuć ją do wody i wypowiedz życzenie.- odparła podając mi małą muszelkę.
-Wierzysz w takie zabobony?- zapytałem delikatnie się podśmiewując.
-Nie, ale nigdy nie zaszkodzi spróbować.- odparła czekając aż wypowiem życzenie.

Musiałem się nad tym troszeczkę zastanowił.
Coś nie banalnego.
Coś kreatywnego, twórczego.
Jeżeli miało by się spełnić, żeby nie było głupie.
-Ale że na głos?- zapytałem po chwili.
Zwykle uczono mnie że wypowiedziane na głos życzenie się nie spełnia.
-Jak chcesz.- odparła spoglądając na słońce, które idealnie w połowie schowane już było za horyzontem.
-Chciałbym, żeby już zawsze było tak cudownie jak teraz.- odparłem wyrzucając muszelkę w stronę morza.
Dziewczyna spojrzała na mnie a na jej twarzy zagościł szczery serdeczny uśmiech.

Podszedłem do niej, chwytając ją za dłoń.
Spojrzała mi się prosto w oczy.
-Czuje się jak w jakimś filmie...- odparła uśmiechając się.
Zaśmiałem się obejmując ją.
Położyła głowę na mojej klatce piersiowej, tym samym wpatrując się w zachodzące słońce.
-Mam nadzieję że twoje życzenie się spełni.

Joł. Jako że mało ostatnio w NS KuSi, jest jakąś głupia Lena, co ma problemy z głową, ale pomińmy. Z tej okazji wrzucam trochę częściej rozdziały, bo mi szkoda wszystkich ludzi którzy kibicowali KuSi, a jest ich sporo z tego co widziałam.
No i co mogę powiedzieć.
Moim marzeniem od muszelki było by żeby Kuba i Basia w prawdziwy serialu mogli przeżyć wspaniałą wspólną romantyczną przygodę.
A Lena niech se idzie do tego tego pacjenta, co do niej zarywał.
Są siebie warci 😎✌️

Infinity-KuSiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz