Pacjentka

238 10 10
                                    

POV KUBA:
To co się stało pomiędzy mną a Basią było chyba conajmniej niespodziewane. Podobało mi się. Nie będę ukrywał. Ale jestem święcie przekonany że i ja i Basia traktowaliśmy to jako jednorazową przyjacielską przygodę. Ja zresztą nie mam chyba teraz czasu na związki. Ciągła praca, bycie kierownikiem stacji jest bardzo bardzo męczące. Miałem problem z ustawieniem dyżurów bo Zosia nagle zniknęła z Polski z dnia na dzień, a Britney i Nowy już magicznie nie mają problemu żeby razem jeździć. Gdyby nie to że nikt poza mną nie chce przejąć tej posady, już dawno bym się zwolnił. Ilość obowiązków jest przerastająca, dlatego nawet fajnie z tą Basią wyszło. Tak na rozluźnienie.

POV BASIA:
To z Kubą to naprawdę było niezwykłe. Teraz jestem przekonana bardziej niż wcześniej że Szczęsny coś do mnie czuje. W końcu, myślicie że on by tak ze mną poszedł do łóżka tak o? Przecież Kuba taki nie jest.
(Oj Basiu, wystarczy na ten temat porozmawiać na przykład z Martynką albo Górską...)
Wracając do rzeczywistości. Dzisiaj mam strasznie długi dyżur, a Kuba do pracy przyjeżdża dopiero za godzinę, jednak, nie mogę się doczekać. Jestem ciekawa co się będzie działo gdy Szczęsny już zajedzie na stację. 
Jednocześnie, strasznie się tym stresuje. Może tak naprawdę nie podobało się Szczęsnemu co wspólnie przeżyliśmy?
Myślę że na ten moment nie ma co o tym myśleć.

POV NOWY:
Wczoraj prawie doszło do naszego pierwszego pocałunku razem z Bronką. Pozwólcie że podkreślę słowo Prawie.
Dlaczego sushi musiało przyjść akurat w tym momencie? Waleni kurierzy. Wystawię mu jedną gwiazdkę na opinii Google.
Dobra pora się ogarnąć. Przynajmniej dowiedziałem się czegoś nowego. Bronka chyba na mnie leci, całe jej zachowanie na to wskazuje. Na szczęście, Zośka już pojechała, a ja mam dyżur z Bronką. Czy moje życie mogło układać się lepiej? Nie, nie mogło. Uprzedzam waszą odpowiedź.
Dzisiaj po dyżurze zaproszę ją na kawę, na spacer, może do kina, nie ważne. Byle by tylko spędzić z nią wspólny czas.

Właśnie biegłem do pracy z kawą dla Bronki w ręce, ponieważ byłem pewien że będzie spragniona. Jednakże, wchodząc do bazy czekała mnie nie dość miła niespodzianka.

-Ktoś wie dlaczego zmienili mi dyżur z Britney na dyżur z Piotrkiem?

-Może jakieś dzień dobry?- zapytała Martyna która dzisiaj chyba wstała Lewą nogą.- Chora jest.

-Jak to chora? I czemu ja nic o tym nie wiem?- zapytałem lekko podirytowany. Wczoraj tak dobrze nam szło, a dzisiaj nagle nawet się nie dowiedziałem że nie będzie jej w pracy?
Postanowiłem do niej zadzwonić.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, dlaczego ona nie odbiera? Skoro jest chora to chyba powinna mieć przy sobie telefon? Jestem pewien że mnie nie unika. Totalnie nie ma powodów.
Może po dyżurze do niej skocze. Upewnię się że niczego jej nie brakuje.

POV BASIA:
Dyżur w oczekiwaniu na Kubę dłużył się w nieskończoność, a co jeszcze gorsze, połowa ludzi którzy nas wzywali, albo robili sobie żarty, albo dzwonili po karetkę do zwykłej gorączki i bólu brzucha. I nie, oczywiście że nie lubię gdy ktoś umiera na naszych wezwaniach. No ale ludzie mogli by się choć trochę ogarnąć.

-Kubuś nareszcie!- krzyknął Benio spoglądając w stronę czarnej Alfy Romeo należącej do naszego kierownika.
Serce odrazu przyspieszyło gdy spojrzałam w jego stronę. Był taki jak zwykle. Idealny. Jako że na dworze było wyjątkowo ciepło, dobrze umięśnione ciało mężczyzny opinał czarny T-shirt, a cały strój uzupełniały szare dresy i czarne Jordany.
Gdybym nie znała Szczęsnego stwierdziła bym że to jakiś trener personalny, albo sportowiec.
Spojrzałam jeszcze raz w lusterko karetki, upewniając się że moje włosy wyglądają w miarę okej a makijaż po ciężkim dyżurze nie został rozmazany.
Gdy Kuba został sam i już zamykał samochód, postanowiłam do niego podejść i się przywitać.

-Hej.- powiedziałam stojąc naprzeciwko chłopaka.
Gdy ten tylko się uśmiechnął moje kolana zmiękły.

-Cześć.- odparł obejmując mnie ramieniem, po czym odszedł.
Jakby nigdy nic.
Przywitał się ze mną jak z najzwyklejszą koleżanką z pracy. Czy on wczoraj był nawalony i nic nie pamięta czy po prostu byłam dla niego przygodą na raz?

Nie miałam odwagi go o to zapytać już przez większość dyżuru.

POV KUBA:
Wezwanie do jakiejś starszej pani. Upadła na schodach i kręci jej się w głowie. Na moje szczęście, było to ostatnie na dzisiaj wezwanie. Widziałem już po oczach i zachowaniu Basi że ona też bardzo się z tego faktu cieszy.
Domyślałem się że przez pierwsze godziny będzie między nami niezręcznie ale raczej szybko atmosfera powinna się rozluźnić.
Gdy już dojechaliśmy na miejsce okazało się że Starsza pani miała na imię Krystyna, i wybierała się właśnie do swojej wnuczki pomóc jej w urządzaniu mieszkania. Przynajmniej tyle wiem z tego co nam powiedziała w karetce. Pani Krystynie nic większego się nie stało, jednakże musieliśmy jechać do szpitala żeby zrobić prześwietlenie, i inne badania dla pewności że wszystko jest w porządku.

-A jak pani wnuczka ma na imię?- zapytała pacjentki Basia żeby lekko odciągnąć myśli starszej kobiety od jej aktualnego stanu zdrowotnego.

-Lena. To taka piękna dziewczyna, ostatnio chłopak ją rzucił i stwierdziła, że przeprowadzi się do mojego miasta, żeby móc spędzać ze mną więcej czasu. To taka dobra dziewczyna...- Odparła opowiadając historię o wnuczce.
To dobrze że takie osoby nie zostają same. Często niestety jeździmy do starszych którzy nie mają nikogo poza sobą. Jest to najbardziej przykry obraz, bo zazwyczaj takie osoby kończą w jakimś domu starców gdzie spędzają resztę swojego życia. No ale lepsze to chyba niż samotność...

~*~
Jak dobrze że ten dyżur dobiegł końca. Godziny z Basią dłużyły się strasznie. Nie chodzi o to że mi się z nią nie podobało. Było cudownie. Ale nie uważam żebym był dla niej dobrym chłopakiem, i myślę że ona uważa tak samo.

-Przepraszam! To wy jechaliście do mojej Babci? Krystyna Widlewska?- usłyszałem za plecami damski głos.
Gdy się odwróciłem zamarłem.
Delikatne brąz włosy za ramiona, śliczna zielonkawa sukienka no i ta talia... Kobieta anioł?

-Pani..

-Lena Widlewska.- odparła uśmiechając się w lekkim stresie.
Jednego byłem pewien. Muszę się do niej zbliżyć.

-Basia, posprzątasz karetkę? Zaprowadzę panią do Babci.- powiedziałem chwytając cudowną kobietę pod ramię.

-Jasne. Idź.- odparła, zamykając drzwi do samochodu.

Trafiła mi się cudowna szansa, i jeszcze piękniejsza kobieta. Nie zmarnuje tego.

POV BASIA:
Jaka ja byłam głupia.
Przecież mogłam się domyśleć.
Dla Kuby nie mogła bym być kimś więcej niż przygodą na jedną noc.





TU MACIE LENĘ KOCHANI. TE WREDNĄ SZMATĘ.

Trzymajcie kciuki żeby Bronką jej nie zabiła jak się dowie że odebrała Basi Kubę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trzymajcie kciuki żeby Bronką jej nie zabiła jak się dowie że odebrała Basi Kubę

Infinity-KuSiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz