Dając do myślenia

298 13 11
                                    

POV BASIA:
-Mamo kiedy Kuba w końcu nas odwiedzi.- pytał już od jakiegoś czasu niecierpliwy Tadeusz który bardzo zżył się ze Szczęsnym przez czas kiedy ten do nas przyjeżdżał.

-Kuba ma dużo obowiązków jako kierownik stacji. Nie ma czasu żeby do nas przyjeżdżać- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Kuba faktycznie nie miał na nic czasu przez natłok nowych obowiązków. Cały czas załatwiał dyżury, odbierał skargi, i pilnował porządku na bazie. Gdyby miał czas, sama osobiście porozmawiała bym z nim na Nasz temat. Może on po prostu czuję się przepracowany, i nie ma siły ze mną rozmawiać?

-Ale poproś go żeby przyszedł.- nalegał cały czas Tadeusz.

-Dobrze poproszę. A teraz leć.- odparłam zostawiając synka w szkole.
Może on ma rację. Powinnam porozmawiać z Kubą, bo inaczej nigdy się nie dowiem kim dla niego jestem.
Odrazu ze szkoły udałam się do pracy. Dyżur zaczynałam za 40 minut, i miałam wielką nadzieję na rozmowę ze Szczęsnym.
Gdy tylko podjechałam na teren bazy pierwsze co rzuciło mi się w oczy to samochód Kuby.
Stał przy nim.
Ale nie sam.
Obok niego stała Lena, a ich rozmowa szybko przerodziła się w namiętne pocałunki jakimi obdarzał kobietę.
Musiałam zamknąć oczy i chwilę pooddychać żeby nie zwariować.
Mimowolnie łzy zaczęły napływać mi do oczu. Czułam się wykorzystana i zdradzona, a widok całującego się z dziewczyną Kuby totalnie mnie złamał.
Szybkim esemesem dałam mu znać że nie będzie mnie dzisiaj w pracy a później odjechałam z piskiem opon.
Potrzebowałam odpoczynku.

POV KUBA:
Z Leną tak wyszło. Na początku myślałem że to przejściowe, ale cały czas o niej myślałem. Ogarnąłem jej numer, umówiliśmy się na spotkanie i tak jakoś wyszło że zostaliśmy parą.
Właśnie byliśmy w trakcie "obściskiwania się" gdy usłyszałem sygnał dochodzący z telefonu.
Spojrzałem na wyświetlacz.

Basia<3
Nie będzie mnie dzisiaj.

Dosłownie odrazu po przeczytaniu wiadomości usłyszałem pisk opon, a gdy się obejrzałem, zobaczyłem odjeżdżającego Nissana Basi.
Nie powiem ze mnie to nie przejęło bo w tamtym momencie myślałem tylko o tym żeby za nią pojechać. Ale miałem dyżur za 15 minut, stałem tutaj z Leną, i nie wiedziałem jak bym miał wybrnąć z tej sytuacji.

-Kubuś, wszystko okej?- zapytała dziewczyna.

-Tak. Tylko musimy się już żegnać bo za moment zaczynam dyżur.- odpowiedziałem całując dziewczynę w policzek.- Do jutra.

Pomachałem jej jeszcze na pożegnanie po czym wbiegłem do bazy.

POV BASIA:
Walnęłam się na łóżko nawet nie ściągając z siebie butów. Czułam się brudna, wykorzystana, i porzucona. Mogłam sie przecież domyślić że Kuba nie będzie chciał być na dłuższą metę z kimś takim jak ja.
Łzy mimowolnie zaczęły płynąć z moich oczu, bo to jest ten moment gdy do ciebie dociera że chłopak który Ci się podobał, a nawet może coś więcej, naprawdę ma Cię totalnie gdzieś.

POV KUBA:
Dyżur minął mi zdecydowanie za szybko. Nie byłem przygotowany na to żeby jechać do Basi bo sam nie wiedziałem co mogę jej powiedzieć. Nawet nie wiem co się z nią stało, czemu tak zareagowała, dlaczego uciekła.
Te wszystkie myśli przewijały mi się przez głowę podczas wypełniania dokumentów w moim biurze.
Po chwili z moich zamyśleń wyrwało mnie pukanie.

-Proszę.- krzyknąłem a drzwi otworzyły się. W progu stanęła Lena uśmiechnięta od ucha do ucha.

-Cześć kochanie.- powiedziała zamykając za soba drzwi. Usiadła na krześle przede mną łapiąc mnie za rękę.- Jak już skończysz, może pojedziemy do galerii? Pomógł byś mi wybrać nowe buty.

-Nie mogę. Jadę do Basi.- odparłem. Już po twarzy kobiety widziałem że czeka mnie pogawędka.

-No jasne. Bo ta twoja Basia to ważniejsza odemnie tak? To ona jest twoją dziewczyną. Zapomniałam wybacz.- odparła wstając.
Nie wiem czemu się tak wkurzyła. Przecież mnie z Basią nic nie łączy.

-Nic mnie z nią nie łączy. Dbam o ratowników z którymi pracuję to wszystko.- Odparłem lekko podirytowany całą tą sytuacją. Wstałem również zbierając dokumenty, i chowając je do teczek.
Gdy już to skończyłem złapałem Lenę za rękę całując jej policzek.- Ty jesteś moją dziewczyną i absolutnie tego nie żałuję. A teraz wybacz, spotkamy się później.

Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w trasę.
Strasznie się stresowałem, sam nie wiem czym. Może dlatego że to będzie takie nasze pierwsze spotkanie po... No wiecie co nie?
Nie jechałem szybko ani tak po chwili byłem pod domem dziewczyny. Przez chwilę jeszcze siedziałem jakbym sam się zastanawiał co robię.

-Weź się w garść chłopie.- powiedziałem sam do siebie wychodząc w końcu z samochodu.
Po chwili już byłem pod drzwiami kobiety, i nie zbyt pewnie zapukałem.

-Już idę.- usłyszałem głos Basi z drugiej strony.
Po chwili otworzyła. Miała lekko spuchnięte oczy, włosy nieogarnięte, a sama była owinięta w koc jakby chciała schować się przed całym światem.- Co ty tu robisz.

-Przyszedłem sprawdzić co u ciebie.- odparłem drapiąc się po karku. Sytuacja była napięta, a atmosferę można by było nożem kroić.

-W porządku. To wszystko?- odparła ewidentnie nie chętna do rozmów. Nie wiem o co chodziło, nie wiem dlaczego była na mnie obrażona.

-Mogę wejść?

-Proszę bardzo. Szefie.- powiedziała otwierając mi drzwi.
To było conajmniej dziwne.

-Dlaczego masz do mnie taki dystans? O co chodzi?

-Nie powinno cię to interesować.- odparła odwracając odemnie wzrok. Ewidentnie nie chciała ze mną rozmawiać, co nadal było dla mnie dziwne.

-Basia, możesz mi powiedzieć co się dzieje?- zapytałem podchodząc bliżej do dziewczyny. Złapałem ją za rękę a z jej oczu popłynęły łzy. Wyglądała jakby rozpadła się na małe kawałki, a ja mogłem tylko na to patrzeć. Nie wiedziałem co zrobić. Zamurowało mnie.

-Przepraszam.- odparła wycierając twarz zużytą już chusteczką higieniczną.
Przez moment siedzieliśmy tak w ciszy patrząc sobie w oczy. Mimo opuchniętych ust, i czerwonych od łez oczu, i tak była piękna. Była piękna w tej swojej normalności, delikatności, naturalności.
Sam nie wiem w którym momencie przybliżyłem się do niej instynktownie, ocierając łzy spływające po jej policzku.
Później jakby instynktownie spojrzałem pytająco na jej usta. To było coś czego sam nie kontrolowałem.
Gdy zobaczyłem jaka jest rozbita po prostu delikatnie ją pocałowałem, jakby była ze szkła, i każdy mój mocniejszy ruch miał doprowadzić do popękania na małe kawałeczki.
Nie był to długi pocałunek.
Ale dał mi on sporo do myślenia, przez moment nawet zastanawiałem się czy to że jestem z Leną, nie jest złym wyborem. Czy ja na prawdę tego chce?

-Powinieneś już iść.- odparła po chwili niezręcznej ciszy Basia.

-Tak, masz rację.- odparłem wstając i kierując się w stronę drzwi. Kobieta podeszła otwierając mi je po czym pożegnała się ze mną.

To co się tam stało było conajmniej dziwne. I dopiero potem do mnie dotarło że ja nadal jestem z Leną.

Infinity-KuSiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz