Bronka Bronka Bronka...

321 18 1
                                    

Minął tydzień. Kuba się do nas nie odzywał a ja postanowiłam go olać. Skupiłam się na Britney, która codziennie rano przed dyżurem szła do Nowego i siadała przy jego łóżku rozmawiając z nim.
Raz nawet zasnęła z głową na jego ramieniu, a my z Beatą postanowiliśmy jej nie budzić.
Do dziewczyny chyba w końcu docierało to kto tak naprawdę liczy się dla niej w życiu.

Wyniki badań chłopaka wychodziły naprawdę dobrze. Lada moment mógł się obudzić.
Julia z tego powodu chodziła bardzo szczęśliwa i podekscytowana. Wręcz nie mogła się skupić na pracy, na czym pacjenci czasami ubolewali.
Alek został wypuszczony na wolność z aresztu, po tym jak policji nie udało się znaleźć żadnych dowodów na to że to on stoi za otruciem Gabriela. My jednak swoje wiemy i nie zgadzamy się ze zdaniem policji.
Alek kilka razy próbował porozmawiać z blondynką jednak ta odrzucała go za  każdym razem. Raz nawet walnęła go w twarz, po czym on już więcej nie przyjechał.
Z tego co wiem, wrócił do swojej żony a ta przyjęła go po jego długich namowach. Wiem że na pewno było jej ciężko ale jednak została by sama z dzieckiem co nie było by dla niej za dobre.
Właśnie wracamy z Britney i doktor Anną z wezwania, gdy nagle do niej zadzwonił telefon.
-Doktor Anna słucham.- Odebrała Kobieta.- To fantastyczna wiadomość, niedługo będziemy.- odparła do słuchawki po czym rozłączyła się
-Britney zasuwaj do szpitala. Nowy się obudził!- krzyknęła z uśmiechem
Wszystkie zaczęłyśmy się cieszyć a Julka wcisnęła gaz w podłogę i w moment znalazłyśmy się w szpitalu.
Nie zdążyłam otworzyć drzwi, a Blondynka już była pod wejściem do szpitala.
Zaśmiałam się tylko pod nosem, mówiąc:
-Jak myśli pani Doktor. Będzie coś z tego?- zapytałam
-Zdziwie się jak będzie inaczej.- odparła Anna
*POV BRITNEY*
Biegłam ile tylko sił w nogach.
"Sala 213 tylko nie pomyl Britney"
Powtarzałam sobie a głowie na okrągło.
Dobiegając na drugie piętro widziałam już znak 213.
Gdy już stałam przed drzwiami, opanował mnie strach.
A co jak on wcale nie chce mnie widzieć. Nie zdziwiła bym się. Rozwaliłam mu życie.
"Dżizas Julia ogarnij się!" Krzyknęłam sama na siebie w myślach naciskając na klamkę.

Łzy automatycznie spłynęły mi po policzkach a nogi stały się jak z waty. Nie mogłam się dalej ruszyć.
Zobaczyłam chłopaka, leżał z otwartymi oczami, rozmawiając do doktor Beatą. W sumie to on nic prawie nie mówił tylko kiwał głową. Gdy Beata mnie zobaczyła podeszła do mnie kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.
-Możesz z nim porozmawiać. Już jest lepiej, ale nie stresuj go za bardzo!- powiedziała po czym opuściła sale.

Powoli podchodziłam do chłopaka.
Po chwili ten zauważył mnie.
Stanęłam w miejscu. Łzy znowu ciekły mi po policzkach
"Kobieto co ty sobą reprezentujesz. Bądź twarda"- skarciłam się w myślach
-Hej.- powiedziałam po czym rozpłakałam się na dobre. Tak bardzo chciała bym go teraz przytulić
-Nie płacz.- odparł zapraszając mnie gestem ręki.
Podeszłam bliżej siadając na krzesełku obok łóżka.
Spojrzałam mu w oczy a ten podniósł się najbardziej jak mógł do pozycji siedzącej, wydając przy tym kilka dźwięków oznaczających ból.
-To Alek Ci to zrobił prawda?- zapytałam drżącym głosem.
-Tak. Ale nie martw się, jest w porządku. To mi dało do myślenia.- odparł chłopak
-Jak to?- zapytałam
-Nie chciał by się mnie pozbyć gdyby nie widział we mnie konkurencji prawda? To znaczy że zależało Ci na mnie.- odparł śmiejąc się.
Tak bardzo mi brakowało jego uśmiechu.
-Powinien gnić za kratami. Zgłosisz go prawda?- powiedziałam
-Nie, nie chce jeszcze bardziej rozwalić życia jego żonie. Zaraz będzie miał dziecko. Może to mu da do myślenia.- odparł
-Wiedziałeś?..
-Nie chciałem Ci mówić. Chciałem tylko żebyś była szcześliwa.- odpowiedział łapiąc mnie za rękę.- Ale skoro tu jesteś to oznacza że chyba już wiesz co?
-Tak. I cieszę się że Basia otworzyła mi oczy. Tkwiła bym w tym raniąc Cię do końca życia.
-Właśnie, Basia, Kuba co z nimi?- zapytał spoglądając na nasze splecione dłonie
-To ciężka historia. Ale w skrócie. Kuba i Basia byli blisko ale w ostatnim czasie Bieliński wyrzucił Kubę z pracy za to że pobił Alka, i Kuba się już nie odzywa, a Basia próbuje o nim zapomnieć.- powiedziałam na jednym tchu.- Trochę jej jednak nie wychodzi.
Chłopak spojrzał na mnie, i analizował moment to co właśnie powiedziałam
-Zawsze im kibicowałam, mam nadzieję że będą razem.- dodałam
-Tak jak my.- odparł chłopak
Zarumieniłam się jak burak chowając twarz w dłonie.
Brunet zaśmiał się głośno, i powiedział:
-Na wszystko przyjdzie czas. Na KuSie też.- powiedział
-KuSie?- zapytałam
-KuSia, Kuba i Basia.- odparł
-Fajne połączenie. Podoba mi się. Niech będzie KuSia.- odpowiedziałam kładąc głowę na brzuchu chłopaka.
Ten objął mnie ramieniem i w tej pozycji zasnęliśmy.

Infinity-KuSiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz