- Zaraz po ciebie będziemy - usłyszał w słuchawce.
- Dobra. Nie pozabijasz nas, co nie, Zane? - mruknął i złapał za uszykowane przez siebie ubrania.
- Postaram się nikogo nie pozbawić życia - zaśmiał się cicho. - Chociaż, kto wie. Jay nie chce powiedzieć, skąd skombinował auto i dlaczego akurat ja mam je prowadzić.
- Powiem tyle, napewno jest legalne! - do jego uszu dobiegł nerwowy głos Walker'a.
- Idę się szykować. I nie rozmawia się podczas prowadzenia pojazdu! - rzekł zaczepnie.
Rozłączył się i odłożył telefon na szafkę. Pognał w stronę łazienki, zabierając ze sobą komplet.
- Kai! - Nya krzyknęła zniecierpliwiona, stojąc przed drzwiami do łazienki. Chwilę później wyłonił się zza nich szatyn. - No nareszcie, ile można czekać. Jeszcze byśmy się spóźnili - jęknęła i przeleciała go wzrokiem. - No, no ciacho z ciebie. Cole mógłby brać - zachichotała, gdy poczuła dość słabe uderzenie w ramię.
Kai ubrany był w czarne, przylegające do ciała jeansy i tego samego koloru koszulę, z rozpiętymi dwoma guzikami tuż przy szyi. Jego włosy, jak zwykle ułożone były w słynną fryzurę jeżyka. Nya natomiast miała czerwoną suknię, sięgającą jej aż po kolana. W talii przewiązaną miała bordową wstążkę, z kokardą na końcu, a jej ubiór dopełniały czarne buty na niskim obcasie i biała torebka. Wytuszowała rzęsy, przejechała po ustach błyszczykiem, pozostawiającym po sobie delikatny odcień mocnego różu. Powiekę pozostawiła bez cienia.
- Ty również pięknie wyglądasz - złapał za jej dłoń i okręcił nią, jakby tańczyli na parkiecie. Dziewczyna zaśmiała się melodyjnie na jego gest. - Mam bardzo ładną siostrzyczkę. Normalnie zabiję Jay'a, jeśli ci coś zrobi - uśmiechnął się krzywo, gdy Nya specjalnie stanęła mu nogą na palce u stóp.
- No witam, witam - Walker wychylił się zza szyby, uprzednio ją opuszczając. - A cóż to za śliczna pani? - spojrzał na Nye rozmarzonym spojrzeniem, oglądając całą jej osobę. Uważał, iż wyglądała ona pięknie. On sam założył po prostu biały podkoszulek z nadrukiem krawatu, a do tego szare rurki. Zane jak miał w zwyczaju, postawił na koszulę nakładając na nią beżowy sweter. Pixal odziana w niebieską spódniczkę i jasny top, zajmowała miejsce obok Juliena.
☘︎
- Ile można na was czekać - westchnął Cole, gdy blondyn zaparkował samochód prawie że przed jego nosem. Miał na sobie ciemne spodnie i koszulkę na krótki rękaw z opuszczonym kołnierzykiem.
- A gdzie Lloyd? - Nya rozejrzała się wokół, wypatrując nastolatka. - Miał czekać z tobą.
- Dzieciątko źle się poczuło - wzruszył ramionami. - A tak naprawdę nie miał z kim iść. Nawet mu się nie chciało - odwrócił się w stronę Kai'a, gdy ten stanął obok niego. - Cześć, płomyczku - posłał mu czarujący uśmiech, pochylając się nad nim.
Smith poczuł jak nogi się pod nim uginają. Lubił sposób w jaki Cole na niego patrzył. Przez tyle lat nie był w stanie rozpracować tego czegoś, co skrywało się w jego ciemnych oczach. Teraz wiedział jak to nazwać. Była to nic innego, jak cicha miłość, którą Brookstone tak usilnie w sobie chował, nie pokazywał jej tak otwarcie. Ukrywał ją i nie pozwolił, aby dała o sobie znać.
Ale ta miłość była nieokiełznana, jak ogień.
Nieprzewidywalna, jak woda.
Trwała, niczym ziemia.
A jednak krucha, jak lód.
Elastyczna, jak wiatr.
CZYTASZ
Tajemniczy wielbiciel Kai'a || Lavashipping
Fanfiction[𝐊𝐚𝐢 𝐒𝐦𝐢𝐭𝐡 × 𝐂𝐨𝐥𝐞 𝐁𝐫𝐨𝐨𝐤𝐬𝐭𝐨𝐧𝐞] Kai, Lloyd, Cole, Zane, Jay oraz Nya uczęszczają do tego samego liceum. Kai jest jednym z najbardziej popularnych chłopaków w szkole, a to za sprawą tego, że od niedawna zaczyna zajmować się modeli...