Ola, Aleksandra

24 1 0
                                    

Pod koniec wiosny na jazdę przyszła dziwczyna. Bardzo nieśmiała cicha. Dostała na jazdę Żyrafę. Żyrafa jest bardzo wyzkoim koniem maści srokatej. Z Anastazją nigdy nie widziałyśmy nikogo kto by na niej na placu jeździł. Jakoś nie było okazji, żeby chociaż któraś z nas go na jazdę wzięła.
Odrazu razem z Anastazja byłyśmy bardzo, ale to naprawdę bardzo wrogo nastawione. Na jeździe za bardzo nie ogarniała. Jak miała zagalopować na kółku to co chwile z niego wyjeżdżała. PRAWE W NAS WJECHAŁA! i to kilka razy..
Na koniec jazdy jak stepowalysmy podjechałam do Anastazjii i spytałam się czy z nią pogadamy, żeby chociaż wiedzieć czy ma zamiar się pojawić w jakiś inny dzień na co z góry nie liczyłyśmy. Bardzo tego nie chciałyśmy. Stwierdziłyśmy, że się przywitamy zapytamy jak się nazywa.

Niestety byłyśmy za wolne...
Po wypuszczeniu koni na pastwisko i nakarmieniu smaczkami. Wróciłyśmy i zobaczyłyśmy, że jej nie ma. No niestety tak już ten los chciał.

~~~

Na następnej jeździe udało się nam ją złapać spytałyśmy jak się nazywa.
- Ola - powiedziała niepewnym głosem.
- Ja jestem Natasza, to jest Anastazja, a to, Klaudia - przedstawiłam dziewczyny.
Anastazja odrazu spytała.
- Długo tu jeździsz? - prawie wykrzyknęła.
- Yyy n nie to moja druga jazda tu dopiero - powiedziała przerażona.
- Aha, aha - odpowiedziała Anastazja.
Stwierdziłam, że muszę jej spytać czy ma zamiar na obóz tu jechać.
- Będziesz tu na obozie w lato? - powiedziałam.
- Y ta, będę na turnusie 5 i 6 - odpowiedziała.
Spojrzałam na Anastazja, a ona na mnie.
Pomyślałam:
Ale jak to na tych turnusach?! Przecież to nasze turnusy. On nie ona nie może wtedy być.
- O tata do mnie dzwoni, już są Klaudia mamy iść. - podirytowana całą sytuacją chciałam po prostu być już w domu. Nie nikt do mnie nie dzwonił, ale widziałam, że są w aucie i pora iść.
Anastazja podała Olii swojego messengera i też poszła do auta.

Odrazu po wejsciu do auta napisałam Anastazjii:
Dlaczego ona musi być na NASZYM OBOZIE? Przecież ona nawet jeździć nie umie.... Zepsuła wszystko po prostu ZEPSUŁA.

~~~

Minęły 2 tygodnie spotkań z Olą. Polubiłyśmy się i okazała się naprawdę fajna.
Jeśli chodzi o Julke to odeszła... Nie nie umarła hahaha. Tylko stwierdziła, że jazda konna to nic dla niej i nie ma czasu na to. W sumie dobrze nic nie robiła na jazdach tylko stała na środku placu na biednej Perełce.

Sekta Plasterków Ziemniaczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz