Rozdział 2.

1.7K 34 6
                                    

Po zakończonych zajęciach byłam pewna, chce jak najszybciej znaleźć się pod kocem i z niego nie wychodzić do końca życia! Jednak ktoś skutecznie chciał utrudnić mi moje najlepsze plany na spędzenie środowego popołudnia. Kimś takim była moja cudowna przyjaciółka Agnes Fuller, kto by się tego spodziewał?

- Arabella potrzebuje cie! - jęknęła zdesperowana pojawiając się, gdy zamykałam szkolną szafkę.

- na miłość boską nie strasz mnie - złapałam się teatralnie za serce powodując prychnięcie dziewczyny.

- potrzebuje pomocy - powiedziała szybko na jednym wdechu. Wyglądała na naprawdę przestraszoną i w ogromnym szoku. Nie wiedziałam co mogło się wydarzyć, że spowodowało aż taki stres u blondynki.

- co się stało? - zapytałam zaniepokojona, ponieważ nie zdarzały jej się takie ataki desperacji jakie w tym momencie mają miejsce.

- Marcus Toricelli zaprosił mnie na randkę a ja nie mam w co się ubrać! Cholera czemu moja szafa nie ma sukienek na zawołanie! . - wymachiwała zdesperowana rękami co było śmiesznym widokiem dla osób postronnych jak i dla mnie.

Cóż Marcus Toricelli to jej wymarzony chłopak od czasów gimnazjalnych, od dawna się w nim podkochiwała, a teraz gdy ten zaprosił ją na randkę nie mogłam się dziwić jej ekscytacji. Agres zawsze była moim przeciwieństwem, ona uwielbiała chłopaków, randki i imprezy, a ja książki, netflix' a i spacery. Jednak te różnice sprawiają, że się dopełniamy.

- a co ja mam do twojego ubioru? - unioslam jedną brew krzywiąc się.

- no jak to co?! Musisz pójść ze mną do centrum handlowego i pomóc wybrać idealną sukienkę na to wyjście, bo lepszego już w życiu nie doświadczę, a w zasadzie to na seans jakiegoś filmu do kina. - dalej nie mogła uwierzyć, z kim i gdzie idzie.

- skoro idziecie Tylko do kina to nie możesz założyć jeansów i swetra? - prychnęłam drwiąco na samą myśl, że przyjaciółka chce się ubrać do kina jak na galę rozdania Oscarów, w sumie dla niej to będzie gala.

- głupiaś? Nie chce żeby pomyślał o mnie jak o nudziarze, bez obrazy kocham cię, ale na randkę trzeba się ubrać bardzo gorąco. - wykrzywiła twarz w grymasie w pierwszym zdaniu, a ostatnie słowo znacząco podkreśliła. Wiedziałam, że miała na myśli to, że nie mam bladego pojęcia o randkowaniu czy spotykaniu się z chłopakami, nigdy nie byłam takimi zainteresowana jak i oni mną.

- mam zamiar oglądać dziś poraz kolejny pamiętniki wampirów więc nie dzięki nigdzie się nie wybieram weź sobie Jacksona w końcu to chłopak więc doradzi Ci w czym kobiecie będzie gorąco. - rzekłam spokojnie, bo naprawdę nie miałam ochoty na żadne zakupy z tą dziewczyną, wiedziałam czym stutkuje wyjście do galerii handlowej z Agnes.

- Po pierwsze Jackson się nie zna bo jest na to za głupia ty masz wielki mózg, więc idziemy bez dyskusji, po drugie to nie kobiecie ma być w tym gorąco tylko ma wyglądać gorąco Bell - po tych słowach pociągnęła mnie mocno za rękę, aż się zachwiałam i szybko musiałam podążać za dziewczyną w stronę wyjścia z budynku szkoły.
Ta blondynka miała naprawdę w cholere siły, zastanawiałam się czy przypadkiem nie bierze jakiś sterydów czy czegos w tym rodzaju.

Ciągnęła mnie dalej w stronę przystanku autobusowego, co dla innych przechodniów mogło być dość dziwnym widokiem ale hej! Takie jest życie właśnie z Agnes!.

Miałam moment w którym mogłam wystukać szybką wiadomość do mamy, że wrócę później, ponieważ Agnes planuje zamordować mnie w centrum handlowym. Jak na Rebecce, która traktuje Agnes jak swoją własną córkę i znając moje nastawienie do sklepów z ciuchami przystało skomentowała to tylko śmiechem wyrażonym w emotikonach.
Świetnie ona się śmieje a ja będę walczyć o przetrwanie!

Pamiętnik Nie zauważalnej | Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz