Rozdział 10

1.2K 37 11
                                    

Nim się obejrzałam był już poniedziałek i znów powrót do szkoły. Miałam nadzieję, że kolejny tydzień będzie spokojny. Lubiłam gdy w moim życiu panował porządek i spokój. Czułam się wtedy dobrze, bo wszystko miało swoją rutynę i harmonię, która była wisienką na torcie w moim życiu. Nie lubiłam czegoś chaotycznego.

Tego dnia byłam wcześniej w szkole, a Agnes i Jackson mieli coś do załatwienia, co mnie nie interesowało. Nigdy nie zdarzyło mi się, być samej w szkole, ale tego dnia towarzystwa chciał mi dotrzymać brunet, który akturat się pojawił. Z racji braku moich przyjaciół nie narzekałam na to, że tu był.

- Hej - uśmiechnął się opierając o szafki obok mojej. - Hej

- masz może ochotę na moje towarzystwo? - zapytał bawiąc się palcami, a ja ujrzałam na nich srebrne sygnety. Były naprawdę ładne.

- jasne, czemu nie? - zapytałam retorycznie, a tuż po chwili zamknęłam swoją szafkę i udałam się z chłopakiem w stronę wyjścia na zewnątrz gdzie spędziliśmy dalszą część przerwy, a później udaliśmy się razem na rozpoczynające się lekcje. Dziwnie brzmiało słowo razem z myślenia o mnie i o chłopaku, ale coraz lepiej wychodziło mi mówienie o nas.

                              ***

Poniedziałek bardzo szybko zleciał, a ja już nie mogłam się doczekać kiedy znajdę się w domu.
Byłam właśnie przy swojej szafce i chowałam książki które mi się nie przydadzą w domu, gdy nagle ktoś z ogromną siłą trzasną mi nią przed oczami, aż się wystraszyłam wzdrygając lekko.

Gdy szafka się zamknęła ujrzałam obok winowajcę. Nim była Emily Suisse. - W czymś ci pomóc? - zapytałam sarkastycznie, bo naprawdę nie wiedziałam, co ona może ode mnie chcieć, zawsze się przyczepiała do w zasadzie niczego.

- tak. Odczep się od Alessandra. - wycedziła zła dziewczyna. Zachowywała się jak rozwydrzony dzieciak

- słucham? - nie wiedziałam o czym ta wariatka zaczyna mówić.- dobrze słyszysz, albo masz cholerną wadę słuchu. Masz się od niego odczepić jasne? - prychnęła w moją stronę.

- słuchaj, nie wiem co do niego czujesz. Ale nic między nami nie ma i nie będę wykonywała twoich rozkazów. Nie jestem jednym z twoich piesków na posyłki jak Twoje pseudo przyjaciółki.

- ty wredna larwo! My się z Alessandrem kochamy, a ty masz dać nam święty spokoj i zniknąć. - krzyknęła a ja byłam pewna że jej atak histerii słyszała przynajmniej połowa szkoły. Będę tematem plotek.

- nie wiem czy wiesz, ale on nic do ciebie nie czuje zlotoko. Jeśli to zabolało twoje ego to umów się do psychologa - uśmiechnęłam się krzywo w jej stronę z zamiarem odejścia jednak zawachałam się gdy zaczęła znów mówić.

- ah tak? Gdyby mnie nie kochał nie pieprzył by się ze mną, zaraz po tym jak zmyłaś się ze swoimi przyjaciółmi z piątkowej imprezy Cassino. - powiedziała nadzwyczaj spokojnie.

A pierwszym co zostało w moich uszach i głowie było "pieprzył się ze mną". Nie wiem dlaczego, ale to wywołało pewnego rodzaju ból w moim sercu, może dlatego, że chłopak mówił, że nic do niej nie czuję ani, że nic między nimi nie będzie.

Jeśli dziewczyna mówiła prawdę, to po pierwsze chłopak klamał czego nienawidzę, a po drugie czułam sie źle z tym faktem, bo ilekroć zamykałam oczy miałam przed sobą właśnie ten obraz, gdy widziałam ją przytulająca się do niego. Czy to możliwe, że chłopak działał na dwa fronty i najpierw rozkochiwał mnie w sobie a później leciał do niej? Czy to możliwe, że to o Emily chodziło gdy pomylił mnie z Matteo?

Nie wiem dokładnie co się wtedy ze mną działo ale z opowieści mamy wynika, że to chyba jest pewnego rodzaju zazdrość.
Wiedziałam jedno, dzisiaj nie chce widzieć chłopaka, bo wszystko muszę sobie uporządkować w głowie. Czułam się cholernie źle potraktowana i chciałam znaleźć się jak najdalej od innych ludzi.

Pamiętnik Nie zauważalnej | Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz