Rozdział 5.

1.3K 34 19
                                    

Mieliscie kiedyś tak, że jednocześnie chcieliście się wyrwać z rutyny, ale również podświadomość mówiła wam by tego nie robić? Ja właśnie jestem w takiej sytuacji z tą nieszczęsną imprezą u Alessandra. Jestem szczęśliwa jedynie dlatego, że będą tam również moi przyjaciele. Imprezy nie były moim światem, ale ze względu na zaproszenie chłopaka chciałam być miła i pójść tam. Mimo wszystko i tego jaką etykietkę mam w świecie w jakim żyje, mam swoje zasady a jedną z nich jest kultura, nie odmówiłam przyjścia więc teraz pójdę i spróbuję się dobrze bawić.

Po lekcjach udałam się na zajęcia gry na gitarze, ponieważ miałam w planach amatorsko grać z Agnes, ja na gitarze ona jako solistka. Tak dla oderwania się od rzeczywistości i dobrej zabawy. Czymś takim miała być również piątkowa impreza, ale szczerze? Wszystkiego mogłam się spodziewać, ale nie tego, że chłopak o którym nawet nigdy nie śniłam zacznie ze mną coś w rodzaju koleżeństwa poprzez głupie nie potrafienie nauczenia się kilku dat i terminów i zaprosi mnie na jedną ze swoich imprez.

Ten chłopak sprawiał, że się uśmiechałam, chciałam próbować nowych rzeczy a nawet wyjść, ze swojej strefy komfortu i poznać świat jaki tylko on może mi pokazać. Całe życie od tego uciekałam, ale przecież nie mogłam w nieskończoność prawda? Kiedyś musiał nadejść dzień, w którym się odważe na nową część tego co mnie może czekać za rogiem

Gra na gitarze szła mi coraz lepiej z czego bardzo się cieszyłam, jednak pod nosem śmiałam się z bruneta który co jakiś czas pisał co robię, a gdy się dowiedział, że uczę się gry na gitarze koniecznie chciał by mu zagrać, ale ja katygorycznie zaprzeczyłam, jednak chłopak nie dawał za wygraną. Nie chciałam by to słyszał, z obawy że zwyczajnie mnie wyśmieje.

Po zajęciach miałam jeszcze chwilę czasu do busa, który jechał akurat w stronę mojego domu, więc postanowiłam wybrać się do pobliskiego sklepu aby kupić coś dobrego na wieczór do przegryzienia. Będąc w sklepie rzuciła mi się w oczy Emily, której tak strasznie nie lubiłam.

- a ty co? Nie w książkach? - prychnęła pod nosem zaczepiając mnie. Nie miałam ochoty na jakąś sprzeczkę z nią i chciałam tego uniknąć.

- laska o co ci chodzi? Zajmij się swoim życiem i makijażem czy coś. Nauka też bo jak tak dalej pójdzie to nie zdasz - krzywo się do niej uśmiechnęłam łapiac z półki paczkę ulubionych chipsów i idąc do kasy. Jedyne co usłyszałam z jej strony to prychnięcie, które tylko daje mi znać, że oczywiście wygrałam słową zaczepkę. Ta dziewczyna chyba nigdy się nie nauczy, że makijażem, cyckami i dupą daleko nie zajdzie i trzeba mieć coś w głowie oprócz tego.

Po tym jak zapłaciłam za zakupy ruszyłam w stronę przystanku, jednak miałam wrażenie, że ktoś idzie za mną. Oglądając się co chwilę za siebie nie widziałam nikogo, ale wciąż czułam niepokój. Nie wiem co mnie pokusiło wybierając numer chłopaka. Po dwóch sygnałach odebrał

- Bella? Co się stało że dzwonisz? - zapytał odrazu zdziwiony. Chciałam by tylko mi potowarzyszyl a był pierwszą osobą która wyświetliła mi się w kontaktach.

- wracam właśnie do domu a czuje się jakby była za mną jakaś obecność. Możesz ze mną chwilę porozmawiać? - zapytałam. Nie prosiłam o dużo, ale nie mogłam od niego tego wymagać.

- jasne. Na bieżąco mów mi jeśli coś się dzieje, a jeśli będzie coś nie tak odrazu przyjadę. Zagadam cię żebyś nie myślała o tym dobrze? - powiedział na co usłyszał moje potwierdzenie. W ten o to sposób rozmawiałam z Alessandrem przez długi czas nawet jak wróciłam do domu. Było to miłe że jednak poświęcił mi czas nawet w taki sposób.

Wieczór minął bardzo spokojnie i miło, poczytałam książkę, porozmawiałam z mamą no i jak na kujonke przystało "wyuczyłam się wszystkiego". Tak strasznie nie lubię tego określenia.
Tuż przed snem rozmyślałam, czy w tym roku urządzać przyjęcie urodzinowe. Wydaje się to blachostka, ale co roku o tym myślałam. Jako iż do moich urodzin zostało niecałe dwa tygodnie. Ah ten 1 października.

Pamiętnik Nie zauważalnej | Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz