Jego dotyk - moje obawy

1.1K 96 231
                                    

Podczas kilkuminutowej nieobecności lekarza Xie Lian próbował się uspokoić. Stojąc za kotarą, widział w lustrze odbicie własnej twarzy. Krótkie i gęste brązowe włosy były zmierzwione. Zawsze chciał je zapuścić, ale pływanie i chlor szybko niszczyły ich strukturę, więc co miesiąc je podcinał. W centrum orzechowych oczu czarne źrenice były powiększone, a tęczówki błyszczały ekscytacją. Nawet zaróżowione policzki go zdradzały, ale zawsze mógł za to winić stres albo obawę o ból przy masażu.

San Lang nie może odkryć, że to z jego powodu. Nie mogę się przed nim zdradzić!

W rzeczywistości ciężko było ukryć, jakie wywarł na nim wrażenie. W lekarzu było coś... magnetyzującego. To, z jaką uwagą na niego patrzył, jakim tonem się zwracał, wyważając każde słowo i subtelnie je wypowiadając. Niczym letni wietrzyk o zachodzie słońca. Jak się uśmiechał, dotykał go dużymi dłońmi – silnymi, a jednocześnie niezwykle delikatnymi.

To wszystko elektryzowało.

Od pierwszej chwili, kiedy się zobaczyli, poczuł impuls. Już wtedy coś go pchało w stronę tej przystojnej osoby i dlatego jego własne nogi odmawiały posłuszeństwa. Zawieszony w kilku sekundach, kiedy tylko na siebie patrzyli, zdał sobie sprawę, że drgnęło jego serce. Jak nigdy w życiu. Ta czarna, utkwiona w nim źrenica, ten błysk i zdziwienie, które natychmiast zmienił w szeroki uśmiech – nic nie umknęło uwadze Xie Liana, lecz wcale nie pomogło mu przejrzeć tego mężczyzny.

Co tak naprawdę przykuło jego uwagę i ciągnęło do doktora Hua Chenga? Czy tylko jego wygląd? Uroda? Jak zawsze unikał przelotnych nocnych spotkań, tak... jemu pierwszemu nie odmówiłby.

Uśmiechnął się i pokiwał na boki głową.

Absurd. Niemożliwe, żeby San Lang traktował mnie inaczej niż TYLKO pacjenta.

Wziął głęboki wdech. Spojrzał na równą kupkę zdjętych ubrań, które zastąpiły białe kapcie i ręcznik przewiązany w pasie. Na szczęście był szeroki, więc nie obawiał się o przypadkowe zsunięcie i pokazanie "za dużo".

Przeszedł do drugiego gabinetu – o wiele mniejszego niż poprzedni, ale za to od razu spodobał się Xie Lianowi. Chcąc opisać go jednym słowem, użyłby "przytulny". W sam raz, aby się odprężyć. Nie było tu żadnych okien, a ściany, w odróżnieniu od korytarzy i pomieszczenia obok, były na zmianę kremowe i brązowe. Dobrze się to komponowało z panelami podłogowymi w kolorze jasnego dębu, kilkoma ciemnymi komodami z ustawionymi na nich świecami – aktualnie wygaszonymi – oraz niesamowitym sufitem. Pierwszy raz taki widział. Pośrodku, na większej niż połowa powierzchni, wstawiono czarną szybę, w której wnętrzu jak gwiazdy świeciły srebrne, malutkie lampki.

Kiedy stanął pośrodku przy stole do masażu, mógł się w nim przejrzeć jak w lustrze. Dokoła w białym suficie zamontowano halogeny. Były wyłączone. Jedyne światło dawały dwie lampki kinkietowe na przeciwległych brązowych ścianach, oddzielone orzechowym kawałkiem drewna, aby światło było przytłumione. Na półkach jednej z komód zobaczył więcej białych ręczników, a na wierzchu, na tacy stały różnego rodzaju olejki do ciała i w wysokich tubach kremy.

– Podoba ci się, gege?

Xie Lian drgnął na nagłe pytanie usłyszane z bardzo bliska. Zanim zdążył się odwrócić, wyczuł za sobą ciepło. Wrażenie, że mężczyzna go dotyka, na nagiej skórze było zwielokrotnione. Jakby naprawdę przylgnął klatką piersiową do jego pleców.

Zacisnął palce na ręczniku, mocniej dociskając go do pasa i powiedział:

– Nastrojowo.

– Ale tylko do masażu? – zapytał z przekąsem.

Masażysta || HuaLian || ShortStoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz