Rozdział XVI

226 20 7
                                    

Yor obudziła się w swoim łóżku, okryta kocem.
Przez okno do jej pokoju wpadały słabe promienie słońca.
Podniosła się do pozycji siedzącej. Wciąż była ubrana w czerwoną sukienkę z wczorajszej nocy, na której wspomnienie na jej ustach pojawił się uśmiech.
Wyciągnęła przed siebie rękę i spojrzała w świetle dnia na pierścionek zaręczynowy. Jej oczy zalśniły na jego widok. Odbijało się w nim światło.
Był naprawdę piękny.
Opuściła dłoń i z wesoła miną wstała z łóżka. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej pierwszy lepszy zestaw ubrań. Czerwoną sukienkę rzuciła na krzesło i przebrała się w wyjęte ciuchy, w postaci długiego, różowego swetra i ciemnych dżinsów.
Sięgnęła po leżącą na toaletce szczotkę i rozczesała włosy. Wyglądały całkiem nieźle, więc postanowiła zostawić je rozpuszczone.
Wyszła z pokoju i zeszła schodami na dół.
W salonie i kuchni nie zastała nikogo, co oznaczało, że Loid pewnie poszedł do pracy, odprowadzając wcześniej Anyę, bo dziewczynki też nie było.
Yor zrobiła sobie kawę i wróciła do swojego pokoju.
Miała zamiar spędzić ten dzień na lekturze książki, którą wzięła od Loida.
Kiedy Yor wzięła się za pierwszy rozdział usłyszała odgłos zamykanych drzwi.
Loid wrócił z pracy? -pomyślała, ale zaraz w to zwątpiła.
Była przecież dopiero ósma.
Yor wstała z łóżka, odłożyła książkę i kubek z kawą na stolik i podeszła do drzwi.
Otworzyła je najciszej jak mogła, błagając w myślach, żeby nie zaskrzypiały.
Na szczęście drzwi otworzyły się bez zbędnych dźwięków i Yor wyszła na korytarz. Zeszła po schodach lekkim krokiem, żeby robić jak najmniej hałasu i ruszyła do salonu.
Kiedy dotarła do pomieszczenia, oparła się o ścianę, wzięła głęboki wdech i zerknęła szybko do środka.
Spodziewała się wielu rzeczy, ale na pewno nie Fiony Frost siedzącej sztywno na kanapie z wzrokiem utkwionym w ścianie.
Podniosła głowę i spojrzała chłodno w oczy Yor.
-Cześć. -rzuciła.
Yor nie odpowiedziała.
-No co? -prychnęła Fiona z niezadowoleniem.  -Nie stój tak, chodź tutaj. -powiedziała.
-Włamałaś mi się do domu. -zauważyła z urazą Yor, wciąż uparcie tkwiąc w tym samym miejscu.
-Owszem. Loid kazał mi przyjść. -odpowiedziała z godnością Fiona.
-A nie mogłaś zapukać? -mruknęła kąśliwie Yor. -Loid na pewno nie kazał ci się włamywać.
Fiona posłała jej ciężkie spojrzenie, ale nie odpowiedziała.
-Ale dlaczego Loid kazał ci przyjść? -zapytała Yor, gdy milczenie zaczynało się dłużyć.
-Ponieważ mam cię zabrać na zakupy. -wyjaśniła niechętnie Fiona.
-Po co? -zdziwiła się Yor.
Fiona popatrzyła na nią dziwnie.
-Kończy się styczeń. -powiedziała, jakby to wszystko tłumaczyło.
Widząc jednak, że Yor dalej nie rozumie westchnęła.
-Twój ślub. W lutym.
-No tak... rzeczywiście. -przypomniała sobie Yor.
-Loid poprosił mnie, żebym pomogła ci znaleźć idealną suknię ślubną. -dodała Fiona.
-Aha. -odparła Yor, nie bardzo wiedząc co mogłaby jeszcze powiedzieć.
Fiona podniosła się z kanapy.
-Chodź. Idziemy w takim razie. -chwyciła czarnowłosą za rękaw i pociągnęła za sobą.
Poczekała aż zdumiona Yor włoży buty i płaszcz, a potem wypchnęła ją z domu na podjazd, gdzie stał czarny samochód, który z pewnością nie należał do Loida.
-Wsiadaj. -mruknęła Fiona i zasiadła za kierownicą.
Yor zajęła miejsce pasażera obok niej.
Fiona wsadziła kluczyki do stacyjki i odpaliła silnik.
Auto ruszyło.
-Gdzie jedziemy? -zapytała Yor, ciekawie zerkając na profil Fiony.
-Znam parę sklepów z sukniami ślubnymi. Zabiorę cię tam. -odparła wykrętnie Fiona.
Yor nie dopytywała, nie spodziewając się lepszej odpowiedzi ze strony swojej towarzyszki.
Podróż minęła zaskakująco szybko.
Fiona zaparkowała auto na rogu ulicy i wraz z Yor poszła w stronę prostego szyldu jednego ze sklepów "Suknie ślubne". Fiona pchnęła drzwi i przytrzymała je puszczając Yor przodem.
Sklep był niewielki. Każdą wolną przestrzeń zapełniały wieszaki lub półki z sukniami i tradycyjnymi białymi kimonami, co sprawiało, że sklep był jeszcze bardziej ciasny.
Yor stanęła na progu i rozejrzała się bezradnie nie bardzo wiedząc od czego zacząć.
-Co tak stoisz? -zirytowała się w końcu Fiona.
Popchnęła Yor do przodu.
-Dzień dobry. Pomóc w czymś? -zawołała zza lady, uśmiechnięta dziewczyna.
-Nie, raczej nie. Dziękuję. -odparła zimno Fiona, na co uśmiech sprzedawczyni zniknął.
-Chcesz białe czy złote koronki? -zwróciła się do Yor, trochę bardziej życzliwym tonem.
-Nie wiem. Białe chyba. -powiedziała niepewnie czarnowłosa.
Fiona otaksowała ją wzrokiem.
-Szkoda. Złoto by ci pasowało. -orzekła i chwyciła kilka wieszaków naraz.
Spojrzała najpierw na wiszące na nich suknie, a potem na Yor i pokręciła głową się z niesmakiem.
-Chodź. Przymierzysz najpierw to. -złapała Yor za rękę i zaciągnęła do przebieralni.
Yor zaciągnęła kotarę, rozebrała się i włożyła pierwszą sukienkę, którą podała jej Fiona.
Popatrzyła na siebie w lustrze wiszącym w przebieralni. Ciężko było jej się nie skrzywić.
-Mogę zobaczyć? -odezwała się Fiona.
Yor wychyliła się z przebieralni.
-Okropne. -oceniła bez wahania Noc. -Trzymaj tą, a ja zaraz przyjdę. -wepchnęła jej w dłonie inną suknię i odeszła.
Yor westchnęła. Zapowiadał się długi dzień.
Po dwóch godzinach Yor zaczynała już się trochę denerwować.
Pierwsze dwie sukienki, które przymierzyła zupełnie się nie układały na jej sylwetce. Trzecia była za duża, czwarta sukienka miała dziwne falbanki i brzydkie rękawy, a piąta za bardzo ciągnęła się po ziemi, przez co Yor cały czas się potykała i o coś zahaczała.
Fiona zaś w przeciwieństwie do niej wydawała się świetnie bawić, szukając Yor idealnej kreacji na ślub i z każdą minutą coraz mniej się z tym kryła.
-Spróbuj tą. -poprosiła wręczając Yor kolejną suknię.
Yor przyjrzała jej się krytycznie i z ciężkim westchnieniem ją włożyła.
Fiona zawiązała jej gorset, a kiedy Yor spojrzała na siebie w lustrze zamarła, rozchylając wargi.
Suknia była w kolorze czystej bieli, z koronkowymi, długimi rękawami. Była ściągnięta w talii, ale zaraz pod nią haftowany materiał zaczynała się malowniczo rozszerzać, przez co wyglądała trochę jak syreni ogon, zabarwiony na końcu złotem. Sięgała aż do ziemii, ale nie plątała się pod nogami. Dekolt miała wycięty w trójkąt, niezbyt głęboki, ale za to bogato ozdobiony.
Yor obróciła się, żeby zobaczyć suknię z każdej strony.
Musiała to sobie przyznać, wyglądała prześlicznie.
-Tak, to zdecydowanie najlepsza sukienka, którą przymierzyłaś. -stwierdziła z zadowoleniem Fiona, kiedy Yor odwróciła się do niej.
-Podoba ci się? -upewniła się.
-Bardzo. -odpowiedziała Yor.
-Chcesz pojechać jeszcze do innego sklepu? -zaproponowała Fiona, ale czarnowłosa pokręciła przecząco głową.
-W porządku. To weźmiemy tą. -zgodziła się Fiona. -Muszę przyznać, że wyglądasz wspaniale.
Yor wróciła do przebieralni i przebierała się z powrotem w swoje zwykłe ciuchy, gdy nagle naszła ją myśl, że przecież nie wzięła pieniędzy. Fiona wyciągnęła ją z domu, podczas gdy Yor nie wzięła nawet telefonu.
Zagryzła wargę, zastanawiając się co teraz.
Skonczyła się ubierać i wyszła do Fiony.
-Fiona... ja nie wzięłam pieniędzy. -wyznała jej.
-No i co? -zdziwiła się Fiona.
-Nie mam jak zapłacić. -doprecyzowała ponuro Yor.
Fiona wzruszyła ramionami.
-Loid zostawił mi pieniądze dla ciebie. -powiedziała i zaczęła szukać czegoś w swojej obszernej torebce.
-O, jest. -wyciągnęła plik banknotów i podała go Yor. -Idź zapłacić. -poleciła.
Gdy Yor i Fiona dokonały zakupu i wyszły na ulicę, Yor przyszedł do głowy pewien pomysł, który uznała za całkiem dobry.
-Chcesz zostać moją druhną na ślubie? -zapytała.
Fiona otworzyła szeroko oczy.
-Ja? Druhną? -powtórzyła wyraźnie zaskoczona tą propozycją.
Yor pokiwała z uśmiechem głową.
-Tak, oczywiście. -na ustach Fiony też zaczął błądzić słaby uśmiech.
Wtedy pod sklep zajechał znajomy dla Yor samochód, za którego kierownicą siedział Loid. Na tylnym siedzeniu, z nosem przyciśniętym do szyby siedziała też Anya.
Yor odwróciła się do Fiony i objęła ją, uważając żeby nie podnieść torby z suknią.
-Dziękuję. -wyszeptała. -I do zobaczenia.
Wracając z Loidem i Anyą do domu, Yor pomyślała, że chociaż nie lubiła na początku Fiony, teraz cieszy się będąc jej przyjaciółką.
--------------------------------------------------------------
1225 słów!
Heeeeeeejka!
Taki trochę dłuższy rozdział, ale mam nadzieję, że się podobał.
Miłego dnia/nocy <3

Cierniowa Miłość [Spy×Family] Loid×YorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz