💀Rozdział XIV💀

181 8 2
                                    

-,,Jak u was? Dziewczyny?''-głos Chishiya'i wydobył się z Walkie Tokie.
-Aguni jest ciągle w swoim pokoju-odpowiedziała Kuina.-Nudzę się.
,,Co się z nim stało? Na to pytanie chyba nigdy nie dostanę odpowiedzi...wiem tylko tyle że ten ,,kraj'' niszczy wszystkich, mnie też. Zawsze byłam stuknięta ale nie aż tak, to samo tyczy się Suguru.
On mnie zranił i nie tylko fizycznie ale też werbalnie. To nie jest miłość, jeżeli by mnie kochał zależałoby mu na moim szczęściu, jak dobrze że mam jeszcze Chishiya'ię i Kuinę, razem z nimi opuścimy ten burdel''-pomyślała dziewczyna.
***
-Realizujemy plan?-spytał blondyn przechadzając się po apartamencie kapelusznika.-Czy Arisu jest głupi? Karty nigdy nie byłyby w zwykłym sejfie.
-,,Gdzie jest więc prawdziwy sejf?''-spytała znudzona szatynka.
-Gdy Arisu znalazł fałszywy sejf, Aguni zerkał w pewną stronę-powiedział i spojrzał na obraz z jeleniem-Myślę że zawartość koperty nie zawierała kodu ale obrazek-powiedział i z uśmiechem zdjął obraz ze ściany, oczom chłopaka ukazał się wbudowany w ścianę sejf.
-Mam-szepnął nadal się ciesząc.
-,,Więc go wykorzystałeś?''-spytała Kuina, z nutą współczucia w głosie.
-Żeby zyskać trzeba stracić-odpowiedział
-Musieliśmy kogoś poświęcić-dodał.
-,,Takie rzeczy się zdarzają, prawda?''-,,Nie chciałaby być twoim wrogiem''.
-Często to słyszę-zaśmiał się blondyn po czym szybko wpisał kod ,,8022'', sejf ustąpił ukazując swoją zawartość.-Mam cię-szepnął i zgarną zawartość sejfu.
***
-Shitto, zbieramy się na dół, Chishiya do nas dołączy-powiedziała Kuina.
Zamyślona brunetka nie odpowiedziała jej i ruszyła przed siebie, szatynka szybko ją dogoniła.
W ciszy zeszły na sam dół, a potem na podwórko plaży.
-Shitto co się dzieje?-spytała i objęła nastolatkę ramieniem.
-Boli mnie to co robi Suguru, cholernie boli-powiedziała a z jej oczu pociekły łzy.
-Shitto...
-Mimo że chyba już go nie zobaczę to nadal boli mnie to co od niego usłyszałam, brzydzi się mną, uważa za szmatę na którą można dmuchać dymem, ale dlaczego? Bo poznałam Chishiya'ię? Jest zazdrosny? Martwi się? Fajnie się martwi dając mi w twarz z karabinu i grożąc mu śmiercią...-mówiąc to całkiem się rozkleiła, Kuina zaczęła delikatnie głaskać ją po plecach-Tyle że tą dzięki Chishiya'i się jakoś trzymam, to on był ze mną gdy się najebałam, byłam smutna lub miałam atak paniki, mimo że znam go ledwo tydzień czuję się z nim bardziej zżyta niż z Suguru-powiedziała na jednym wdechu.
Szatynka nic nie mówiła, wspierała Shitto swoją obecnością.
***
-No to ładnie się wpakowałem-powiedział sam do siebie blondyn, słyszał cały monolog Shitto-Ona jeszcze nie wie, że dopiero teraz zaczyna się prawdziwy plan-zaśmiał się i podszedł do dziewczyn.
-W końcu jesteś-powiedziała Kuina.
-Czas się z tym pożegnać-zignorował ją i zdjął z nadgarstka zegarek z numerem 007.
-Nie jest wam szkoda Arisu?-spytała szatynka.
-Szkoda?-spytała Shitto.
-Tak, ja mu tam współczuję-odpowiedziała wkładając do ust patyczek po lizaki.
-Kuina-zaczęła Shitto-czy wola przetrwania ma granice?
-No właśnie, to nie jest tak że robimy wszystko by przeżyć?-dopytał chłopak.
Twarz szatynki pociemniała.
-Skoro się tak martwisz to mu pomóż-powiedział z lekką drwiną w głosie.
Nagle chłopak zatrzymał się przed furtką i zaczął coś do siebie mówić.
Kuina zignorowała to i próbowała go ominąć, ten chwycił ją za nadgarstek.
-Stój!-krzyknął i odciągnął ją od bramki.
Shitto podeszła do nich i jej serce prawie stanęło gdy chłopak rzucił swoim zegarkiem, lecz zanim zdążył upaść na ziemię został przebity przez wiązkę laseru.
-Kurwa No nie!-syknęła Shitto, po chwili na ich oczach lasery otoczyły cały budynek Plaży.
Nagle każdym z nich przeżyło wewnętrzny i zewnętrzny zawał, z ośrodka zaczął dobiegać męski zmodyfikowany głos.
-,,Dziękujemy za wizytę w ośrodku Seaside Paradise w Tokio, jako dowód naszej wdzięczności rozpoczynamy grę dla wszystkich gości hotelu''-odezwał się męski głos. Shitto doznała szoku złapała Chishiya'ię za rękę, on tylko stał jak słup soli.
-,,Poziom trudności: 10 kier, wszystkich graczy zapraszamy do Lobby gdzie zostaną wyjaśnione zasady gry''
-Ostatnia karta jakiej nam brakuje-odezwała się Kuina-nie licząc figur.
-,,Powtarzam! Gracze proszeni są do Lobby''
-Idziemy!-powiedział Chishiya. Chwycił Shitto za nadgarstek i razem z Kuiną biegnącą za nimi znaleźli się w budynku.
Był tam ogromny tłok, ledwo dostali się do stolika z telefonami. Ludzie wokół panikowali i sieli zamęt.
-Tu ktoś leży!-krzyknęła jakaś dziewczyna, jako iż Kuina była wyższa od Shitto i Chishiya'i to widziała najwięcej.
-Co widzisz olbrzymie-spytała Shitto.
-Śmieszy cię to?-spytała lekko oburzona, patrząc na brunetkę.
-Wcale-zaśmiała się nastolatka.
-Zaraz sobie pogadacie, dajcie posłuchać zasad-uciszył je blondyn.
-Momoka!-krzyknęła jakaś dziewczyna, Kuina stanęła na palcach by zobaczyć co się dzieje.
-Tam leży ciało jakiejś laski, ma wbity nóż...-nagle ponownie odezwał się mechaniczny głos.
-,,GRA: polowanie na wiedźmę, ZASADY: zła wiedźma która zabiła dziewczynę ukrywa się wśród was. To niekoniecznie kobieta.
Ukończycie grę jeżeli znajdziecie wiedźmę i spalicie ją w ogniu sprawiedliwości. CZAS: 2 godziny.
-Za budynkiem! Pali się!-wrzeszczał jakiś chłopak.
-Polowanie na wiedźmę-do lobby wkroczył Niragi.-Brzmi ciekawie! Znajdźmy ją!
-Ewakuujemy się-szepnął Chishiya-Na sto procent zacznie rzucać oskarżenia na mnie lub na Kuinę-po chwili we trójkę opuścili lobby.
-Gdzie idziemy?-spytała Shitto.
-W fajne miejsce-odpowiedział jej blondyn.
***
Śmierć, zamęt, brutalność i krzywda, przez niecałe 30 minut wojskowi rozpoczęli mord na ludziach z Plaży.
Prawdą było to że jeżeli wojskowi przejmą władzę nad Plażą prędzej czy później dojdzie do tragedii.
Co chwilę następne dusze opuszczały ciała, ci sekundę przestawały bić kolejne serca, co sekundę kolejne płuca truły się smrodem palonych ciał.
***
-Zwariowali-odezwała się Kuina po chwili milczenia.
-Przykre to-zaśmiał się Chishiya, po czy spojrzał na przygaszoną Shitto. Siedziała na krześle ze spuszczoną głową od jakichś 15 minut.-Co jeszcze zrobią żeby przeżyć?
-Tak nie znajdą wiedźmy, ni huja-stwierdziła Kuina.
-Ty możesz nią być, Kuina-zwrócił się jej stronę, dziewczyna prychnęła.
-Ty także-zaśmiała się.
-Albo ja-nagle przy ich dwójce stanęła Shitto. Kuina aż drgnęła.
-Ty, ona jest jak taki terminator-zaczął rozbawiony blondyn-jest dyskusja, ona się odzywa ale jak coś powie to każdy staje jak słup.
-Cicho!-syknęła Kuina. Przypatrzyła się jednemu z monitorów i czym prędzej wybiegła z obserwatorium.
-A tej co?-spytała dziewczyna i odpaliła papierosa.
-Ale ty jesteś bi-polarna-rzucił Chishiya.-Najpierw masz jakiś hujowy mood, potem każdemu pyskujesz i jesteś wredna, jeszcze potem śmiejesz się z huj wie czego a potem podchodzisz do mnie i jesteś potulna jak baranek, tego to chyba nigdy w tobie nie zaczaję-stwierdził a dziewczyna kiwnęła głową.
-Pokaż kotku co masz w środku-wyrwała z kontekstu.
-Co...-nie dała mu dokończyć pytania bo podeszła do niego i wpiła się w jego usta.
Chishiya oddał pocałunek, jak każdy inny.
Nagle Shitto oderwała się od niego i wyjęła rewolwer z kieszeni.
-Jak zginiesz to cię zabiję-powiedziała z grobową powagą. Chłopak uśmiechnął się i odgarnął z jej twarzy włosy, lekko pocałował ją w czoło.
-Ja? Ja jestem nieśmiertelny-zaśmiał się blondyn i usiadł na jednym z foteli, Shitto usiadła na jego kolanach i wtuliła się w jego klatkę piersiową. On tylko objął ją i poddał się przemyśleniom. Jego wzrok uciekł na monitor wychodzący na wejście na dach.
-Shitto, zaraz wracam-powiedział, dziewczyna zeszła z niego-poczekaj tu.
-Nie, albo idziemy razem albo nie idziesz-powiedziała i złapała go za rękaw.
-Shitto, nic mi nie będzie, zaraz wrócę, nie wychodź stąd, tylko daj mi swoją zapalniczkę-poprosił, dziewczyna podała mu przedmiot ze znakiem zapytania na twarzy.
-Piętnaście minut i widzę cię z powrotem-powiedziała i spojrzała mu w oczy.
-Tak jest-odpowiedział, gdy miał już wychodzić dziewczyna podbiegła do niego i mocno go pocałowała.
-Kocham cię-szepnęła mu na ucho
***
Chishiya przemknął się z obserwatorium do schowka, musiał szybko znaleźć jedną rzecz. Otworzył drzwiczki od schowka na miotły i zaczął przeszukiwać kartony.
-Jest-ucieszył się gdy w kartonie z zabawkami  znalazł plastikowy pistolet na wodę.
***
-Jeden! I drugi! Haha!-krzyczał podekscytowany Niragi. Bawił się jak dziecko uśmiercają następne osoby.
-Tego potrzymamy chwilkę w niepewności i trach!-zaśmiał się.
-Nie masz już dosyć dręczenia słabszych?-zza jego pleców dobiegł dobrze znany mu głos.
-Gdzie się ukrywałeś?-spytał i stanął ze swoim rozmówcą twarzą w twarz.
-W wielu miejscach-odpowiedział blondyn rozglądając się na boki.
-Działasz mi na nerwy!-krzyknął Suguru po czym wstał-Od samego początku! Gdy tylko zobaczyłem cię w szpitalu wiedziałem że jest coś z tobą nie tak! Jeszcze miałeś czelność tak perfidnie zabawić się uczuciami Shitto! Zachowujesz się jakbyś był taki sprytny!
-Bo jestem sprytny-odpowiedział mu blondyn ze swoim aroganckim uśmiechem-Niedość że sprytny to jeszcze kulturalny w porównaniu do ciebie, dobrze że Shitto nie będzie już musiała patrzeć na ciebie, żal mi się jej robi gdy pomyślę że taki ktoś jak ty jest z nią spokrewniony-zaśmiał mu się w twarz-Ale to już nieważne ona wybrała mnie.
-Świetnie! Zakończmy to!
***
Gdy Shitto zobaczyła gdzie zmierza Chishiya w niecałą minutę znalazła się na dachu. Bała się że chłopak zrobi coś głupiego i nie wyjdzie z tego cało, nie chciała dopuszczać do siebie myśli co by się stało gdyby go straciła.
Wbiegła na dach i włosy stanęły jej dęba gdy zobaczyła rozgrywającą się tam scenę. Jej brat strzelał do Chishiya'i, blondyn robił uniki ale z coraz większym trudem. Podziękowała sobie w duchu że przyszła na czas.
-STOP!-krzyknęła i wystrzeliła pocisk z kalibru w niebo. Zszokowany Suguru przestał strzelać, Chishiya stanął w miejscu.
-Nie wtrącaj się! To ciebie nie dotyczy! Idź sobie!-krzyczał do siostry Suguru i ponowił serię strzałów skierowanych do blondyna. W pewnym momencie jeden z pocisków leciał prosto w stronę klatki piersiowej blondyna.
-Chishiya! Uwa...-nie dokończyła gdyż poczuła nagle szarpnięcie za rękaw bluzy a po chwili rozrywający ból brzucha. Wrzasnęła z bólu i dotknęła krwawiącego miejsca.
-Shitto...-Suguru rzucił karabin i ruszył w stronę siostry. Chishiya cały czas trzymał ją za rękaw i posłał Niragiemu szeroki uśmiech. Brunet przyspieszył kroku.
Dziewczyna tylko oparła się o blondyna, była w zbyt wielkim szoku by zrozumieć co się dzieje.
Chishiya wolną ręką przycisnął ją do siebie, drugą ręką zaś sięgnął do kieszeni.
-Żegnaj Suguru-powiedział po czym nacisnął na spust własnoręcznie zrobionego miotacza ognia. Strumień palącej się benzyny poleciał w stronę bruneta.
-Suguru!-wtedy do dziewczyny dotarło co się dzieje. Z całej siły starała się wyrwać z uścisku Chishiya'i, który dodatkowo go wzmocnił.
Jej brat właśnie płonął żywcem, krzyczał , płakał i błagał o ugaszenie, w pewnym momencie w amoku oraz agonii poślizgnął się i spadł w parunastu metrową ciemność. Jego krzyk ustał gdy do uszu Shitto dobiegł huk upadającego ciała.
-NIE!-jej głos wypełniła rozpacz, ból i wściekłość. Nie zważając na ból i wyczerpanie wyrwała się z objęć Chsihiya'i i z trudem podeszła do krawędzi dachu. Nawet nie zdążyła zapłakać gdyż do jej uszu dobiegł śmiech blondyna, jeszcze nigdy nie słyszała żeby śmiał się tak głośno i nienormalnie. Napięcie odwróciła się w jego stronę i wycelowała w niego z kalibru.
-Nienawidzę cię-szepnęła i próbowała oddać strzał, niestety magazynek się zaciął. Chłopak widząc nie moc dziewczyny znalazł się obok niej w ułamku sekundy i złapał ją za nadgarstek w którym trzymała broń, boleśnie go jej wykręcił przez co kaliber upadł na podłogę. Dziewczyna próbowała wyrwać swój nadgarstek, lecz chłopak nie zważając na jej marne próby ratunku bez trudu powalił ją na ziemię. Usiadł na jej biodrach i unieruchomił jej dłonie.
Dziewczyna zaczęła się szarpać i krzyczeć.
-Go już nie ma, teraz ja jestem tym jedynym, moja droga Shitto-szepnął blondyn, nastolatka szarpała się i płakała.
Przeżywała ogromną agonię.
-Spierdalaj! Zabiłeś jedyną mi bliską osobę!-wrzeszczała, próbując go kopnąć.
-A ja? Nie jestem ci bliski?-spytał blondyn patrząc w jej oczy-Nie wierzgaj się tak bo stracisz dużo krwi.
-Pierdol się! Jebany psychopato!-na te słowa Chishiya szarpnął ją za włosy tak że była zmuszona na niego spojrzeć.
-Psychopato? A pamiętasz co robił Suguru jak żył? Gwałcił, zabijał, niszczył, a nie pamiętasz już jak ciebie uderzył? Albo chciał zabić mnie lub Kuinę?-szepnął zbliżając swoją twarz do jej.
-Puszczaj!
-To nie ma sensu-uniósł jej głowę i z całej siły uderzył nią o beton.
Shitto straciła przytomność. Skóra na jej skroni pękła, polała się krew.
-Dobranoc skarbie-nachylił się nad jej policzkiem po czym złożył na nim lekki pocałunek-Wrócę gdy tylko ukaram złych ludzi. Wstał z dziewczyny i zabrał karabin Niragiego, zaczął schodzić z dachu.

________________________________
Przez ten rozdział znienawidzicie mnie i Chishiya'ię, ale to jeszcze nie koniec, kto powiedział że serce Shitto przestało bić?

~Zuzia

Na granicy-Shitto NiragiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz