I tak moje urodziny dobiegły końca, mogłam ruszyć dalej z resztą swojego życia. Właśnie tego chciałam. Gdy wstałam następnego dnia jak zwykle wypiłam kawę, uszykowałam się do pracy, znalazłam Eliota śpiącego na mojej kanapie.... z tego powoli też robi się normalna, poranna czynność.
Chwilę przed tym jak miałam wyjść z domu i ruszyć na podbicie prawniczego świata, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Pomyślałem, że tym razem przyjdę sam, bo grupowe wizyty nie działają najlepiej - powiedział Kuroko, gdy otworzyłam.
I rzeczywiście, tym razem przed domem nie zastałam nikogo innego.
- Co to miało być wczoraj? - zapytałam, krzyżując ręce na piersi.
No dalej, Kuroko, tłumacz się.
- Przepraszam za to. Wydawało mi się, że jeśli zobaczysz, że się starają, zmienisz zdanie. Nie powinienem był tego robić, przepraszam.
Pokiwałam głową.
- Zgadza się, Tetsuya. Nie powinieneś był. Dobrze wiesz jakie mam o nich zdanie. A mimo to przyprowadziłeś ich do mojego domu. Dwa razy! - powiedziałam ze złością.
- Masz rację - pokiwał głową. - Po prostu naprawdę chciałem, żebyście dali sobie kolejną szansę. A kiedy pojawiły się te oskarżenia... - zawahał się.
- Wyczułeś swoją okazję? - podpowiedziałam.
Przytaknął, a ja westchnęłam cierpiętniczo.
Kuroko ewidentnie zawinił, myślę, że to jest jasne też dla was. Ale jak wkurzać się na Kuroko? Wystarczy na niego spojrzeć, żeby dojść do wniosku, że on by nikomu krzywdy nie zrobił.
"Tobie też krzywdy nie zrobił." - podpowiedział jakiś głos w mojej głowie.
Jasne, tylko zdradził moje zaufanie.
"W radzeniu sobie z tym masz już wprawę, co? Po prostu przejdź nad tym do porządku dziennego, a nie pozujesz na wiecznie skrzywdzoną."
Nie. Nie będziemy rozmawiać tym tonem.
- Tetsuya, nie wiem, co chciałeś w ten sposób osiągnąć i raczej ci to nie wyszło, ale nie zamierzam was reprezentować, dlatego powinieneś znaleźć sobie adwokata. Mogę ci polecić kogoś dobrego, jeśli chcesz. Ale nie będę brała w tym udziału. To że tworzyliśmy kiedyś paczkę znajomych - "fałszywych" dodał usłużnie głos w mojej głowie - to stare dzieje, które nie wrócą. Dlatego cokolwiek jeszcze zamierzasz zrobić w tej sprawie, daj sobie spokój. I mi też daj spokój.
Zerknęłam w stronę bramy. Mój transport już czekał.
- Jesteś na mnie zła - stwierdził.
-Oczywiście, że jestem na ciebie zła! Dobrze wiesz, jak to wszystko wyglądało w szkole. Nie mam zamiaru tego ponownie przechodzić. I skończmy już ten temat. Muszę wychodzić do pracy - złapałam swoją torebkę i zaczęłam wyjeżdżać z domu, co zmusiło Kuroko do cofnięcia się.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz (nie wiem co Eliot zrobi przez cały dzień. Niech wyjdzie oknem) i razem ruszyliśmy w stronę bramy.
- Może w takim razie dasz się zaprosić na przeprosinowego drinka? - zapytał Kuroko. Zerknęłam na niego podejrzliwie. - Tylko ty i ja! - zapewnił.
Przeanalizujmy to. W ostatnim czasie towarzystwo Kuroko ściąga mi na głowę niechcianych osobników, ale przez ostatnie naście lat zachowywał się wobec mnie w porządku. Więc teoretycznie należy mu się kredyt zaufania. Z drugiej strony ostatnio mam wrażenie, że ciągle gdzieś z kimś wychodzę albo ktoś przychodzi do mnie. To zaczyna się robić męczące. Muszę się skupić na pracy.
CZYTASZ
Shima || Kuroko no Basket FF
FanficO Shimie Ayano nikt nie słyszał. Nie pojawiała się na okładkach magazynów, nie udzielała wywiadów. Dbała o swoją prywatność, dlatego też nigdy nie pozwoliła, by tzw. "Pokolenie cudów" kiedykolwiek wspomniało o jej istnieniu w obecności osób trzecich...