Rozdział 13

186 16 2
                                    

Choć wracali w ciszy niemal słyszeli buzującą wściekłość Akashiego. Gdy zamawiali taksówkę, każdy z nich (może z wyjątkiem Murasakibary, który wydawał się nie zdawać sobie sprawy z sytuacji w jakiej się znaleźli) starał się zmieścić do pojazdu, do którego nie wsiadł Akashi. Brak obecności czerwonowłosego dałby im możliwość natychmiastowego omówienia sytuacji. 

Najlepiej ta sztuczka udała się Kise - wsiadł do taksówki, jeszcze zanim ta na dobre się zatrzymała na poboczu. Kierowca zaczął na niego krzyczeć, ale blondyn zupełnie się tym nie przejął. Ze zwycięskim uśmiechem patrzył jak na miejsce obok niego wsuwa się Midorima, a następnie Aomine zatrzaskuje drzwi przed nosem Kagamiego. Ten ostatni pokazał im środkowy palec i z ponurą miną powlókł się do drugiego pojazdu, gdzie w milczeniu czekali na niego Akashi i Murasakibara. 

Gdy ruszyli, Kagami chciał się odezwać. Czuł napięcie, złość i zupełnie nie rozumiał sytuacji, w której się znalazł. Informacje, które uzyskał były wyrwane z kontekstu i naprawdę nie chciał żeby jego podejrzenia okazały się prawdą - że Pokolenie Cudów albo przynajmniej Akashi, Midorima i Aomine jeszcze w gimnazjum prowadzili jakąś chorą grę, eksperyment, czy cokolwiek innego to było na swojej koleżance, przyjaciółce czy kim tam wtedy była dla nich Shima.  Bo to brzmiało naprawdę źle. Z jednej strony Akashi zachowywał się jakby to był jakiś stary żart, którego nikt nie traktował poważnie. Ale reakcje reszty, zwłaszcza Eliota, opowiadały inną historię.

Co prawda Kagami wiedział, że mógłby zapytać Akashiego co się wtedy stało. Wiedział, że mógłby po prostu wybuchnąć, kiedyś nawet próbował. Ale wiedział też, że takie rzeczy nie działały na Akashiego. Ten by go po prostu zignorował albo w brutalny sposób stłamsił wszelkie oznaki buntu na pokładzie. 

Kiedyś uważał, że skoro nie tylko gra w jednym składzie ze sławnych Pokoleniem Cudów, ale też został jednym z nich, to jest to jakieś wyróżnienie. Że to dobrze o nim świadczy. Jednak im dłużej ta sytuacja się utrzymywała, tym bardziej miał wrażenie, że jest wręcz przeciwnie. Po liceum Kuroko był pewien, że się zmienili. I może tak było. Ale cała ta sytuacja z Shimą... Kagami miał wrażenie, że zmienia ich w najgorsze wersje ich samych. I nie podobało mu się to. Nawet Kuroko, który zazwyczaj był ich pochodnią nadziei się zmienił. Stał się ponury i milczący. Starał się spędzać z nimi jak najmniej czasu. Kagami podejrzewał, że niebieskowłosy po prostu dostrzega znacznie więcej niż on (głównie ze względu na fakt, że zna pewne fakty z przeszłości, o których on nie ma pojęcia. No i może trochę z powodu ciągłego obserwowania ludzi) i też nie jest zadowolony ze zmian, które zaszły.

A wszystko to przez Akashiego, który teraz intensywnie zastanawiał się jak naprawić to co się stało w barze. Był pewien, że ma ją w garści. Jasne, Akashi widział niechęć Shimy do niego i pozostałych, ale nie uważał tego za wielką przeszkodę. Myślał (bazując na informacjach z ich przeszłości), że kobieta dość szybko da się przekonać, że powinna im pomóc. Teraz, kiedy straciła pracę, wręcz nie ma innego wyjścia. Ona musi zarabiać, a on jej właśnie oferuje pomocną dłoń. Teraz musiał jednak wziąć pod uwagę fakt, że Shima wiedziała więcej niż pierwotnie zakładał, a on nie ma możliwości sprawdzić jak wiele. Nie wiedział jak głęboko sięga jej uraza do niego i pozostałych. Co mógł zrobić w takiej sytuacji?

Murasakibara zasnął niemal od razu, gdy taksówka włączyła się do ruchu. Był zmęczony i nie miał zamiaru zmuszać się do czegokolwiek ani minuty dłużej. Zadowolony, że nikt już niczego od niego nie oczekuje zamknął oczy i oparł głowę o szybę. W końcu miał chwilę spokoju.


W drugiej taksówce nie panowała tak spokojna atmosfera. 

- Co teraz wymyśli Akashi? - spytał Kise, gdy tylko Kagami zniknął z ich pola widzenia. - Każe nam zasypać ją kwiatami? Czy pisać listy?

Shima || Kuroko no Basket FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz