Cody
– Więc? Sam opuścisz hotel, czy mamy ci w tym pomóc? – zapytałem, gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz, a on uniósł brew.
– Sypiasz z nią?
Co za kutas...
– A ciebie to interesuje bo? – Odezwał się Archer, gdy tylko usłyszał jego pytanie. – O ile wiem, Kamari jest wolną kobietą i na dodatek dorosłą, która może robić, co jej się podoba. A wy nie jesteście już razem. Jaki masz problem, typie?
– Nie chciałem jej zdradzić.
– Nie chciałeś? Czy ty siebie w ogóle słyszysz? Nikt cię do tego nie zmusił. Byłeś też trzeźwy. Sam podjąłeś taką decyzję, żeby przespać się jej przyjaciółką – westchnąłem. – Ona i tak ci tego nie wybaczy. Nigdy. Szkoda twojego czasu i jej nerwów. Ona też to źle znosi, a ty myślisz tylko o sobie. Pomyśl choć raz o niej i więcej jej nie krzywdź, tylko po prostu odpuść. Choć raz zachowaj się jak prawdziwy mężczyzna. Chociaż raz... Nie chciałem jej zdradzić, ja pierdole...
– Ja nie odpuszczam.
– Czasem trzeba odpuścić. Z tego już nic nie będzie. Rozmawiałem z nią, więc po prostu daj spokój i wracaj do domu. Archer może podwieźć cię na lotnisko.
– Ja? – zdziwił się. – A tak, ja... Mogę, jasne. Żaden problem.
– Dzień dobry.
Usłyszałem głos Kamari i spojrzałem na nią, gdy szła w naszą stronę, ziewając i się przeciągając. Jednak szybko spoważniała, gdy dostrzegła, że staliśmy z Trevorem.
– Jednak nie taki dobry. Mam nadzieję, że się nie rozpakowywałeś i właśnie czekasz na taksówkę na lotnisko, bo ja mam cię dość.
– Archer go odwiezie – powiedziałem, a Kamari przeniosła na mnie swój wzrok.
– Kamari, daj mi pięć minut. Pięć minut – zaczął ją prosić Trevor.
– Zgoda – westchnęła w końcu i poszła z nim w stronę plaży, a ja spojrzałem na Archera.
– Dziwny ten typ.
– Bardzo – zgodziłem się z nim. – Strasznie irytujący. Mam nadzieję, że się nie pogodzą. Kamari zasługuje na kogoś lepszego.
– Na ciebie.
– Archer... – westchnąłem, wywracając oczami. – Odwieziesz go? Proszę...
– Tak. Podoba ci się.
– Trevor? Nie podoba mi się.
Wiedziałem, o co mu chodziło, ale nie chciałem nawet odpowiadać...
– Bardzo śmieszne... Kamari.
– Archer...
– To nie było pytanie, nie oczekuję odpowiedzi. – Uśmiechnął się szeroko. – Wiem, że ci się podoba. Dobrze się bawiliście u mnie na imprezie, spaliście też później w jednym łóżku... Do czegoś doszło? No powiedz mi cokolwiek...
– Nie, daj spokój. Dopiero była zaręczona. Do niczego nie doszło.
– Ale chciałbyś, żeby do czegoś doszło.
– Nie dostaniesz śniadania – odparłem, a on otworzył usta ze zdziwienia. – Irytuj mnie dalej...
– Ja tylko mówię prawdę.
– Kamari w końcu wróci do domu. Jakby do czegoś między nami doszło, to tylko by wszystko skomplikowało. Ty też mógłbyś to zrozumieć, bo my to rozumiemy.
CZYTASZ
Honeymoon for one
RomanceKamari Flores myślała, że wszystko jej się w życiu układa. Miała dobrą pracę, kochającego narzeczonego i zaplanowany ślub, który miał być początkiem ich wspólnej przyszłości. Jednak wszystko się zmieniło w ostatniej chwili, gdy odkryła zdradę swojeg...