Rozdział 38 - Śmierdzisz zmęczeniem

591 22 11
                                    

- Muszę iść do dyrektora i przekazać mu, że cię znalazłem – westchnął Harry patrząc na Draco, kiedy całą szóstką (nie licząc nadal energicznie protestującej w słoiku Bellatriks) zdecydowali się na spędzenie nocy w Pokoju Życzeń. - Jest dyrektorem, musi wiedzieć.

- Co chcesz mu powiedzieć? - spytała Hermiona, siadając na jednym z łóżek i opierając się o jego kolumnę.

- Prawdę – Potter poczuł, jak stojący koło niego blondyn przeczesuje mu delikatnie włosy, a następnie splata ich palce, i uśmiechnął się z wdzięcznością. - Każde kłamstwo mogłoby zostać wykryte i wtedy wydałoby się, że wiemy więcej niż na to wskazuje. No i pomyślałem, że jak poudaję zadowolonego ze znalezienia Draco i naszego „wielkiego wroga roku" to może poczuje się fałszywie bezpieczny, czy coś. Wiecie o co mi chodzi, prawda? Uważając, że jego przykrywka nadal jest nienaruszona, popełni jakiś błąd.

- Nie wiedziałam, że ten dzień kiedyś nastąpi – zaczęła Hermiona, uśmiechając się do niego psotnie. - Ale chyba nie jestem wam już potrzebna do planowania każdego kroku naszych wspólnych przygód.

Harry zaśmiał się radośnie i pokręcił głową.

- Chciałabyś – prychnął. - To męczące jak diabli. Naprawdę sądzisz, że zawsze będę za wszystkich myśleć, kiedy mam ciebie pod ręką?

***

Głośny syk wybudził go z zamyślenia. Natychmiast usiadł, uważając, żeby nie obudzić przy tym śpiących przy nim Draco i Toma, a następnie wyplątał się z pościeli i podszedł do kominka, gdzie na dywanie leżała zwinięta w kłębek Nagini.

- Hej. Spokojnie – syknął, nie chcąc jej wystraszyć. - Nagini!

- Co? Gdzie? Kim jesteś?! - wężyca zaczęła się miotać we wszystkich kierunkach, jednak była na tyle słaba, że nie udało jej się uciec za daleko. I nagle zamarła, wystawiając przed siebie swój rozdwojony język. - Potter. Harry Potter. Pamiętam twój zapach.

- Zgadza się – Gryfon usiadł przy kominku, opierając się o niego plecami i owinął ramiona wokół podciągniętych kolan. - Jak się czujesz?

- Skołowana – przyznała Nagini, podpełzając do niego i unosząc nieco głowę, jakby chciała rozejrzeć się po pomieszczeniu. - Wszystko mnie boli i nie pamiętam, jak się tu znalazłam. Gdzie ja jestem?

- Jesteśmy teraz w Pokoju Życzeń w Hogwarcie – wyjaśnił. - Ktoś rzucił na ciebie zaklęcie Imperius i wprowadził na teren szkoły, abyś narobiła zamieszania. Na szczęście rzuciłaś się na mojego najlepszego przyjaciela, który opanował sytuację na tyle, aby nikt się o tobie nie dowiedział. Zdjąłem z ciebie Imperiusa siłą, dlatego przez jakiś czas będziesz odczuwać wyczerpanie. Może to źle zabrzmi, ale ten, kto cię tu sprowadził zrobił nam pewnego rodzaju przysługę. Szukaliśmy cię już od jakiegoś czasu.

- To oznacza, że widziałeś wspomnienia Toma, tak, Harry Potterze?

- Tak – potwierdził chłopak, wskazując ręką na najbliżej stojące łóżko. - Jeśli chcesz się upewnić, że z Tomem wszystko w porządku, to leży tutaj. Tylko postaraj się go nie obudzić. Wszyscy mieliśmy ciężki dzień i przyda im się odpowiednia dawka snu.

- A co z tobą, Harry Potterze? Dlaczego nie śpisz? - spytała Nagini.

- Nie mogłem zasnąć – przyznał. - Cały czas mam wrażenie, że coś złego ma się jeszcze wydarzyć, ale nie wiem co. Nie jestem w stanie nic przewidzieć.

Zapadła chwilowa cisza, aż w końcu Harry wstał i otrzepał spodnie.

- W każdym razie – zaczął, kierując się na nowo w stronę łóżka. - Nie mam pojęcia, jak działa sen u węży, ale spróbuj jakoś odpocząć, bo czeka nas pracowity dzień i, jeśli tylko zechcesz z nami współpracować, chcielibyśmy obejrzeć twoje wspomnienia, jednak nie będę ruszał twojego umysłu dopóki nie wydobrzeje po Imperiusie.

Mały Wypadek (drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz