Rozdział 29 - Co się dzieje?

649 32 35
                                    

- Tom! Tom, gdzie jesteś?

- W salonie!

Harry wpadł do pomieszczenia z rozwianymi włosami i obłędem w oczach, natychmiast dopadając do siedzącego na kanapie chłopaka i kucając tuż przed nim.

- Co się stało? - Riddle był wyraźnie zaniepokojony jego postawą, kuląc się w sobie, jakby bojąc się tego, co może zrobić.

- Potrzebuję od ciebie informacji – zaczął Potter, ignorując pytanie. - Czy w sierocińcu odwiedzał cię w kółko jeden wąż? Czy miał przypadkiem na imię Nagini?

- Tak – odpowiedział cicho Tom, nadal nie mając pojęcia co się dzieje. - Ale co...

- Wiesz gdzie teraz jest?

- Nie – dzieciak pokręcił głową. - Ale zawsze przed wyjściem powtarzała mi, że jeśli miałbym już dość wszystkiego to mogę ją odwiedzić, jeśli tylko wrócę tam, gdzie to wszystko się zaczęło.

- Tam, gdzie wszystko się zaczęło? Czyli gdzie? - Gryfon pochylił się nad nim jeszcze bardziej, nie przejmując się w ogóle przestrzenią osobistą.

- Nie wiem, Harry. Nie mam pojęcia.

- Draco! Draco, słyszysz mnie? - krzyknął, czując jak powoli zaczyna panikować.

- Harry? Co się dzieje?

- To długa historia, ale nie o to mi chodzi. Przybędę do zamku tak szybko jak się da, jednak proszę cię o jedno. Uważaj na siebie, dobrze?

- Oczywiście, tylko nie do końca rozumiem. Jestem w Hogwarcie, tu nic mi nie grozi.

- Proszę cię, Draco. Przekaż wszystkim godnym zaufania, żeby uważali na Dumbledore'a.

- Ale Harry...!

- Nie mam więcej czasu, kochanie – przerwał mu wstając i kiwając na Toma żeby zrobił to samo. - Błagam cię, zrób to o co poprosiłem i widzimy się jutro, dobrze? Kocham cię.

Zaczął iść w kierunku drzwi, słysząc jak Riddle podąża za nim.

- Musimy się pośpieszyć.

***

- Bardzo się cieszę, że zgodziłaś mi się pomóc, Królowo. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

- Ależ Wasza Wysokość – królowa driad zaśmiała się wdzięcznie i machnęła ręką. - Niezależnie o co by nas Wasza Wysokość poprosił ja i moje driady zrobimy wszystko, aby tylko pomóc. W końcu to Wasza Wysokość uratował nas od wojny.

- Bardzo wam dziękuję – Potter uśmiechnął się z wdzięcznością. - Proszę was więc o to, abyście nauczyły go wszystkiego co same potraficie, zważając jednak na to, że jest tylko człowiekiem. Bardzo, bardzo młodym człowiekiem, który jeszcze nie wie za wiele o magii.

- Oczywiście, Wasza Wysokość.

- W razie jakichkolwiek problemów, dajcie mi znać – Harry kucnął przed młodym Riddlem i poczochrał go po włosach. - Wiesz dlaczego tutaj jesteś?

- Bo musisz wracać do szkoły i już nie masz dla mnie czasu? - odpowiedział chłopak, a jego ton był boleśnie bezuczuciowy.

- Nie – zacmokał Gryfon. - Bo coś ci obiecałem. Obiecałem dać ci rodzinę, szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego właśnie chcę abyś nauczył się wszystkiego co najlepsze, zaczynając właśnie od wartości przekazywanych przez driady. Uwierz mi, że to całkiem ciekawa rasa. I nie, nie zostawiam cię tutaj dlatego, że nie mam dla ciebie czasu, albo co gorsza nie mogę cię ze sobą zabrać, bo wracam do szkoły. Nie wiesz kim jestem? Moje słowo stanowi prawo. Mógłbym nakazać wszystkim nosić cię za mną na rękach i nikt nie miałby nic do gadania. Nie – jego uśmiech nieco zbladł. - W świecie zaczyna się robić niebezpiecznie, a ja nie chcę cię na nic narażać, dopóki nie uda mi się tego opanować. Nie chcę też abyś czuł się zagrożony, a tutaj nic ci nie grozi. Dlatego właśnie do ciebie też mam prośbę. Pilnuj się driad, nie opuszczaj wyspy i spróbuj zapamiętać jak najwięcej z tego co ci powiedzą, dobrze? Zobaczysz jak późniejsza nauka stanie się łatwiejsza z wiedzą, którą tu posiądziesz.

Mały Wypadek (drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz